7. już kolejka siatkarskiej Plusligii rozpoczęła się meczem Łuczniczki Bydgoszcz oraz PGE Skry Bełchatów, rozegranym na bydgoskiej hali. Faworytem spotkania byli przyjezdni, którzy z piętnastoma punktami na koncie zajmowali trzecie miejsce w tabeli, podczas gdy gospodarze ulokowali się na dziesiątej pozycji. Przewidywania się sprawdziły, PGE Skra Bełchatów wygrała w trzech setach, choć nie było to łatwe.
Pierwsza odsłona rozpoczęła się lepszą grą drużyny Łuczniczki Bydgoszcz, która asem serwisowym zapewniła sobie dwa punkty przewagi już na początku spotkania (4:2). Skutecznie grający w ataku Andrzej Wrona zdobył trzy punkty z rzędu i dał bełchatowianom możliwość zniwelowania strat oraz zdobycia nieznacznego prowadzenia (4:5). Gospodarze nie pozostawali dłużni, a Bartosz Krzysiek konsekwentnie punktował PGE Skrę Bełchatów. Łuczniczka Bydgoszcz ponownie uzyskała dwa punkty przewagi (9:7). Goście szybko nadrobili straty (9:9), ale nie byli w stanie odskoczyć dobrze grającym bydgoszczanom. Rozpoczęła się gra punkt za punkt, która trwała przez znaczną część tego seta. Drużyny wymieniały się ciekawymi zagraniami, a czujność w bloku i obronie nie pozwoliła wyjść żadnej z nich na prowadzenie. Do czasu. Sprytny atak Michała Ruciaka po bloku dał bydgoszczanom dwa punkty przewagi, która po chwili powiększyła się do trzech oczek (21:18). Prymat Łuczniczki Bydgoszcz utrzymywał się i to oni mięli pierwszą piłkę setową (24:22). Jednak bełchatowianie nie chcieli tak łatwo oddać tego seta i rozpoczęli odrabianie strat. Odsłona zakończyła się emocjonującą grą na przewagi, w której triumf odniosła PGE Skra Bełchatów (26:28).
Drugą partię lepiej zaczęli bełchatowianie, uzyskując dwupunktowe prowadzenie (3:5). Choć gospodarze pilnowali wyniku i konsekwentnie go gonili, co chwila doprowadzając do remisu, to PGE Skra Bełchatów wciąż odskakiwała na dwa oczka (9:11). Przewaga gości utrzymywała się, a przyczynili się do tego skrzydłowi bełchatowian, którzy prezentowali się znacznie lepiej niż ich vis-a-vis (12:14). Po drugiej przerwie technicznej bydgoszczanie zaczęli popełniać proste błędy, co skrzętnie wykorzystali siatkarze PGE Skry Bełchatów i powiększyli swoje prowadzenie do czterech punktów (14:18). Łuczniczka Bydgoszcz nie odpuszczała ani na moment i doprowadziła do stanu 19:20. Znów zapowiadała się nerwowa końcówka, tymczasem przyjezdni zdobyli trzy punkty z rzędu dzięki dobrej zmianie Gromadowskiego, co dało im znaczną przewagę w końcówce seta (19:23). Mimo starań bydgoszczanie nie byli już w stanie powstrzymać PGE Skry, która zanotowała kolejnego seta na swoim koncie (21:25).
Trzecia odsłona zaczęła się od prowadzenia Łuczniczki Bydgoszcz, której blok był dla bełchatowian nie do sforsowania (5:3). Przewaga gospodarzy utrzymywała się, choć bełchatowianie usilnie starali się odrobić straty. Bydgoszczanie wciąż posiadali dwupunktowy bufor bezpieczeństwa (10:8). Świetna dyspozycja Krzyśka oraz skuteczna zagrywka siatkarzy Łuczniczki nie dawała PGE Skrze Bełchatów możliwości odrobienia strat. Trener Miguel Falasca z niepokojem patrzył na sytuację na boisku. (14:11). Po zamieszaniu jakie wniknęło na boisku, czerwoną kartką ukarani zostali statystycy obu drużyn. Cała sytuacja wytrąciła gospodarzy z rytmu, co pozwoliło bełchatowianom doprowadzić do remisu (17:17). Rywalizacja stała się widowiskowa i zacięta, a gra przez środek dała PGE Skrze Bełchatów dwupunktowe prowadzenie tak cenne w tym momencie (19:21). Bełchatowianie wykorzystali swoją szansę, utrzymując przewagę i zwyciężając za trzy punkty (22:25).
Łuczniczka Bydgoszcz – PGE Skra Bełchatów 0:3 (26:28, 21:25, 22:25)
MVP: Mariusz Wlazły
Łuczniczka Bydgoszcz: Klinkenberg, Ruciak, Radke, Krzysiek, Jurkiewicz, Murek, Nowakowski, Żurek, Wiese, Wolański, Bonisławski, Kosok.
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Milczarek, Gromadowski, Janusz, Piechocki, Winiarski, Stanković, Lisinac, Marcyniak.