Jednym z bardziej interesujących spotkań 19. kolejki Plusligii był mecz rozegrany w Jastrzębiu-Zdrój pomiędzy gospodarzami a PGE Skrą Bełchatów. Jastrzębski Węgiel po pięknym zwycięstwie w Gdańsku był trudnymi rywalem dla nękanych zdrowotnymi problemami bełchatowian. Pięciosetowy bój ostatecznie zakończył się wygraną bełchatowian.
Początek spotkania okazał się dość niefortunny dla zawodników Jastrzębskiego Węgla, bowiem ich proste błędy w ataku czy bloku wyprowadziły przyjezdnych na dwupunktowego prowadzenie (1:3). Toontje van Lankvelt w polu serwisowym spisywał się świetnie, dzięki czemu gospodarze nieco podgonili wynik (3:4). Jednak nie na długo, bowiem gra gości zaczynała nabierać tempa. Bełchatowianie zanotowali niebywałą serię punktów i po bloku Andrzeja Wrony zeszli na przerwę techniczną ze sporą przewagą (3:8). Jastrzębianie szybko zabrali się do roboty, a równie skutecznie funkcjonujący blok ułatwiał odrabianie strat. Choć PGE Skra Bełchatów wciąż posiadała prowadzenie, to dystans punktowy był nieco bardziej sprzyjający zaciętej rywalizacji (8:10). Wśród gospodarzy prym wiódł Maciej Muzaj, który w starciu z dawnymi klubowymi kolegami, spisywał się dość skutecznie. Jastrzębski Węgiel doprowadził do stanu 11:12, ale od tego momentu gra drużyny stanęła w miejscu. Natomiast przyjezdni zaczęli zupełnie kontrolować przebieg rywalizacji i dzięki zagrywce Karola Kłosa druga przerwa techniczna upłynęła pod prymatem bełchatowian (12:16). Miejscowi próbowali jeszcze nadgonić wynik. Po widowiskowym bloku na Facundo Conte jastrzębianie złapali kontakt punktowy z rywalem (21:20). Efektowny atak Szafranowicza doprowadził do remisu w końcówce seta, co podgrzało emocje na hali (23:23). Jednak to Wrona krótką przez środek wykorzystał pierwszą piłkę setową bełchatowian, doprowadzając partię do końca (23:25).
Druga odsłona rozpoczęła się od dużo bardziej zaciętej rywalizacji i kolejny skuteczny atak Wrony doprowadził do remisu (4:4). Zaczęła się gra punkt za punkt, a żadna z drużyn nie była w stanie przejąć inicjatywy w tej partii. Choć na pierwszą przerwę techniczną bełchatowianie zeszli prowadząc dwoma punktami (6:8), to już chwilę później na tablicy znów widniał wyrównany wynik (8:8). O sile Jastrzębskiego Węgla stanowił efektywny blok, którego ofiarą raz po raz zostawał Facundo Conte. Zespoły wciąż naprzemiennie zdobywały punkty (10:10). Do czasu, bowiem Muzaj nie odpuszczał w ataku ani na chwilę, prowadząc swoją drużynę. Jego dwa z rzędu tak skuteczne kontrataki wyprowadziły gospodarzy na pierwszą w tym spotkaniu dwupunktową przewagę (15:13). Jednak radość nie trwała długo, gdyż po drugiej przerwie technicznej atak jastrzębian w antenkę pozwolił PGE Skrze Bełchatów wyrównać rezultat rywalizacji (16:16). W drużynie gości nie brakowało ofiarności w obronie i choć wciąż trwała wyrównana walka, to Jastrzębski Węgiel musiał odrabiać niewielkie straty (18:19). Ostatecznie set zakończył się widowiskową grą na przewagi. Gospodarze nie tylko wybronili dwie piłki setowe, ale również wykorzystali pierwszą ze swoich okazji. Dobry atak Szafranowicza pozwolił jastrzębianom wyrównać stan meczu (27:25).
Trzeci set to pewna gra bełchatowian, którzy podrażnieni porażką w uprzedniej partii wyszli na boisko mocno zmotywowani, od początku obejmując prowadzenie (1:3). Atak Muzaja w antenkę tylko utwierdził przewagę PGE Skry, która przybrała postać trzech punktów (3:6). Na pierwszej przerwie technicznej przyjezdni wciąż utrzymywali prymat, dzięki ciekawym atakom Nicolasa Marechala, który błyszczał w kontrze (6:8). Na skrzydle świetnie spisywał się również Conte, dopisując kolejne punkty na koncie gości. Podopieczni Miguela Falaski utrzymywali kilku punktową zaliczkę (9:12). Kiedy w polu serwisowym stanął Szafranowicz w szeregach przyjezdnych zapanował chaos na przyjęciu. Jastrzębski Węgiel szybko doprowadził do remisu (12:12). Choć sytuacja zaczynała wygląda obiecująco dla gospodarzy, to druga przerwa techniczna – po ataku Lisinaca przez środek – upłynęła z nieznacznym prowadzeniem PGE Skry Bełchatów (15:16). Zmorą drużyny gości okazały się proste błędy, które nie pozwalały im utrzymać prymatu. Wkrótce bełchatowianom dopisała zagrywka, dzięki czemu zyskali dwupunktowe prowadzenie tak cenne w końcówce seta (17:19). Stan ten okazał się chwilowy. Jastrzębianie szybko wyrównali stan seta i znów zapowiadało się nerwowe zakończenie (21:21). Partia rozstrzygnęła się grą na przewagi, jednak tym razem to przyjezdni mimo kilku pomyłek zachowali koncentrację i doprowadzili odsłonę do końca. As serwisowy Conte dał PGE Skrze Bełchatów zwycięstwo w tym secie (25:27).
Czwarta część spotkania to wyrównany początek po punktowym serwisie Nicolasa Uriarte, zwiastujący zaciętą walkę w tym secie (3:3). Gra toczyła się punkt za punkt, kolejny raz ukazując ciekawe oblicze rywalizacji. Skuteczna kontra Szafranowicza dała Jastrzębskiemu Węglowi prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Jednak chwila ta trwała krótko, bowiem bełchatowianie po powrocie na boisko zmobilizowali siły i już za moment posiadali dwupunktową przewagę (9:11). Siatkarze Miguela Falaski zachowywali skuteczność w kontrze, czego nie można było powiedzieć o gospodarzach. Na drugiej przerwie miejscowi mieli już spore cztery punkty straty (12:16). Prowadzenie PGE Skry Bełchatów zaczęło stopniowo topnieć wraz z prostymi błędami zawodników (16:18). Ten ponowny punktowy kontakt zmobilizował Jastrzębski Węgiel, który pobudził się do walki. Miejscowi nie tylko doprowadzili do remisu, ale również objęli dwupunktowe prowadzenie w końcówce partii (21:19). Różnice zrobił czujny jastrzębski blok, a bełchatowianie również dołożyli swoje pięć groszy, myląc się w ataku. Ostatecznie zatriumfowali gospodarze, dominując nad rywalem (25:20).
Po świetnym ataku Macieja Muzaja decydującą odsłonę od prowadzenia rozpoczęli jastrzębianie (2:1). Sytuacja znów wyglądała bardzo wyrównanie, kiedy piłka po ataku Szafranowicza wylądowała w boiksu rywala, a na tablicy wyników pojawił się remis (4:4). Na pierwszej przerwie nieznacznie prowadziła PGE Skra Bełchatów po autowym serwisie Michała Masnego (7:8). Gospodarze zaczęli się mylić, wpadając w siatkę czy posyłają piłkę na aut. Bełchatowianie uzyskali znaczną przewagę (7:10). Przyjezdni doprowadzili odsłonę do końca, nie pozwalając rywalowi na kontakt punktowy (10:15).
Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów 2:3 (23:25, 27:25, 25:27, 25:20, 10:15)
MVP: Facundo Conte
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Popiwczak, Masny, Lankvelt, Sobala, Hain, Szafranowicz, Strzeżek, Gil, Boruch, DeRocco, Formela, Mihułka, Bachmatiuk.
PGE Skra Bełchatów: Conte, Gromadowski, Kłos, Marechal, Milczarek, Uriarte, Wrona, Janusz, Lisinac, Marcyniak, Piechocki, Stanković.