Mecz Trefla Sopot z najsłabszą drużyną PLK-Siarką Tarnobrzeg, miał być szybkim i łatwym zwycięstwem. Jednak „przespana” pierwsza kwarta spotkania, skłoniła gospodarzy do walki o każdy punkt, a wygraną przyniosła dopiero końcówka ostatniej kwarty. Ostatecznie Siarka uległa sopockiemu Treflowi 78:70.
Spotkanie w sopockiej hali 100-lecia rozpoczęło się zdecydowanie na korzyść Siarki Tarnobrzeg. Pierwsze 4 punkty meczu zdobył zawodnik Siarki – Brandon Brown. Koszykarze Trefla nie mogli znaleźć rytmu gry, raz za razem faulując. Zaledwie 3 minuty od rozpoczęcia pierwszej kwarty, trener gospodarzy – Karlis Muiznieks zażądał przerwy, podczas której dość dosadnie powiedział swoim podopiecznym, aby się obudzili. Wyraźnie można było zaobserwować duży marazm sopockiej drużyny. Gra Trefla była bardzo nieskuteczna, a każda akcja kończyła się stratą. Już po 4 minutach od rozpoczęciu spotkania Trefl Sopot miał na swoim koncie 4 straty i 0 punktów. Złą passę przerwał Artur Mielczarek, zdobywając pierwsze 2 punkty dla swojej drużyny. Bardzo dobra gra Travisa Releforda, pozwoliła Siarce na zwiększenie przewagi. Duet Stefański-Mielczarek, przerwał uśpienie gospodarzy i punkt za punktem doprowadził do zremisowania na koniec pierwszej odsłony spotkania – 17:17.
Po rozpoczęciu drugiej kwarty gra toczyła się bardzo wyrównanie, głównie za sprawą liderów obu zespołów. Z jednej strony dzielnie walczył Ireland, który do drugiej kwarty przystępował z zerowym dorobkiem punktowym, a z drugiej Relefold, który był zdecydowanie najlepszym strzelcem całego spotkania. Swoje punkty do wyniku dołożył Michał Kolenda, który celnie trafił rzut zza łuku. Natomiast, jeśli chodzi o zespół Siarki Tarnobrzeg, udaną serią rzutów popisał się Tomasz Wojdyła, który dał prowadzenie swojej drużynie zdobywając trzy „trójki” z rzędu – 31:28.
Po przerwie gra toczyła się ku zaskoczeniu wszystkich bardzo zacięcie. Pomimo że Trefl Sopot, był zdecydowanym faworytem tego spotkania, miał ogromny problem, aby uciec rywalom choćby na kilka oczek. Początek tej części spotkania przez blisko 4 minuty był walką kosz za koszem. Szybkie kontry obu zespołów nie pozwalały nikomu objąć na dłużej prowadzenia. Punkty na przewagę zdobył dopiero Piotr Szmigielski, który swoją trójką pozwolił odzyskać prowadzenie żółto-czarnym. Szybko jednak ponownie do gry włączył się Relefold, który dotychczas zanotował na swoim koncie aż 20 punktów. Dzięki niemu Siarka znów odskoczyła na 5 punktów. Na zmniejszenie różnicy punktowej sopocianie musieli pracować do samego końca, a rzut remisowy zdobył młody Kolenda, celnie punktując za 3 (57:57).
Ostania kwarta, pomimo iż toczyła się równie zacięcie, to jednak gospodarze weszli na nią z dużo większą energią. Chwilę po rozpoczęciu na rzut z dystansu pozwolił sobie Szmigielski, co dało prowadzenie sopocianom. Ogromnym plusem dla Trefla, było odcięcie Relefolda, który w ostatnich dwóch kwartach meczu rzucił zaledwie 7 punktów. Szybkie kontry i dobra skuteczność z linii rzutów wolnych Siarki, skłoniły Trefl do walki praktycznie do samego końca. Dobra końcówka i 4/4 celne rzuty wolne w wykonaniu Irelanda, pozwoliły Treflowi utrzymać kilkupunktowe prowadzenie, a szybka kontra i punkty z dystansu Nikoli Markovicia, przypieczętowały zwycięstwo gospodarzy 78:70.
You made some good points there. I did a search on the issue and found most persons will go along with with your blog.