Kolejne spotkanie na Podpromiu przyniosło czwartą szansę dla Mistrzów Polski na przełamanie niekorzystnej passy spotkań w PlusLidze. Po pięciu bardzo zaciętych setach i grze pełnej nerwów po obydwu stronach siatki, ostateczne zwycięstwo odnieśli jednak zawodnicy AZSu Politechniki Warszawskiej, a Mistrzowie Polski zapisali na swoim koncie zaledwie jeden punkty i kolejną porażkę na własnej hali.
Pierwszy set rozpoczął się bardzo wyrównaną rywalizacją obydwu zespołów (4:5), jednak na pierwszą przerwę techniczną na niewielkim prowadzeniu schodzili podopieczni Jakuba Bednaruka (6:8). Po powrocie na boisko Asseco Resovia Rzeszów zaczęła odskakiwać jednak gościom, którzy mieli ogromne problemy z zatrzymaniem świetnie spisującego się w dzisiejszym spotkaniu kapitana rzeszowian, Alka Achrema (16:13). Gospodarze nie na długo utrzymali jednak takie prowadzenie, gdyż akademicy odrobili je podczas świetnej serii zagrywek Pawła Mikołajczaka (18:18). Walka w końcówce była niezwykle zacięta i nerwowa (23:23) jednak w grze na przewagi lepsi okazali się zawodnicy AZSu Politechniki Warszawskiej, którzy wygrali seta, wychodząc na prowadzenie w całym spotkaniu (24:26).
Druga partia rozpoczęła się bardzo mocną grą AZSu Politechniki Warszawskiej (0:3) i mimo zaciętej walki gospodarzy (4:5) podczas pierwszej przerwy technicznej goście prowadzili już cennymi czterema punktami. Po powrocie na boisko rzeszowianie nadal mieli ogromne problemy z przyjęciem i dokładnym rozegraniem akcji, co warszawianie skutecznie wykorzystywali szybko zwiększając swoją przewagę (7:14). Druga przerwa techniczna nastąpiła przy sześciopunktowym prowadzeniu akademików jednak tuż po powrocie na boisko kontuzji doznał przyjmujący AZSu, Paweł Halaba, co na chwilę rozproszyło zawodników drużyny przyjezdnej i pozwoliło gospodarzom zmniejszyć różnicę punktową (15:19). Warszawianie odrobinę zwolnili tempo gry w końcówce, co skutecznie wykorzystywała Asseco Resovia Rzeszów (20:21) i końcówka była naprawdę bardzo zacięta, jednak po stronie gospodarzy doszło do kolejnych nieporozumień, które okazały się fatalne w skutkach i kolejną zwycięską partię na swoim koncie zapisała drużyna gości (21:25).
Do trzeciego seta zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów podeszli z nową energią i rozbudzonym duchem walki, szybko wychodząc na prowadzenie (2:0), jednak drużyna gości nie pozostała na długo w tyle, błyskawicznie doprowadzając do remisu (2:2). Fenomenalną grą popisywał się nadal Alek Achrem, doprowadzając tym samym do ponownego wyjścia swojej drużyny na prowadzenie (5:3). Na pierwszej przerwie technicznej prowadzenie gospodarzy wynosiło już trzy punkty, do których zdobycia przyczynili się dobrze spisujący się Dmytro Pashytskyy oraz nowy atakujący w rzeszowskim zespole, Dominik Witczak. Po stronie zespołu z Warszawy fenomenalnie spisywał się w dzisiejszym meczu Guillaume Samica, jednak po powrocie na boisko gospodarzom w końcu udało się znaleźć na niego sposób i zatrzymać jego atak (11:7). Podbudowani kilkoma skutecznymi akcjami rzeszowianie wrócili do swojej gry i na drugą przerwę techniczną schodzili ze sporym zapasem punktów (16:9). Goście zaczęli jednak odrabiać straty (18:14) i mimo zaciętej walki w drużynie gospodarzy bardzo szybko doszło do remisu (21:21), który wprowadził ogromne nerwy do końcówki seta. Tym razem to jednak Resovii udało się wyjść z opresji korzystnie i wygrali seta, przedłużając tym samym swoje szanse w całym spotkaniu (25:22).
Czwarta partia, mimo ogromnych nerwów, rozpoczęła się bardzo wyrównaną walką (2:2), jednak po raz kolejny to gospodarze szybciej opanowali nerwy i wyszli na prowadzenie (5:2). Na boisku nadal fenomenalnie spisywał się Achrem, a do jego skutecznych akcji swoje trzy grosze dodawał Witczak, dzięki czemu na pierwszą przerwę techniczną rzeszowianie schodzili już na pięciopunktowym prowadzeniu. Warszawianie nie złożyli jednak broni i walczyli o każdą piłkę, stopniowo odrabiając straty (12:9), co jednak szybko uniemożliwiła im bardzo dobra gra gospodarzy (16:11). Po powrocie na boisko przewaga Mistrzów Polski rosła z akcji na akcję (19:12) i mimo zmian w drużynie AZSu Politechniki Warszawskiej nie mogli oni znaleźć sposobu na grę rzeszowian (21:15), którzy szybko doprowadzili do wygranej i tiebreaka (25:19)
Tiebreak rozpoczął się niezwykle wyrównanie (4:4), jednak podczas zmiany połów boiska na prowadzeniu byli już zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów (8:5). Przewaga Mistrzów Polski błyskawicznie zaczęła jednak topnieć (9:8), a goście nie pozostawili złudzeń, że będą walczyć do samego końca. Walka była niezwykle wyrównana (10:10), do czego w znacznym stopniu przyczyniały się błędy w zagrywce gospodarzy. Więcej sportowego szczęścia i zimnej krwi w końcówce mieli jednak zawodnicy AZSu Politechniki Warszawskiej, wygrywając ostatnią partię na przewagi (14:16)
Asseco Resovia Rzeszów – AZS Politechnika Warszawska 2:3 (24:26, 21:25, 25:22, 25:19, 14:16)
MVP: Guillaume Samica
Asseco Resovia Rzeszów: Kurek Achrem, Pashytskyy, Penczev, Drzyzga, Dryja, Wojtaszek, Lyneel, Śliwka, Perłowski, Holmes, Tichacek, Ignaczak,
AZS Politechnika Warszawska: Zagumny, Samica, Lemański, Smoliński, Halaba, Filip, Olenderek, Firlej, Kowalczyk, Mikołajczak, Radomski, Świrydowicz.