Siatkarki występujące na parkietach Orlen Ligi nie zwalniają tempa. W ten weekend została rozegrana 16. kolejka rozgrywek, w której na pierwszy plan wysuwało się spotkanie wicelidera PGE Atomu Trefla Sopot z zespołem Impelu Wrocław. W tym meczu nie było jednak walki i gospodynie z Pomorza łatwo zainkasowały trzy punkty. Lider z Polic rozgrywał równie ciekawe spotkanie z Tauronem MKS-em Dąbrowa Górnicza.
Na pierwszy ogień na parkiet wyszły zawodniczki z Sopotu i Wrocławia. Te drugie w ostatnim tygodniu przeżyły sporą huśtawkę nastrojów, najpierw pokonując w Orlen Lidze Chemika Police, a potem w złym stylu odpadając z Ligi Mistrzów. W tym spotkaniu widać było to gorsze oblicze zespołu z Dolnego Śląska. W pierwszym secie wyrównana walka toczyła się tylko do przerwy technicznej, po czym zdecydowaną przewagę osiągnęły podopieczne Lorenzo Micelliego i pewnie wygrały (25:19). Druga partia tego spotkania miała praktycznie identyczny przebieg, ale gospodynie jeszcze bardziej zdominowały rywalki, wygrywając jeszcze bardziej przekonująco (25:17). To, co się stało w partii trzeciej przeszło jednak najśmielsze oczekiwania. Sopocianki bawiły się z rywalkami, wykorzystując każdą okazję do punktowania i wykańczania – czy to pierwszej akcji czy kontry. Świetnie też funkcjonował blok, co dało rekordowe w tym secie zwycięstwo (25:10) i pewny triumf w całym meczu.
PGE Atom Trefl Sopot – Impel Wrocław 3:0 (25:19, 25:17, 25:10)
Na innej półkuli w stosunku do Wrocławianek jest Chemik Police. Ostatnia porażka zadziałała mobilizująco na Annę Werblińską i spółkę, dzięki czemu w tygodniu pewnie pokonały one Agel Prostejov, pieczętując awans do kolejnej fazy Champions League. Pojedynem z MKS-em Dąbrowa Górnicza wcale nie był jednak łatwy. Pierwszy set tego meczu toczył się według utartego scenariusza – najpierw Chemik odskakiwał na kilka punktów, a potem Dąbrowianki goniły. Lepiej swoje zadania wykonały gospodynie i to one sięgnęły po zwycięstwo w inauguracyjnej partii (25:22). Druga partia była wyrównana do stanu 12:12, jednak w tym momencie gospodynie kompletnie straciły pomysł na grę i musiały odrabiać pięciopunktową stratę. Ostatecznie w końcówce jeszcze zerwały się do odrabiania strat, ale to było za mało, by dogonić zespół z Górnego Śląska (21:25). Początkiem trzeciego seta przyjezdne szły za ciosem i znowu odskoczyły rywalkom, osiągając nawet osiem punktów przewagi na drugiej przerwie technicznej. Impuls do pościgu dała Isabel Pena, notując kilka świetnych zagrywek. Policzanki goniły, goniły i… dogoniły, wygrywając partię trzecią tego meczu (25:22). Czwarta partia była najmniej zaciętą w tym meczu. Gospodynie – uskrzydlone udaną pogonią w zeszłej partii – pewnie zainkasowały zwycięstwo w tej partii (25:16), a co za tym idzie – w całym meczu.
Chemik Police – Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 (25:22, 21:25, 25:22, 25:16)
Zespoły z dołu tabeli może nie sprawiają wielkich problemów faworytom, ale potrafią przez dłuższy moment meczu toczyć z lepszymi rywalami wyrównaną walkę. Jednym z takich zespołów jest Pałac Bydgoszcz, który podejmował u siebie Polski Cukier Muszyniankę. Pierwszy set tego spotkania miał dość dziwny przebieg. Lepiej zaczęły gospodynie, które prowadziły już pięcioma punktami, ale szalony pościg gości prawie doszedł do skutku, gdy bydgoszczanki roztrwoniły całą przewagę. Ostatecznie jednak to Pałac zapisał seta na swoje konto (25:22). Kolejne partie były już jednak dość jednostronne. Zdenerwowane Muszynianki rzuciły się do odrabiania strat, by w drugim secie całkowicie dominować nad rywalkami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i pewnie zwyciężyć (14:25). Wydawało się, że przewaga gości w kolejnej partii sięgnie podobnego pułapu, ale czteropunktowy przestój w końcowej fazie tej partii ostatecznie nie dał tak okazałego zwycięstwa, co nie było jednak aż tak istotne w kontekście zdecydowanej dominacji (18:25). W ostatnim – jak się okazało – secie tego meczu, paliwa bydgoszczankom starczyło tylko na pierwszych kilka akcji seta. Po pierwszej przerwie technicznej podopieczne Adama Grabowskiego nie dotrzymały już kroku rywalkom i zdecydowanie przegrały czwartą partię (17:25) i cały mecz.
KS Pałac Bydgoszcz – Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna 1:3 (25:22, 14:25, 18:25, 17:25)
Trwa niesamowity kryzys w Rzeszowie. Miejscowy Developres został odprawiony bez zdobyczy setowej przez Legionovię Legionowo, choć nie można ten mecz nazwać jednostronnym. Podopieczne Jacka Skroka wyraźnie mają problem z rozgrywaniem końcówek czym wyraźnie przegrali sobotnie starcie. Dość powiedzieć, że każda partia tego meczu kończyła się dwupunktową przewagą, w tym dwie z nich – grą na przewagi. Pierwszą partię dużo lepiej zaczęły przyjezdne, które wysoko prowadziły, ale dobra gra Ewy Cabajewskiej dała kilka punktów i możliwość pogoni za rywalkami, która jednak nie do końca się udała i nawet mimo jednej szansy na zakończenie seta – gospodynie poległy na przewagi (25:27). Druga partia rozpoczęła się dużo lepiej dla gospodyń, które prowadziły na pierwszej przerwie technicznej, ale zostały dogonione w końcówce i przegrały seta (23:25). Najbardziej niesamowita była kolejna odsłona gry, w której rzeszowianki prowadziły już różnicą 8 punktów, by dać się dogonić przeciwniczkom i kolejny raz przegrać na przewagi (24:26).
Developres SkyRes Rzeszów – SK Bank Legionovia Legionowo 0:3 (25:27, 23:25, 24:26)
W myśl bardzo różnej gry BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała, można było mieć wątpliwości, co do faktu, że w Ostrowcu Świętokrzyskim poradzą sobie one szybko, łatwo i przyjemnie z KSZO. I faktycznie – początek meczu absolutnie nie wskazywał na to, że przyjezdne mogą mieć przed sobą łatwy mecz. Dobrze w ekipie gospodyń funkcjonował blok, a pierwsze skrzypce odgrywała w tym okresie gry Sandra Szczygioł, co dało triumf KSZO (25:22). Kolejne partie już tak optymistyczne dla kibiców w Ostrowcu nie były, bo bielszczanki weszły na dobry tor gry. Co prawda jeszcze przez blisko połowę seta toczyła się wyrównana gra, ale potem na boisku rządził już jeden zespół, doprowadzając do remisu w meczu (21:25). O trzecim secie można tylko powiedzieć , że nie miał swojej specjalnej historii. Od początku do końca zdecydowaną przewagę trzymały przyjezdne, pewnie wychodząc na prowadzenie (13:25). Ostrowianki nie miały w sobie już tyle woli walki, by podnieść się po tak jednostronnej partii. Gdy prowadzenie gości w kolejnej partii wyniosło 11 punktów, wydawało się, że nikt nie zatrzyma ekipę z Podbeskidzia. Gospodynie rzuciły się jeszcze do odrabiania strat, ale było to zbyt mało (19:25).
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (25:22, 21:25, 13:25, 19:25)
- serię gier zakończyło niedzielne spotkanie w Łodzi, gdzie Budowlane pokazały bardzo solidne fundamenty swojej gry i rozbiły PTPS Piła. Już przed spotkaniem było wiadomo, że ekipa z Łodzi będzie zdecydowanym faworytem i nie pozostawiła ku temu żadnych złudzeń w każdym fragmencie tego spotkania. W pierwszym secie do zwycięstwa gospodyń przyczyniła się głównie – bardzo skuteczna w ataku – Gabriela Polańska, co było bardzo dużym atutem tej części gry (25:18). Drugi set był dużo bardziej wyrównany i niezwykle emocjonujący. Pilanki lepiej zaczęły grać w bloku i zagrywce, ale ich bolączką były nieskończone piłki w ataku, co było głównym powodem porażki (25:21). To całkowicie załamało zespół gości, który w ostatniej partii był tylko tłem dla walczących w poprzednich fragmentach meczu siatkarek z Piły (25:13). Świetne zawody rozegrała Julia Twardowska, która została MVP tego spotkania.
Budowlani Łódź – PTPS Piła 3:0 (25:19, 25:21, 25:13)