Wypowiedzi po pierwszych ćwierćfinałach Pucharu Polski w koszykówce

Aktualizacja: 17 lut 2017, 09:45
17 lut 2017, 00:32

Emocje związane z pierwszym dniem Pucharu Polski w koszykówkę mężczyzn już opadły, jednak zapraszamy do przeczytania, co mówili po meczach zawodnicy i trenerzy Polskiego Cukru Toruń, Stelmetu BC Zielona Góra, Kinga Szczecin i PGE Turowa Zgorzelec.

Jacek Winnicki – trener Polskie Cukru: Gratuluje dla zespołu z Zielonej Góry, wygrali całkowicie zasłużenie. Mamy problemy zdrowotne, znowu graliśmy bez Bartka Diduszki co utrudnia rotację. Niemniej jednak Stelmet wygrał zasłużenie i życzę im powodzenia w dalszej części turnieju.
Patrząc na suchy wynik widać, że przegraliście wyraźnie i zasłużenie, jaka jest Pana opinia na ten temat, co zaważyło o porażce?
Nie mogę powiedzieć inaczej, bo przegraliśmy wyraźnie i zasłużenie, to były 24 punkty różnicy. Staraliśmy się walczyć, były momenty w pierwszej, czy drugiej połowie, że próbowaliśmy gonić przeciwnika, ale nie było takiej okazji, żeby tego dokonać, przy tak szerokim składzie rywala. My niestety musieliśmy grać wąską rotacją, co spowodowało, że nie byliśmy w stanie ustać tego meczu fizycznie zespołowi z Zielonej Góry i wygrali oni zasłużenie.
Czy Pana zdania jest w grze Stelmetu jeden element, w którym on góruje nad resztą stawki, czy jest to zespół lepszy w każdym elemencie.
Jest to jak wiadomo zespół najsilniejszy w polskiej lidze. Nie zamierzam się jednak wypowiadać na temat zespołu z Zielonej Góry, bo to nie jest moja rola, ale trzeba uszanować to, że jest to najsilniejszy zespół i był dzisiaj lepszy. Niespełna dwa tygodnie temu w naszej hali, kiedy mieli problemy kadrowe, udało nam się nawiązać walkę i wygrać, także my musimy teraz wrócić do ligi.
Jest trener powiedzieć coś o Bartoszu Diduszko? Czy to poważne?
To muszą wypowiedzieć się lekarze. Nie jest w pełni sił i musi wrócić do treningów, a potem będzie grał mecze.

Kyle Weaver – niski skrzydłowy Polskiego Cukru: Od początku, nie znaleźliśmy rytmu w ataku i obronie, a nasi rywali byli w obronie zawsze w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Robiliśmy ile mogliśmy, by wrócić do gry, jednak za każdym razem było to za mało.

Artur Gronek – trener Stelmetu: Duże gratulacje dla całego zespołu, wszystkich zawodników i całej kadry, bo wykonali kawał dobrej roboty. Podeszli wszyscy do tego meczu skoncentrowani, ze stuprocentowym zaangażowaniem. Myślę, że było to widoczne przez 40 minut, co też jest ważne. Cieszę się, że w żadnej kwarcie nie daliśmy sobie rzucić 20 punktów, mimo tego i tak dostaliśmy 22 spod kosza, ale tak gra Toruń i przy takim wyniku trzeba to oczywiście zaakceptować. Mecz układał się od początku po naszej myśli. Zagraliśmy agresywnie, jedynym do czego można się przyczepić, to skuteczność otwartych rzutów, szczególnie zza łuku, z narożników i rzutów osobistych.
Czy z tego trójmeczu z Polskim Cukrem, to było najlepsze spotkanie?
Myślę, że tak, że to był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Szczególnie w ataku, zdobyte 79 punktów. Tak naprawdę oba zespoły grały na wyjeździe, więc to nie są ani nasze kosze, ani nasza hala, więc to cieszy, szczególnie, że mieliśmy tylko 30% za 3 punkty, a doskonale wiemy, że w tym elemencie mamy duży potencjał, dużo indywidualność. Każdy nasz gracz, oprócz centrów, Dragicevicia i Hrycaniuka, rzucają za trzy. Myślę więc, że podeszliśmy naprawdę dobrze przygotowani, zagraliśmy tak, jak mieliśmy zagrać.

Nemanja Djurisić – silny skrzydłowy Stelmetu: Prawdopodobnie powtórzę to co powiedział trener. Przede wszystkim chciałbym jednak pogratulować rywalom, zagrali dobry mecz i jest to dobry zespół, grający fair-play. Chciałbym też podziękować moim kolegom, za to, że przez całe 40 minut grali z pełnym zaangażowaniem. Graliśmy z nimi już kilka razy wcześniej, więc byliśmy do tego meczu dobrze przygotowani. Każdy wypełnił swoje dzisiejsze zadania i zagrał w pełni skupionym.


Marek Łukomski – trener Kinga: Gratulacje dla Turowa, wygrali mecz, awansowali do półfinału. Strata 60 punktów, to bardzo dobry wynik, natomiast nasz atak do była katastrofa. Przy zdobyciu tylko 58 punktów, ciężko jest o czymkolwiek myśleć. Tak się jednak ten mecz ułożył, że mieliśmy jeszcze swoje szanse w końcówce. Turów nie trafił czterech swoich rzutów osobistych, czym podarowali nam jeszcze możliwość powrotu do gry. Raz nie zebrana piłka w obronie, raz strata w szybkim ataku i wygrana rywali. Dziękuję zespołowi za walkę, przepraszam kibiców za poziom tego meczu, jeśli chodzi o atrakcyjność, to była ona na poziomie 1 w skali do 10, ale czasami tak się zdarza, że nic nie idzie i się przegrywa mecz.
Co się stało w III kwarcie w zespole? W pierwszej połowie graliśmy naprawdę przyzwoicie w ataku, a w III kwarcie coś stanęło.
Skupiliśmy się trochę na rzeczach, które nas dotyczyły, a nie powinny. Nie byliśmy skupieni na koszykówce, a na sprawach trochę innych i to nas bardzo wybiło z rytmu. Wybijało to już w pierwszej połowie, ale w III kwarcie zaczęliśmy dyskutować na boisku, co było niepotrzebne i straciliśmy już całkowicie nasz rytm. Później było już ciężko go odzyskać. Ta III kwarta była bardzo słaba w naszym wykonaniu…
Można powiedzieć, że najgorsza w sezonie?
Można tak powiedzieć.

Zach Robbins – środkowy Kinga: Na początku, w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Koszykówka jest grą, w której bardzo liczy się ruch i on u nas dobrze funkcjonował, jednak przeciwnicy znaleźli na to dobre odpowiedzi. Mimo to uważam, że gra w pucharze była dla naszego zespołu fantastycznym doświadczeniem. Dla mnie był to debiut na takiej imprezie. Wiedzieliśmy jak postawić się rywalowi, ponieważ kilka dni temu graliśmy z nimi, ale nie udało się to. Myślę, że wyciągniemy wnioski z tej porażki, poprawimy nasze błędy, szczególnie w ataku.

Mathias Fisher – trener Turowa: Lepsi jesteśmy tylko zza łuku, gdzie mamy 44% i w stratach, 12-14. W każdej innej statystyce jesteśmy gorsi. Jestem zadowolony, bo drużyna wygrała na wyjeździe i pokazała charakter. Pokazała że chce wygrać, nie ważne jak, ale chce wygrać. Bardzo mi się podobało, że moim zawodnikom przeszkadzało przegrywanie i wygrała dziś mentalnie i z głową.
Pytanie o Denisa Ikovleva, jaka jest jego rola w zespole w kontekście całego sezonu?
Jest to bardzo inteligentny zawodnik, ma duży siły w głowie i zawsze walczy. Niekiedy nie zdobędzie za dużo punktów, ale zawsze dobrze stoi w obronie, ma duże doświadczenie, grał na wyższym poziomie. Pomaga całej drużynie i dlatego też jest naszym kapitanem

Denis Ikovlev – skrzydłowy Turowa: To był trudny mecz, co widać po zdobyczach punktowych. Jestem szczęśliwy że wygraliśmy na wyjeździe, mimo że mecz był brzydki. Tak jak powiedział trener, pokazaliśmy charakter, wolę walki. Graliśmy z bardzo dobrym ofensywnie zespołem, jednak pokazaliśmy dobrą obronę.  Mimo złych statystyk wygraliśmy, ale wiemy, że w następnym meczu musimy zagrać lepiej, ponieważ nasz przeciwnik będzie o wiele trudniejszy.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA