We Wrocławiu rozpoczął się FutureNet I Memoriał Adama Wójcika. W turnieju na cześć jednej z legend polskiej koszykówki biorą udział cztery pierwszoligowe kluby, w których grał: Śląsk Wrocław, WKK Wrocław, Biofarm Basket Poznań oraz Znicz Basket Pruszków. Na początek dwudniowej rywalizacji w półfinale zmierzyły się WKK i Biofarm.
Spotkanie celnym rzutem otworzył Jakub Patoka, grający w przeszłości między innymi w zgorzeleckim Turowie czy tarnobrzeskiej Siarce. Na to trafienie dosyć szybko odpowiedział Adam Metelski. nowy nabytek beniaminka I ligi Patoka chwilę później znów zdołał wyprowadzić drużynę WKK na prowadzenie. To rozkręciło zespół Tomasza Niedbalskiego, a szczególnie Jakuba Koelnera. Najpierw po niecelnym rzucie wolnym zaliczył zbiórkę w ataku i tym samym zdobył dla wrocławian trzy punkty, a zaraz po tym popisał się akcją 2+1. Następnie kolejny raz świetnie od obrońców pod koszem uwolnił się Jakub Patoka, tym razem podał jednak do Dominika Rutkowskiego, który celnie trafił za trzy. W ślady swojego kolegi poszedł Kamil Fiedukiewicz i WKK prowadziło już dziewięcioma punktami. Po przerwie na żądanie dla trenera Biofarmu jego zespół również zdołał trafić dwie trójki i beniaminek I ligi dosyć szybko stracił wypracowaną przewagę. Inaugurującą kwartę zakończył celny rzut Jakuba Patoki, a jej rezultat to 23-18 dla WKK. Aż 8 z 23 punktów wrocławskiej ekipy zdobył Jakub Koelner.
Ten sam zawodnik celną trójką rozpoczął drugą odsłonę, dzięki czemu WKK znów miało sporą jak na ten mecz przewagę. Szybko również rzutem za trzy odpowiedział na to Marcin Tomaszewski. Biofarm Basket Poznań bardzo dobrze wykorzystywał błędy swoich przeciwników w obronie. Chwilę potem Tomaszewski zaliczył łatwą asystę, podając do świetnie ustawionego Smorawińskiego. WKK przez dłuższy czas nie potrafiło przedrzeć się przez defensywę Biofarmu, ale wynik na korzyść dla wrocławian trójką zmienił kolejne nowe wzmocnienie beniaminka Bartosz Ciechociński. Za trzy trafił również Rutkowski i drużyna Tomasza Niedbalskiego prowadziła już dziesięcioma oczkami. Trener WKK uznał, że zejść musiał Michał Jędrzejewski, który w ciągu piętnastu minut “zaliczył” aż trzy przewinienia. Po tym świetną serią po stronie ekipy z Poznania popisał się Marcin Flieger. Koszykarz Biofarmu najpierw przechwycił piłkę, przebiegł z nią cały parkiet i dał się sfaulować, a następnie wykorzystał oba swoje rzuty wolne. WKK dwie minuty przed końcem pierwszej połowy straciło swoją dziesięciopunktową przewagę, a na tablicy był remis 33-33. Po przerwie na żądanie trenera Niedbalskiego jego podopieczni w krótkim odstępie czasu zdołali rzucić cztery oczka. Po reakcji szkoleniowca Biofarmu celną trójkę dopisał Flieger, minimalizując stratę swojej drużyny do jednego oczka. Znakomitą serię rozpoczęło jednak WKK, a konkretnie Damian Pieloch. Zdobył on siedem punktów z rzędu, między innymi dzięki znakomitym powrotom do obrony Patoki. Tym samym wrocławski zespół znów miał ośmiopunktową przewagę. Właśnie taką zakończyła się pierwsza połowa, WKK prowadziło 44-36.
Wrocławianie rozpoczęli trzecią kwartę dynamiczną akcją, Koelner spod kosza świetnie dograł do Rutkowskiego, ale ten jednak nie wykorzystał swojej sytuacji. Koszykarze WKK wiele nie stracili, a chwilę potem dzięki czujności Koelnera nawet powiększyli przewagę. Dwa celne rzuty wolne dołożył Rutkowski i różnica wynosiła już dwanaście oczek. Jak wykorzystywać akcję 2+1 zaprezentował Mikołaj Kurpisz i Biofarm miał jakieś nadzieje na odrobienie swojej straty. Poznaniacy przekroczyli jednak limit fauli, a kolejne dwa wolne wykorzystał Koelner. Po stracie Biofarmu doskonały rajd zakończony dwoma punktami wykonał Jędrzejewski i przewaga WKK była już na poziomie trzynastu oczek. Rutkowski kolekcjonował punkty z rzutów wolnych, po chwili dopisał kolejne trzy. Krótki przestój w wyniku zakończył przechwyten i celnym rzutem Flieger. Błyskawicznie na tę akcję odpowiedział Pieloch pakując do kosza kolejną trójkę. W ataku Biofarmu wyróżniali się Mikołaj Czyż (udana zbiórka zakończona dwoma punktami) czy Maciej Rostalski, który zdobył punkty od razu po wejściu na parkiet. Nie zwalniał jednak Pieloch, który kolejny raz rzucił celnie za trzy. Po przerwie na żądanie dla Biofarmu pierwszą trójką popisał się Marcin Borowiecki. Nie zmieniło to jednak absolutnie nic w przebiegu meczu, który należał już zdecydowanie do WKK. Kolejne cztery punkty Patoki i dwa rzuty Fiedukiewicza dały już siedemnastopunktową przewagę. Ostateczna różnica po trzeciej części gry była jednak oczko wyższa i WKK wygrywało po niej już 74-56.
Na początek ostatniej odsłony dwa rzuty wolne trafił Maciej Rostalski, po nich koszykarze WKK w dosyć niezrozumiały sposób popełnili błąd 24 sekund. Po podaniu Aleksandra Lewandowskiego punkty nieco zmniejszające stratę Biofarmu zdobył Marcin Tomaszewski. Ten sam zawodnik od razu po tym zaliczył akcję 2+1 i strata wynosiła jedenaście punktów. Do gry wrócił jednak Jakub Koelner, który bez większych problemów radził sobie z defensywą Biofarmu. Najpierw trafił on za dwa, a potem za trzy zdobywając pięć punktów z rzędu. Celną trójką odpowiedział Rostalski, ale WKK również zdobyło kolejne trzy oczka. Tym razem ich autorem był Ciechocińskim. Z kolei w obronie rywali niszczył Jakub Patoka. Koszykarze uruchomili się jeżeli chodzi o rzuty za trzy – kolejny taki skutecznie wykonał Dominik Rutkowski i WKK prowadziło już dziewiętnastoma punktami. Potem jednak Biofarm nieznacznie zmniejszył różnicę, ale trzy kolejne punkty dołożył Rutkowski. Pod koniec czwartej kwarty mecz stał się wyrównany, ale strata ekipy z Poznania była już zbyt duża, aby cokolwiek zmienić. Z parkietem przymusowo za piąte przewinienie pożegnał się Bartosz Ciechociński. Wszedł za niego Patoka, który od razu trafił za trzy. Później losy meczu były już jasne, więc koszykarze aż tak nie walczyli. Mimo to na parkiecie szalał Patoka – znów trafił celnie za trzy, przechwycił piłkę i zaliczył efektowny wsad. Pierwsze półfinałowe spotkanie zakończyło się wynikiem 104-85 i to beniaminek I ligi zagra jutro w finale I Memoriału Adama Wójcika. Autorem aż 28 oczek dla WKK był rewelacyjnie spisujący się Jakub Patoka.