Witam, moją rozmówczynią jest „Leonardo Da Vinci” w spódnicy. Dziewczyna, która zrobiłaby furrorę w czasach renesansu poprzez swoje szerokie horyzonty zainteresowań. Piłkarka Heliosu Białystok, sędzia, przyszła trenerka, czyli Ola Zubrzycka.
Olu droga, kobiet się o wiek nie pyta i nie porusza w żaden sposób tego tematu, jednak muszę to zrobić. Czy to prawda, że nie osiągnęłaś jeszcze magicznej liczby „20” a już można do Ciebie mówić „Pani sędzio”, niedługo „Pani trener”?
Szczerze powiem że grubo przesadziłeś z tym Leonardem Da Vinci, jestem zwyczajną dziewczyną, która ma pasję i jej poświęca swój czas, tylko tyle.
Co do mojego wieku to 20tka zbliża się dużymi krokami, ale na dzień dzisiejszy mam jeszcze te ostatnie naście w swoim życiu.
Jak łączysz szkołę z tyloma obowiązkami? Masz czas na jakieś przyjemności i w ogóle na życie prywatne? Czy przyjemnością jest właśnie latanie w korkach po murawie?
Latanie w korkach to największa przyjemność ale oczywiście że mam czas na wszystko i na wszystkich, wystarczy umieć dobrze zorganizować swój czas a można pogodzić ze sobą obowiązki jak i przyjemności jednocześnie. Studiuje dziennie na Politechnice Białostockiej, po południu mam treningi ,albo swoje, albo w Akademii Piłkarskiej Dziewcząt Ekosport w której jestem asystentką trenera a wieczory spędzam ze znajomymi, jak się chce to się da !
Polska jest Państwem dość stereotypowym, gdzie to kobieta raczej nie ma bladego pojęcia czym jest „spalony” a Ty te „spalone” odgwizdujesz. Skąd taka miłość do piłki nożnej na niemal każdej płaszczyźnie?
Stereotypy są najgorsze, kobieta musi się stroić i wyglądać jak wymalowana lala a faceci mogą biegać po boisku w brudnych t-shirtach… Nigdy mnie nie kręciły lalki czy inne rzeczy ‘typowo dziewczęce’, zawsze wolałam polatać gdzieś z kolegami za piłką, czy pojeździć na deskorolce i tak zostało do dziś. Mój tata dobrze sobie radził na boisku, przynajmniej on tak twierdzi, więc pewnie gdzieś to przeszło na mnie,ale bardziej to się urodziło we mnie,przez obserwacje otoczenia i chęć sprawdzenia się, czy sobie poradzę;) Co do spalonych, odgwizduje to trochę za dużo powiedziane, jestem póki co sędzią liniowym, ale tak, wiem co to spalony i umiem nawet go zasygnalizować chorągiewką!
Powiedz mi, kto jest/był Twoim idolem. Chodzi mi o to, która postać zainspirowała Cię by pewnego dnia zająć się futbolem na poważnie. Czy raczej był to impuls, gdzie oglądałaś mecz i stwierdziłaś „Boże, co za lebegi- ja zrobię to lepiej”?
Raczej ta ostatnia opcja bo nie przypominam sobie żeby ktoś mnie zainspirował futbolem. Pamiętam że gdy poszłam do szkoły podstawowej trener szybko zauważył dziewczynkę biegająca z chłopcami na boisku i on mnie dalej kierował,zaczął organizować treningi, dużo mi wtedy pomagał. Raz nawet pamiętam że przed ważnym meczem w 6 klasie,gdy wraz z koleżankami byłyśmy o krok od wygrania pucharu Dyrektora Szkoły kupiłam gwizdek, zebrałam kilka dziewczyn z mojej klasy i zrobiłam im trening na stadionie,ogromny stadion (jak dla 12 latek), nie miałam wtedy pojęcia o trenowaniu ale wiedziałam, że musimy wygrać ten mecz a potrzebne jest nam przygotowanie, i co się później okazało, jeden trening pod wodzą 12latki i zdobyliśmy puchar Szkoły, hehehe, żartuje oczywiście,chociaż żadna z moich koleżanek nie kontynuuje gry w pilke więc chyba wniosek nasuwa się sam ile mi do trenera wtedy brakowało..
Przejrzałem ostatnie wyniki Twojego klubu. Delikatnie mówiąc szału nie ma. Czego brakuje? Poza zwycięstwami oczywiście 😉
Niestety w piłce jest tak, że wyniki wynikami a dobra gra swoją drogą, kilka razy zagrałyśmy na bardzo dobrym poziomie a pod koniec meczu błędy indywidualne przesądzały wynik spotkania na naszą niekorzyść. Ostatni mecz zagrałyśmy z więlką napinką i wygrałyśmy z Ostrołęką 3:1.
Odpowiedz jest banalnie prosta, brakuje ludzi do gry, niestety nasz klub doznał kilku poważnych kontuzji ,jedna koleżanka jes operowana, inna czeka jeszcze na zabieg. Na Podlasiu brakuje szkółek piłkarskich,województwa z którymi gramy mają lepsze perspektywy i dzięki temu od małego szkolą piłkarki, mają większe zasoby i przewagę nad skromnym Podlasiem, niestety my jesteśmy strasznie w tyle z piłką, szczególnie kobiecą, nie mamy drużyny młodziczek i ciężko jest o dobre, wnoszące świeżość do zespołu zmiany. ‘Starszym’ i bardziej doświadczonym zawodniczkom brakuje sił żeby zagrać 90 min na 100 procent swoich możliwości a ‘młode’ zawodniczki nie mają obeznania na boisku z czego wychodzą nieliczne zmiany, najczęściej 1, max 2 w ciągu całego meczu,a więc brakuje ludzi,ludzi i jeszcze raz ludzi.
Trzymasz się jakiejś diety czy wyznajesz zasadę „organizm potrzebuje wszystkiego”?
Staram się trzymać diety, wiadomo 5/6 regularnych posiłków,dużo wody, ale bez przesady,nie liczę obsesyjnie kalorii a jak mam ochotę zjeść lody czy chipsy to nawet o tym nie myślę, wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem, a dzięki temu że jestem w ciągłym ruchu nie obawiam się o swoją sylwetkę.
„Sport to zdrowie” czy „sport to zdrowie, ale prowadzi do kalectwa”. Jak uważasz patrząc przez pryzmat czasu? Miałaś jakieś groźne kontuzje? Jeśli tak to czy nie miałaś ochoty zrezygnować?
Tak bardzo nie lubię tego tematu a musiałeś o to zapytać! W moim przypadku to gdzieś pomiędzy. Niestety było już trochę tego, ale głównie jedna konkretna kontuzja która ciągnie się od dzieciaka. Od rodziców dostałam nie tylko życie,ale i dodatkową nieszczęśliwą kostkę śródstopia która mi strasznie przeszkadzała, nawet po lekkim wysiłku czułam ból, do czasu liceum miałam bodajże 6 razy ją skręconą z czego 4 razy w gipsie,aż w końcu gdy skończyłam 18 lat mogłam poddać się zabiegowi jej resekcji. No i stało się, luty 2015 rok, niegroźny zabieg po którym miało nie być śladu, a tu…wybudzam się z narkozy z nogą w gipsie,obok siedzi zapłakana mama, aż ciary mnie przeszły jak do tego wracam myślami, jeden z gorszych momentów w życiu i słowa mamy:
– Zabieg nie do końca się udał, podczas operacji pękła Ci inna kość w stopie, trzeba było wstawić druty Kirshnera, no ale dodatkowa kostka została usunięta,teraz tylko miesiąc gips,po kilku miesiącach wyjmą ci operacyjnie druty,wszystko będzie ok.
Wydarłam się chyba wtedy na cały szpital, lekarze zaczęli mówić ze ciężko powiedzieć co z moim sportem,że ciężko stwierdzić jak to się zrośnie i że wszystko zależy ode mnie. Przeszłam kilka rehabilitacji żeby być tu gdzie stoję, mam jeszcze filmik jak miesiąc po operacji uczę się chodzić, wtedy miałam chwile załamania, nie umiem chodzić a mam biegać po boisku? Dobrze ze byli wokół mnie ci ludzie którzy być powinni i mi pomogli, dali mi takiego kopniaka który dał mi motywacje,że muszę wrócić do sportu i że chce, że tylko to się dla mnie w tej chwili liczy, zdrowie, zaczynał się czas matur a ja zamiast w książkach to turlałam się po różnych rehabilitantach żeby znaleźć pomoc i ulgę w bólu. Minęło już półtora roku i sądze że było warto i wszystko jest po coś, a przecież nikt nie jest idealny i błędy lekarskie mogą zdarzyć się każdemu,a z boiska trzeba mnie czasami znosić na siłę więc nie ma mowy o jakiejkolwiek rezygnacji 🙂
Czy jako sędzina masz do czynienia z meczami mężczyzn czy kobiet. Jeżeli mężczyzn to czujesz respekt w swoim kierunku?
Póki co przesędziowałam dopiero kilkanaście meczów i byli to chłopcy w wieku do 19 lat,ale owszem, respekt był, niektórzy byli zdziwieni i zaskoczeni, ale tak pozytywnie, często żartowali, rzucali komplementy. Inni oczywiście byli zniesmaczeni że kobieta będzie ich sędziować, przecież ona nawet nie wie co to spalony, pewnie nawet nie umie biegać!
Uważasz, że jako sędzina masz szansę zyskać sporą sławę? Nie oszukujmy się, ale aktualni sędziowie są tak godni zaufania jak cyganie na bazarze, zatem uważasz, że może trzeba świeżej krwi, niekoniecznie męskiej, w tej dziedzinie ?
Wydaje mi się że za jakiś czas to kobiety przejmą pałęczkę w sędziowaniu, coraz więcej dziewczyn kończy kursy i dobrze sobie radzą na boisku,więc mam cichą nadzieję że kobiety będą miały większe uznanie co do tej kwestii i że uda mi się wybić, że Pani sędzia nie będzie gorzej postrzegana niż Pan sędzia. Sławy to bym chyba nawet nie chciała jako takiej zdobyć, wolałabym respekt i szacunek żeby każdy wiedział że ta dziewczyna jest godna zaufania i nikogo nie oszuka.
Na koniec pytanie, które przysporzy Ci fanów, jednak też wrogów. Real czy Barcelona?
Szanuje dwa kluby, oglądam mecze jednych jak i drugich, ale sorry ‘bro’ oczywiście, że Visca El Barca.
Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę i życzę zdrowia oraz sukcesów. Gratuluję również woli walki. Wielu mogłoby się od Ciebie uczyć.
Dziękuję.
Racja, biję się w pierś za ten błąd.
Panie Michale, ‘sędzina’ to żona sędziego, a Ola jest sędzią, jak sama o sobie powiedziała. Tak rażący błąd w wykonaniu dziennikarza nie przystoi…