W ramach 20 kolejki Plusligii gracze MKS-u podjęli u siebie zespół z Olsztyna. Mimo, że to podopieczni Gardiniego byli typowani jako faworyci tego spotkania trzy punkty na swoim koncie zapisuje drużyna gospodarzy.
Set otwierający spotkanie rozpoczął się od prowadzenia olsztynian (3:1). Podopieczni Stelio de Roco byli blisko wyrównania, ale gracze AZS-u znowu odskoczyli przeciwnikom na dwa punkty (4:2) Świetna gra środkiem i prawym skrzydłem olsztynian nie pozwoliła zawodnikom MKS-u doprowadzić do wyrównania. Blok Będzinian na remis był momentem przełomowym (10:10). Akademicy zaczęli popełniać błędy, a goście prowadzili po raz pierszy w tym meczu dwoma punktami (12:10). Trener AZS-u natychmiast poprosił o czas, który zbyt wiele nie pomógł. Dwie świetne akcje Piotrowskiego zwiększyły przewagę gospodarzy do dwóch punktów. Końcówka partii była bardzo emocjonująca. Gospodarze wypracowali sobie 4 punkty przewagi (19:15), ale przez własne błędy o mało nie przegrali seta. Ostatecznie pierwsza partia zakończył się wynikiem 25:23 dla będzinian.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od widocznej przewagi gospodarzy (4:1). Trener AZS-u już na początku musiał ratować się przerwą na żądanie. Podopieczni Stelio de Roco zwiększyli swoją przewagę do 4 punktów (6:4). Przyjezdni zaczęli jednak stopniowo odrabiać straty, ale i tak nie mogli dogonić gospodarzy (8:6). W końcu efektowny atak z pipe’a Pawlińskiego doprowadził do wyrównania (10:10). Set tak jakby rozpoczął się na nowo, ale tym od zaciętej walki. Błędy w ataku i zagrywce ze strony przyjezdnych dały jednak graczom MKS-u dwupunktowe prowadzenie (16:14). Pod koniec drugiej partii znowu mieliśmy sporo emocji. Podopiecznym Gardieniego udało się w końcu zremisować (19:19). Niestety zbyt długo się z tego nie cieszyli. Adamajtis popełnił błąd w zagrywce, a duet z Będzina popisał się skutecznym blokiem dwa razy pod rząd. Gospodarze zaczęli powoli budować swoją przewagę i tak wygrali seta do 19.
Trzeci set rozpoczął się od dwupunktowego prowadzenia olsztynian (3:1). Gospodarzom udało się jednak szybko doprowadzić do remisu (3:3). Od tego momentu mieliśmy zaciętą walkę punkt za punkt, ale nie na długo. Już po chwili przyjezdni znowu wygrywali dwoma „oczkami” (6:4). W dalszej części meczu gospodarze raz doganiali olsztynian, a raz przegrywali dwoma lub jednym punktem. Świetnie w ataku spisywał się Peszko i Piotrowski. Błąd podwójnego odbicia Woickiego dał będzinanom pierwsze w tej partii prowadzenie (12:11). Kolejny punktowy blok Piotrowskiego zwiększył tę przewagę do dwóch punktów (13:11). W końcówce seta gospodarze całkowicie zdominowali rywali. Olsztynianie psuli bardzo dużo zagrywek oraz nie potrafili zatrzymać graczy MKS-u, którzy tylko powiększali swoją przewagę (22:18). Przyjezdni walczyli do samego końca, ale niestety przegrali trzecią partię do 23 i całe spotkanie 3:0
MKS Będzin- AZS Indykpol Olsztyn 3:0 (25:23, 25:19, 25:23)
MVP: Mateusz Piotrowski
MKS Będzin: Schamlewski, Wikło, Laane, Pawliński, Batchkala, Gaca, Oczko, Warda, Kaczmarek, Piotrowski, Żuk, Peszko, Stysiał, Kamiński, Żłobecki.
AZS Indykpol Olsztyn: Waliński, Van Den Dries, Zniszczoł, Stoilović, Bednorz, Gulak, Adamajtis, Zajder, Woicki, Bieńkowski, Potera, Koelewijn, Zabłocki, Wójcik, Gardini, Poskrobko, Świaniarski, Ciesiuń.