W siódmej kolejce Energa Basket Ligi Legia podejmowała Kinga Szczecin. W meczu można było się spodziewać pojedynku na linii Michalak-Kikowski i tak też było. Emocje były do ostatnich sekund. Ostatecznie drugą wygraną w sezonie odnosi zespół z stolicy.
Ekipa z Warszawy przystąpiła do spotkania bez Romarica Belemene i A.J. Englisha. Ten ostatni na debiut w Legii jeszcze chwilę poczeka.
Spotkanie zaczęło się od skutecznych akcji Filipa Matczaka i Michała Michalaka. Stołeczny zespół prowadził 10:4. Jednak ekipa Kinga po akcjach Clevelanda Melvina oraz Pawła Kikowskiego wyszła na minimalne prowadzenie. Pierwsze minuty drugiej kwarty były wyrównane i toczone kosz za kosz. Gdy trójkę trafił Ben McCauley i kolejne dwa dorzucił Melvin było 37:44 w osiemnastej minucie spotkania. Ale jeszcze przed przerwą przypomniał o sobie Michalak.
Seria 12:0 dla szczecinian otworzył trzecią kwartę. Gdy na tablicy było 48:61 dla gości przypomnieli o sobie Przemek Kuźkow i Filip Matczak. Ich skuteczna gra zmnieszyła niemalże w całości straty do rywali. W czwartej kwarcie kibice nadal oglądali ciekawą i ofensywną koszykówkę, ale to King ciągle miał inicjatywę. Drużyna z Warszawy do samego końca walczyła o korzystny wynik. Dwie minuty przed końcem trójka Matczaka dała im prowadzenie, które legioniści utrzymali do końca.
LEGIA WARSZAWA – KING SZCZECIN 95:87 (25:25, 23:24, 19:21, 28:17)
Legia: Michał Michalak 29 (7/11 za trzy, 3 zbiórki i 5 asyst), Filip Matczak 15, Przemysław Kuźkow 13, Jakub Nizioł 11 (3 trójki), Drew Brandon 10 (7 zbiórek i 5 asyst), Michael Finke 5, Szymon Kiwilsza 4, Patryk Nowerski 4, Sebastian Kowalczyk 4, Adam Linowski 0, Dawid Sączewski 0.
King: Ben McCauley 23, Paweł Kikowski 20 (4 trójki), Dustin Ware 16 (4 trójki), Jakov Mustapić 14 (3 zbiórki i 6 asyst), Cleveland Melvin 10 (10 zb), Thomas Davis 4, Mateusz Bartosz 0, Adam Łapeta 0, Dominik Wilczek 0
