W drugim półfinałowym meczu tegorocznego Pucharu Polski zmierzyła się drużyna aktualnych Mistrzów Polski, Asseco Resovia Rzeszów, zajmująca obecnie trzecie miejsce w tabeli PlusLigi oraz PGE Skra Bełchatów, zajmująca drugie miejsce. Po ciężkim, 4-setowym boju awans do finału i walkę o Puchar wywalczyła PGE Skra Bełchatów.
Pierwsza partia rozpoczęła się bardzo wyrównanie (4:4), jednak tuż przed pierwszą przerwą techniczną rzeszowianie popisali się dwoma świetnymi akcjami zakończonymi przez Bartosza Kurka i to Mistrzowie Polski zeszli z boiska na prowadzeniu (8:7). Po powrocie na boisko bełchatowianie zaczęli popełniać niepotrzebne błędy, które świetnie wykorzystywała Asseco Resovia Rzeszów z Alkiem Achremem na czele (10:7) i o czas bardzo szybko poprosił Miguel Falasca. Przerwa w grze nie wybiła z rytmu fenomenalnie zagrywającego Thomasa Jaeschke, dzięki czemu kolejne akcje należały do rzeszowian (12:7). Bardzo czujnie i skutecznie na rozegraniu spisywał się Fabian Drzyzga, dzięki czemu Mistrzowie Polski zdobywali punkty nawet z niezwykle trudnych akcji (13:8). Fenomenalnie pracował też blok Resovi, dzięki czemu na drugą przerwę techniczną zawodnicy z Rzeszowa schodzili na drugą przerwę techniczną na czteropunktowym prowadzeniu (16:12). Po powrocie na boisko kilka punktów dla rzeszowian zdobył Russell Holmes, skutecznie powiększając przewagę nad PGE Skrą Bełchatów (18:13). W końcówce większość akcji należała do duetu Drzyzga-Kurek (22:15) i mimo zaciętej rywalizacji po stronie bełchatowian partia zakończyła się bardzo szybkim zwycięstwem Asseco Resovii Rzeszów (25:18).
Drugi set od mocnego uderzenia rozpoczęła PGE Skra Bełchatów bardzo szybko wychodząc na niewielkie prowadzenie (3:5), jednak rzeszowianie szybko postawili skuteczny opór, odrobili straty (6:6) i po kolejnych bardzo dobrych interwencjach Thomasa Jaeschke Asseco Resovia Rzeszów zeszła na pierwszą przerwę techniczną z dwoma punktami zapasu (8:6). Bełchatowianie nie zwalniali tempa i coraz lepiej zaczął spisywać się Facundo Conte, dzięki czemu już chwilę później doszło do kolejnego remisu (8:8). W drugiej części partii fenomenalnie na zagrywce i w ataku pracował Mariusz Wlazły, dzięki czemu PGE Skra Bełchatów utrzymywała się na niewielkim prowadzeniu (12:13). Podczas drugiej przerwy technicznej prowadzenie bełchatowianom udało się trzykrotnie zwiększyć (13:16). Po powrocie na boisko bełchatowianie zaczęli grać niezwykle skutecznie, do czego dokładało się mnóstwo sportowego szczęścia, co pozwoliło im skutecznie zwiększyć przewagę nad Asseco Resovią Rzeszów (15:20). W końcówce Skra grała wręcz koncertowo i rzeszowianie nie mieli najmniejszych szans na odrobienie strat, dzięki czemu partia zakończyła się zwycięstwem zespołu z Bełchatowa (20:25).
Trzecia partia rozpoczęła się od dominacji PGE Skry Bełchatów (2:5) i mimo zaciętej rywalizacji przewaga bełchatowian utrzymywała się podczas pierwszej przerwy technicznej (5:8). Fenomenalną grą i niezwykłą skutecznością w kolejnych akcjach popisywał się Nicolas Marechal, dzięki czemu rzeszowianie tracili kolejne punkty na rzecz przeciwników (8:13). Zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów zaczęli grać bardzo nerwowo i niedokładnie, co błyskawicznie przekładało się na kolejne punkty PGE Skry Bełchatów, która na drugiej przerwie technicznej prowadziła już siedmioma punktami (9:16). Po powrocie na boisko rozluźnienie i brak koncentracji dały o sobie znać w drużynie z Bełchatowa, dzięki czemu rzeszowianie zmniejszyli straty (15:18). Kolejne błędy po stronie zespołu z Podkarpacia i świetna dyspozycja Srećko Lisinaca pozwoliły bełchatowianom po raz kolejny zwiększyć przewagę (17:21) i utrzymać ją do końca partii, którą chwilę później udało im się zwyciężyć (18:25).
Czwarty set świetnie rozpoczęła PGE Skra Bełchatów, ze Srećko Lisinac’iem na czele (4:7), jednak bardzo szybko do dobrej dyspozycji w drużynie Asseco Resovii Rzeszów powrócił Nicolay Penchev pozwalając swojemu zespołowi odrobić straty (7:7). Podczas pierwszej przerwy technicznej bełchatowianie mieli zaledwie jeden punkt przewagi (7:8) i po powrocie na boisko rywalizacja była niezwykle zacięta, jednak to PGE Skra Bełchatów utrzymywała się na dwupunktowym prowadzeniu (10:12). Bełchatowianie popełniali bardzo dużo błędów na zagrywce, dzięki czemu mimo chwilowej niemocy rzeszowianie utrzymywali grę na wyrównanym poziomie zdobywając kolejne cenne punkty (13:14). Podczas drugiej przerwy technicznej Mistrzowie Polski tracili do przeciwników zaledwie dwa punkty (14:16) jednak po powrocie na boisko Asseco Resovia Rzeszów zaczęła popełniać jeszcze więcej błędów własnych, co bardzo dobrze wykorzystywała PGE Skra Bełchatów (15:19). O czas po raz kolejny w tej partii poprosił Andrzej Kowal i chwilę później, po bardzo dobrych akcjach Nicolay’a Pencheva rzeszowianie zaczęli odrabiać straty, dając sobie nadzieję na walkę w końcówce (17:19). Mimo ogromnej determinacji po stronie obydwu zespołów Skra grała znacznie skuteczniej i dokładniej (20:23). W końcówce fenomenalną wolą walki popisała się Asseco Resovia Rzeszów w ostatniej chwili wyrównując wynik (24:24), co nie powstrzymało Skry, która ostatecznie zapisała na swoim koncie kolejne zwycięstwo i awans do finału Pucharu Polski (24:26).
Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:18, 20:25, 18:25, 24:26)
MVP: Facundo Conte
Asseco Resovia Rzeszów: Kurek, Achrem, Pashytskyy, Drzyzga, Penchev, Wojtaszek, Holmes, Jaeschke, Tichacek, Dryja, Perłowski, Śliwka, Ignaczak, Witczak.
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Conte, Wrona, Uriarte, Piechocki, Marechal, Marcyniak, Kłos, Janusz, Stanković, Gromadowski, Rodriguez, Milczarek.