Po porażce w Lidze Mistrzów PGE Skra Bełchatów we własnej hali rozegrała spotkanie z AZS Częstochową. Obyło się bez niespodzianek, bowiem drużyna gospodarzy pewnie zwyciężyła w trzech setach.
Od początku meczu inicjatywę przejęła PGE Skra Bełchatów, która za sprawą efektownych ataków Conte i Wlazłego uzyskała prowadzenie (7:3). Częstochowianie grali nerwowo, popełniając proste błędy i odnotowując trudności w przyjęciu zagrywki. Ich postawa ułatwiała gospodarzom utrzymanie przewagi (11:4). Mimo czasu który wziął trener Akademików, AZS Częstochowa nie poprawiła swojej gry, a ciągłe pomyłki nie pozwalały na zniwelowanie strat do rywala. Bełchatowianie bez problemu utrzymywali dystans (15:7). Częstochowianie próbowali jeszcze podjąć rywalizację, ale ich dwu-trzy punktowe serie szybko stopowali siatkarze PGE Skry Bełchatów. Zespół gospodarzy zdominował w tym secie przyjezdnych, zwyciężając w pierwszym secie do 17.
Druga odsłona rozpoczęła się wyrównaną walką obydwu zespołów, a błędy bełchatowian pozwoliły drużynie AZS Częstochowa uzyskać dwa oczka przewagi (3:5). Po serii nieudanych zagrywek jednego i drugiego zespołu, as serwisowy Nicolasa Uriarte pozwolił bełchatowianom zejść na pierwszą przerwę z jednopunktowym prowadzeniem (8:7). Akademicy nie chcieli tak łatwo oddać tego seta, a choć Mariusz Wlazły świetnie spisywał się w ataku, to już po chwili błędem w polu serwisowym zrekompensował się rywalom. Drużyny szły łeb w łeb (13:12). Po chwili gospodarze odskoczyli częstochowianom na cztery punkty (17:13). Jednak niesamowite zagrywki Lipińskiego pokrzyżowały szyki bełchatowskiego przyjęcia. Przyjezdni doprowadzili do remisu (17:17). PGE Skra Bełchatów wykorzystała błędy w szeregach przeciwnika, a skuteczną grą na skrzydłach szybko wyszła na ponowne prowadzenie (23:19). Gospodarze utrzymali przewagę do końca seta, a częstochowianie znów musieli uznać wyższość rywala (25:21).
Trzecia partia zaczęła się pewną grą bełchatowian, którzy na pierwszej przerwie technicznej posiadali trzy punkty przewagi (8:5). Dobrą postawę prezentował Facundo Conte, pewnie kończąc swoje ataki. Akademicy zaczęli mieć poważne problemy z wyprowadzeniem kontry, a skuteczna zagrywka PGE Skry Bełchatów tylko zwiększała jej przewagę (11:5). Siatkarze AZSu Częstochowa kompletnie pogubili się na boisku, a ich niemoc nie pozwalała stawić czoła rozpędzonym bełchatowianom. Między zespołami powstała dość spora przepaść punktowa, co było wręcz niemożliwe do odrobienia dla Akademików (18:8). PGE Skra Bełchatów była dla częstochowian nieosiągalna. Gospodarze pewnie doprowadzili set do końca, absolutnie dominując w tej odsłonie (25:11).
PGE Skra Bełchatów – AZS Częstochowa 3:0 (25:17, 25:21, 25:11)
MVP: Israel Rodriguez
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Marechal, Milczarek, Gromadowski, Janusz, Piechocki, Winiarski, Stanković, Rodriguez, Lisinac, Marcyniak.
AZS Częstochowa: Kowalski, Polański, Wawrzyńczyk, Redwitz, Lipiński, Szalacha, Stańczak, Buniak, Stelmach, Szymura, Patak, Bik.