BLK: Inauguracja finałowa dla wrocławianek

19 kwi 2017, 20:42

Dziś we Wrocławiu rozpoczęła się finałowa rywalizacja pomiędzy 1KS Ślęzą i Wisłą CP Kraków. Dla wrocławianek był to powrót do finałów naszej ligi po trzydziestu latach. Krakowianki bronią mistrzostwa.

Pierwsze punkty padły łupem zawodniczki Wisły Sandry Ygueravide. Po akcji 2+1 Vanessy Gidden krakowski zespół prowadził 3:7 w trzeciej minucie. Mistrzynie grały spokojniej. Wrocławiankom zdarzyło się skoczyć we dwie po zbiórkę we dwie, ale piłka trafiła na aut. W pierwszej kwarcie po zderzeniu z rywalką pechowo na parkiet pada Nikki Green. Po chwilowej przerwie w grze trójkę trafia Magda Ziętara, a po chwili dorzuca kolejne dwa Ygueravide. W efekcie tego na tablicy w połowie pierwszej kwarty było 3:12 dla Wisły. Ślęza miała problemy z skuteczną grą, zwłaszcza z dostarczeniem piłki do zawodniczek na czystą pozycję. Obudziły się w tym momencie Zoll i i Rymarenko co zmniejszyło straty do trzech oczek. Przypomniała o sobie Zuzanna Sklepowicz akcją 3+1. Po kolejnych akcjach jest już remis 14:14. Ślęza wróciła do gry dzięki obronie. Po trójce Kateryny Rymarenko Ślęza objęła jednopunktowe prowadzenie.

Na inaugurację drugiej odsłony wrocławianki znowu nie mogą się wstrzelić. Wisła powoli gra swoje i spokojnie punktuje osiągając siedmiopunktową przewagę w dwudziestej piątej minucie. Dużo wnosi do gry Ygueravide dla Wisły. Przy wyniku 21:30 dla krakowianek kolejny czas wziął trener Rusin. Jego podopieczne przez blisko sześć minut nie zdobyły punktów a rywalki po akcji 2+1 zaliczyły serię 0-11. Krakowianki prowadziły 21:31. Po kolejnych punktach Morrison było nawet 21:34. Pierwszy punkt w tej kwarcie dla Ślęzy zdobywa w siedemnastej minucie Aga Kaczmarczyk. Dopiero od tej pory za zdobywanie punktów wzięła się Zoll. Amerykanka zdobyła osiem oczek, czyli wszystkie punkty do końca kwarty.

W trzeciej kwarcie nastąpiła metamorfoza w grze obu zespołów. Na parkiecie włączyła się Kastanek (8 pkt w tej kwarcie). Świetnie grę prowadziła Sharnee Zoll. Ta ostatnia świetnie obsługiwała podaniami koleżanki. Wiślaczki grały jakby pozostawiły skuteczność w szatni. Gidden sama poprawia swoje rzuty spod kosza. O ile w drugiej kwarcie Ślęza pudłowała seryjnie to teraz to nie moc strzelecka przeszła na Wisłę. Po trzydziestu minutach gry i świetnej dwójkowej akcji Zoll-Treffers Ślęza prowadziła 50:43.

Czwartą kwartę akcją 2+1 rozpoczyna Ewelina Kobryn czym zmniejszyła prowadzenie rywalek do czterech oczek. O sobie nie daje zapomnieć Sharnee Zoll. W trzydziestej piątej minucie trafia jeden z dwóch wolnych czym wyprowadziła na prowadzenie 55:46. Po chwili trójkę trafiła Ziomara Morrison. Wrocławianki trafiają również w odpowiedzi, dzięki czemu utrzymują prowadzenie na poziomie siedmiu oczek. W zespole Wisły nie widać w tej chwili kto mógłby wziąć na siebie ciężar gry tak jak w Ślęzie robiła to Zoll. Wiślaczki nie mają jakby pomysłu na grę. Nie widać agresji w ich grze. Gra krakowianek zaczęła się sypać. Aga Majewska dwoma celnymi wolnymi wyprowadziła gospodynie na dwucyfrowe prowadzenie na trzy minuty do końca. W końcówce wrocławianki uruchomiły najbardziej zabójczą broń w swoim arsenale. W niespełna czterdzieści sekund po trójce trafiają Rymarenko i Kastanek. Do końca spotkania Ślęza starała się kontrolować spotkanie. Ben Abdelkader jeszcze na niespełna pięć sekund trafia trójkę czym zmniejszyła straty swojego zespołu do stanu 69:65. Ale to było wszystko co krakowianki były w stanie odrobić. Wisła w drugiej połowie została całkowicie zatrzymana w obronie zwłaszcza w trzeciej kwarcie i na początku czwartej.

KS ŚLĘZA WROCŁAW – WISŁA CAN PACK KRAKÓW 71:65   (21:20, 9:15, 20:8, 21:22)

Wrocław: Zoll 18, Kastanek 16, Rymarenko 13, Treffers 8, Skobel 7, Majewska 4 (14zb), Sklepowicz 4, Kaczmarczyk 1
Kraków: Morrison 17, Ygueravide 13, Kobryn 13, Ben Abdelkader 10, Gidden 5, Simmons 2, Szott-Hejmej 1

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA