Po niemalże miesięcznej przerwie PlusLiga na nowo zagościła na polskich parkietach klubowych. W ramach 12. kolejki Asseco Resovia Rzeszów spotkała się na własnej hali z Effectorem Kielce i po czterech setach odniosła pewne zwycięstwo, zapisując na swoim koncie 3 cenne punkty.
Pierwsza partia rozpoczęła się wyrównaną rywalizacją po obydwu stronach siatki (3:3). Zarówno gospodarze, jak i goście grali ze sporą dozą ostrożności, jednak lepiej wychodziła na tym Asseco Resovia Rzeszów, której bardzo szybko udało się wyjść na kilkupunktowe prowadzenie (6:3) i utrzymać je podczas pierwszej przerwy technicznej (8:6). Po powrocie na boisko kielczanie byli niezwykle blisko doprowadzenia do remisu (8:7), jednak rzeszowianie błyskawicznie powrócili do swojego tempa gry i po raz kolejny odskoczyli przeciwnikom na kilka cennych punktów (13:8) pozwalających nieco uspokoić grę. Kolejne akcje pokazały ogromną energię i skuteczność w drużynie z Rzeszowa, co odzwierciedlał wynik i już pięciopunktowe prowadzenie podczas drugiej przerwy technicznej (16:11). Effector Kielce walczył niezwykle zacięcie, szczególnie dobrze grając w obronie, jednak mimo tego nie byli w stanie powstrzymać rewelacyjnej gry przeciwników, których przewaga rosła z akcji na akcję (19:12). W końcówce kielczanie zaczęli skutecznie odrabiać straty (20:15), co szybko zmotywowało rzeszowian do szybszej i silniejszej gry, dzięki czemu bardzo szybko powiększyli swoje prowadzenie i zakończyli pierwszą partię zwycięsko (25:20).
Drugi set od mocnego uderzenia rozpoczęła Asseco Resovia Rzeszów przy świetnej zagrywce Dawida Dryji (4:0), z którą w żaden sposób nie mogli poradzić sobie przyjmujący Effectora Kielce. Trener Daszkiewicz błyskawicznie zadecydował o wprowadzeniu zmian w składzie, dzięki czemu kielczanom udało się zdobyć pierwsze punkty (5:3), jednak rzeszowianie błyskawicznie powiększyli prowadzenie po serii świetnych ataków Dominika Witczaka (7:4). Podczas pierwszej przerwy technicznej przewaga Mistrzów Polski byłą już jednak zaledwie dwupunktowa (8:6). Po powrocie na boisko rywalizacja między zespołami była bardzo wyrównana, do czego prowadziły między innymi błędy w zagrywce (10:8). Sytuację odmieniło wejście w pole serwisowe Dawida Dryji, który po raz kolejny w tym secie posłał w stronę kielczan kilka naprawdę niewygodnych piłek (13:8). Przy siatce świetnie spisywał się Dmytro Pashytskyy i Olieg Achrem, którzy kończyli skutecznie nawet bardzo niewygodne piłki. Po przerwie na żądanie trenera Effectora Kielce jego drużynie udało się zdobyć kilka cennych punktów (13:10), jednak już podczas drugiej przerwy technicznej przewaga gospodarzy ponownie wzrosła (16:12). Po przerwie kolejne skuteczne akcje na swoim koncie zapisał kapitan Mistrzów Polski, Olieg Achrem (20:14) i końcówka seta należała już w stu procentach do gospodarzy, którzy tym samym zapisali na swoim koncie kolejny punkt (25:18).
Trzecia partia rozpoczęła się bardzo wyrównanie (3:3) i mimo zaciętej walki po obydwu stronach siatki podczas pierwszej przerwy technicznej różnica punktowa była znikoma (8:7). Po powrocie na boisko świetną zagrywką po raz kolejny popisał się Dawid Dryja zdobywając kilka niezwykle cennych punktów dla swojego zespołu (12:9). Kielczanie szybko odrobili jednak straty (13:12) i dalsza walka toczyła się punkt za punkt, aż do drugiej przerwy technicznej, na którą na prowadzeniu zeszła jednak Asseco Resovia Rzeszów (16:15). Po powrocie na boisko rywalizacja była równie zacięta, jednak Effectorowi Kielce sprzyjało sportowe szczęście (23:23) i ostatecznie to oni zapisali na swoim koncie pierwszą zwycięską partię w dzisiejszym spotkaniu (23:25).
Czwarty set wyglądał dokładnie tak, jak partia poprzednia. Obydwa zespoły w początkowej fazie spisywały się rewelacyjnie i walka była bardzo wyrównana (5:5). Do pierwszej przerwy technicznej po raz kolejny nikomu nie udało się wyjść na większe niż jednopunktowe prowadzenie (8:7) i po powrocie na boisko walka była niezwykle nerwowa i zacięta. Mimo kolejnych zmian w rzeszowskiej ekipie, Mistrzom Polski niezwykle ciężko było zatrzymać bardzo dobrze grających kielczan, którzy świetnie spisywali się przede wszystkim w bloku (12:12). Podczas drugiej przerwy technicznej przewaga gospodarzy była zaledwie jednopunktowa (16:15) i po kolejnych akcjach punkt za punkt (21:20) końcówka zapowiadała się bardzo emocjonująca. Świetnie w tym momencie spisywać zaczęli się Bartosz Kurek i Dmytro Pashytskyy którzy kolejnymi szczelnymi blokami opanowali grę przeciwników i doprowadzili do zakończenia seta na korzyść Asseco Resovii (25:21).
Asseco Resovia Rzeszów – Effector Kielce 3:1 (25:20, 25:18, 23:25, 25:21)
MVP: Dmytro Pashytskyy
Asseco Resovia Rzeszów: Jaeschke, Tichacek, Dryja, Achrem, Pashytskyy, Witczak, Ignaczak, Kurek, Drzyzga, Wojtaszek, Lyneel, Perłowski, Śliwka, Holmes.
Effector Kielce: Maćkowiak, Jungiewicz, Stolc, Buchowski, Kędzierski, Komenda, Sobczak, Orobko, Szymański, Takvam, Vitiuk, Bieniek, Biniek.