W pierwszym meczu 10. kolejki Plus Ligi BBTS Bielsko – Biała podejmował we własnej hali MKS Będzin. Gospodarze byli faworytem tego spotkania i nie raz pokazywali, że we własnej hali są bardzo mocni. Zawodnicy sprostali wyzwaniu i nie zawiedli swoich kibiców wygrywając spotkanie 3:2
Pierwszy set zaczął się od dwóch błędów własnych ekipy gości. Najpierw dotknęli siatki, później na kontrze pomylił się Laane (2:0). Będzinianie bardzo aktywnie grali w obronie, dobrze atakował Baczkała (7:7). Po błędzie Janeczka w ataku to będzinianie wyszli na prowadzenie w secie (9:10). Po kolejnym błędzie gospodarzy, tym razem w boisko nie trafił Kapelus, trener BBTS poprosiło czas (10:12). Gospodarze robili co mogli, pięknym atakiem z lewego skrzydła popisał się Kapelus, oczko dorzucił Neroj i to bielszczanie prowadzili na drugiej przerwie technicznej (16:14). Po stronie gości zaczęło pojawiać się coraz więcej błędów. Po rewelacyjnej kiwce Sacharewicza trener MKS zmuszony został do wzięcia czasu (20:16). Przewaga utrzymała się już do końca seta, którego asem serwisowym zakończył Kapelus (25:20).
Druga partia zaczęła się bardzo wyrównanie. Na zmianę raz prowadzili goście, raz gospodarze, a na parkiecie brylowali Kwasowski na przemian z Laane. Po autowym ataku po prostej Kwasowskiego będzinianie odskoczyli rywalowi na dwa punkty (6:8). Jednak, tak jak na początku seta, gospodarze bardzo szybko odrobili straty. Najpierw zaatakował Janeczek, punkty dołożyli Bogdan i Kwasowski i to gospodarze mieli na swoim koncie małą zaliczkę (14:13). I kolejny zwrot akcji! Laane z drugiej linii, Pawliński i Kamiński i znów na prowadzeniu będzinianie (15:17). Kapelus pięknie zaatakował, trafiając w końcową linie, na blok nadział się Kamiński i znów zmiana na prowadzeniu (19:18). Rewelacyjna końcówka seta bielszczan. Plasem po bloku gości zaskoczył Kapelus, z drugiej linii uderzył Neroj (22:19). Goście nie znaleźli już w tym secie recepty na drużynę BBTSu, a udanym atakiem zwycięstwo przypieczętował Kwasowski (25:23).
Trzecia odsłona to także zacięta walka punkt za punkt. Bohaterem pierwszych kilku minut był Warda, który najpierw ustawił pojedynczy blok, później punktował ze środka (3:3). W ekipie gospodarzy dobrze spisywał się Janeczek (5:4). Po błędzie Pawlińskiego, który przekroczył linię trzeciego metra bielszczanie prowadzili na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Bardzo szybko, za sprawą Żuka i Kamińskiego, minimalną przewagę osiągnęli goście (12:14). Piekielnie mocne uderzenie Bogdana i to gospodarze na drugiej przerwie technicznej byli w lepszej sytuacji (16:15). Roztrwonili oni jednak przewagę, po błędach Kwasowskiego na zagrywce i w ataku (16:18). Goście nie mogli zmarnować tej okazji. Fantastyczne ataki Kamińskiego i Wardy sprawiły, że byli o krok od wygranie trzeciej partii (18:23). Piękną kiwką Peacock zakończył trzecią odsłonę meczu (20:25).
W czwartym secie będzinianie od początku starali się uzyskać przewagę aby przedłużyć spotkanie. Nadal bardzo dobrze spisywał się Kamiński (4:5). Ekipie gospodarzy zależało jednak a zakończeniu meczu i zgarnięciu całej puli. Czynili to przede wszystkim za sprawą Kapelusa i Neroja (8:8). Oglądaliśmy bardzo dobre wymiany, akcje punkt za punkt. Najpierw Kamiński zdobył punkt z zagrywki, odpowiedział Bogdan (10:11). Do wymiany włączył się Kwasowski, Sacharewicz zablokował Pawlińskiego i gospodarze objęli prowadzenie (15:14). W grę gości wkradło się trochę nerwowości. Najpierw dotknęli siatki, chwilę późnej zablokowany został Pawliński (19:16). Czas dla będzinian. Po powrocie na boisko blok ominął Warda, z kolei Kamiński wykorzystał ręce rywala (19:18) i o czas poprosił trener Stelmach. Janeczek udanie kontratakował, po czym Żuk zaatakował w aut (23:19). Goście starali się odwrócić losy meczu. Po rewelacyjnej końcówce trójki Kamiński, Żuk, Peacock będzinianie doprowadzili do tie-breaka (24:26).
W piątym secie ekipa gospodarzy zaczęła od bardzo mocnego uderzenia. Punkty zdobywał Kwasowski, a goście popełnili bardzo dużo błędów (8:2). Po przerwie technicznej kolejny błąd MKSu, tym razem w siatkę zaserwował Pawliński (93:3), a trener gości poprosił o czas. Po czasie asem serwisowym popisał się Sacharewicz (10:3). Skuteczny blok zanotował Bogdan i bielszczanie pewnie zmierzali po zwycięstwo (12:4). Mocne uderzenie Kwasowskiego i piłka meczowa dla gospodarzy (14:5). Fenomenalny atak Kapelusa z drugiej linii zakończył spotkanie (15:5).
BBTS Bielsko – Biała – MKS Będzin 3:2 (25:20, 25:23, 20:25, 24:26, 15:5)
MVP: Serhyi Kapelus
BBTS Bielsko-Biała:
Lewis, Neroj, Janeczek, Bogdan, Kapelus, Sacharewicz, Kwasowski, Modzelewski, Wika, Krulicki, Siek, Pilarz, Koziura
MKS Będzin:
Kamiński, Laane, Pawliński, Baczkala, Gaca, Peacock, Kaczmarek, Piotrowski, Żuk, Peszko, Schamlewski, Warda, Oczko, Stysiał