Stefan Hula wygrał kwalifikacje do konkursu indywidualnego na skoczni w Oslo (HS134). Kamil Stoch został niestety zdyskwalifikowany, pozostałych Polaków obejrzymy w niedzielę na królewskiej skoczni w Holmenkollen.
Po zawodach w dalekiej Azji gdzie skoczkowie rywalizowali na słynnej Okurayamie w Sapporo, zawody przenoszą się z powrotem do Europy. Oslo i królewski obiekt w Holmenkollen, tym razem gość będą najlepszych skoczków świata nietypowo bo na początku lutego. Dotychczasowy terminarz Pucharu Świata przyzwyczaił kibiców do konkursów marcowych rozgrywanych w stolicy Norwegii.
Dzisiejsze kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego, rozpoczęły się z półgodzinnym opóźnieniem, spowodowanym panującą śnieżycą na skoczni Holmenkollbakken. Prognozy meteorologów, które zapowiadały poprawę pogody po godzinie 18, ku uciesze organizatorów konkursu stały się rzeczywistością.
Jako pierwszy na belce startowej z talii skoczków trenera Łukasza Kruczka zameldował się Bartłomiej Kłusek. Zawodnik na co dzień występujący w kadrze B, oddał skok na odległość 114,5 metra i pewnie awansował do niedzielnego konkursu indywidualnego (20. miejsce). Dobrą próbę zaliczył także Andrzej Stękała. Debiutujący w tym sezonie w Pucharze Świata zawodnik rodem z Zakopanego wylądował na 118 metrze, i także zobaczymy go w konkursie głównym (17. miejsce). Doskonałą dyspozycję z treningów potwierdził Dawid Kubacki. Sklasyfikowany adekwatnie na 2. oraz 9. miejscu podczas dzisiejszych serii treningowych, w kwalifikacjach także nie zawiódł, lądując na 124 metrze, i plasując się na bardzo dobrej 5. pozycji. Kolejnym zawodnikiem kadry, który przebrnął przez kwalifikację był Maciej Kot. Zawodnik AZS Zakopane, osiągnął odległość 114,5 metra, co z pewnością nie spełniło do końca jego oczekiwań, gdyż sukcesem nie można nazwać dalekiego 21. miejsca. Tuż po nim kapitalną odległością popisał się Stefan Hula, 126 metrów pozwoliło skoczkowi ze Szczyrku pewnie wygrać kwalifikację. Po raz kolejny zawiódł mistrz olimpijski z Zębu. Kamil Stoch oddał słabiutki skok, lądują jedynie na 113,5 metrze. Po zawodach okazało się, iż lider polskiej kadry został zdyskwalifikowany, przez co nie zobaczymy go w niedzielę na skoczni Holmenkollbakken. Przyczyną wykluczenia polskiego skoczka były zbyt długie narty.
Edit: Stoch jednak nie został zdyskwalifikowany. Pomyłka jury!