W drugim meczu 11. kolejki Plusligi ZAKSA podejmowała u siebie zespół AZS Częstochowa. Kędzierzynianie, jako liderzy tabeli byli faworytami w tym meczu. Spotkanie rozegrało się bez większych niespodzianek, jedynie trzecia partia była bardziej wyrównana. Gospodarze wygrali 3:0.
Pierwszy set rozpoczął się od niespodziewanego prowadzenia gości (2:3). Tylko Buszek próbował trzymać skuteczność, ale to nic nie dawało i to AZS prowadził na pierwszej przerwie technicznej (6:8). Po stronie gości bardzo dobrze spisywał się Buniak, co pozwoliło na powiększanie różnicy (7:10). Błędy w przyjęciu Kędzierzynian nie pozwalały na przeprowadzenie skutecznych akcji, ale Konarski dwoma dobrymi akcjami „obudził” swoich kolegów z drużyny. ZAKSA wyszła na minimalne prowadzenie (12:11), lecz goście nie odpuszczali i szybko doprowadzili do remisu. Bardzo dobrymi rozegraniami popisał się Toniutti i to gospodarze prowadzili na drugim czasie technicznym (16:13). Kędzierzynianie dostali „wiatru w żagle” i stopniowo powiększali swoje prowadzenie – głównie dzięki dobrym atakom Gladyra i Deroo (18:13). Częstochowa zatrzymała się i nie była w stanie skończyć żadnej akcji. Trener próbował ratować sytuację i dokonywał zmian, które jednak nic nie dały. Gospodarze pewnie kroczyli do końca partii – Wiśniewski popisał się krótką ze środka (22:15). Po błędnym serwisie gości ZAKSA wygrała seta (25:18).
Druga partia rozpoczęła się również od prowadzenie przez AZS (1:2). Jednak ZAKSA nie pozwoliła na utrzymanie przewagi i po kilku dobrych akcjach wyszła na prowadzenie (5:3). Częstochowa miała ogromne problemy aby „przebić się” przez blok gospodarzy i to Kędzierzyn Koźle schodził na przerwę techniczną z czteropunktowym prowadzeniem (8:4). W ataku bardzo dobrze spisywali się Buszek i Deroo. ZAKSA nie zwalniała i powiększała swoją przewagę (10:4). Częstochowianie ratowali się zmianami – za Redwitza wszedł Kowalski. To jednak nic nie dało, gospodarze nie dali odbudować się akademikom (13:7). Drużyna gości była całkowicie rozbita i nie była w stanie wykonać żadnej poprawnej akcji (17:7). Atakujący AZSu był raz po raz blokowany, gra całego zespołu się zatrzymała. Za to po drugiej stronie siatki dobrze spisywał się Wiśniewski (19:9). Trener gości dokonywał zmian, ale Kędzierzynianie nie pozwolili „podnieść się” rywalom i kolejny set zakończył się po ich myśli (25:14).
Na początku trzeciego seta znowu minimalnie prowadzili goście (2:4). Gorzej zaczęli spisywać się Konarski i Czarnowski. O czas poprosił trener ZAKSy (3:6), a jego zawodnicy wyglądali jakby stracili koncentrację. Po raz pierwszy w tym meczu to AZS prowadził na pierwszej przerwie technicznej (6:8). Gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty, a pięknym atakiem popisał się niebywale skuteczny Wiśniewski (12:12). ZAKSA odzyskała prowadzenie i miała dwupunktową przewagę na drugim czasie technicznym (16:14). Częstochowianie odzyskali jednak wiarę w siebie i po krótkim czasie zremisowali. Ten set był bardziej wyrównany, gdy gospodarze wychodzili na prowadzenie, goście od razu niwelowali tę różnicę (20:20). Pod koniec partii to akademicy nieznacznie prowadzili, ale ostatecznie ZAKSA wygrała całe spotkanie (25:23).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Częstochowa 3:0 (25:18, 25:14, 25:23)
MVP: Łukasz Wiśniewski
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Konarski, Buszek, Gladyr, Wiśniewski, Deroo, Toniutti, Zatorski, Czarnowski
AZS Częstochowa: Polański, Wawrzyńczyk, Redwitz, Lipiński, Buniak, Patak, Stańcza, Szymur, Kowalski, Pająk