Plusligowa sobota zakończyła się spotkaniem rozegranym na Hali Widowiskowo-Sportowej w Częstochowie. Tamtejszy AZS podjął drużynę Jastrzębskiego Węgla. Pierwsze dwa sety zwiastowały kolejną niespodziankę w tej kolejce. Jednak jastrzębianie zmobilizowali siły i w tie-breaku rozprawili się z gospodarzami, pewnie zwyciężając.
Premierowa odsłona rozpoczęła się od pewnej gry częstochowian, którzy po skutecznym bloku na van Lankvelcie uzyskali dwupunktowe prowadzenie (3:1). Przewaga gospodarzy utrzymywała się. Jastrzębianie ewidentnie odczuwali problemy z kończeniem własnych akcji, gdy tymczasem AZS Częstochowa punktował rywala w każdym aspekcie. Pierwsza regulaminowa przerwa należała do podopiecznych Michała Bąkiewicza (8:5). Po powrocie na boisko Jastrzębski Węgiel zabrał się za odrabianie strat. Przyjezdni zaczęli bezbłędnie kończyć ataki, kiedy to gospodarze tracili punkty przez proste pomyłki, jak na przykład dotknięcie siatki. Na tablicę wyników szybko zawitał remis (9:9). Od tego momentu rozgorzała walka punkt za punkt, a zespoły wymieniały się co rusz prowadzeniem. Po raz kolejny zatrzymany zostało na siatce Felipe Bandero, co pozwoliło drużynie przyjezdnych uzyskać nieznaczną przewagę (12:13). Rywalizacja była naprawdę zacięta. Jednak szczęście nie opuszczało gospodarzy, których to piłka zatańczyła na taśmie i spadła nieasekurowana w pole przeciwnika. Druga przerwa techniczna upłynęła więc pod jednopunktowym prymatem AZS Częstochowy (16:15). Dopiero w końcówce seta goście wyforsowali się na dwupunktowe prowadzenie po skutecznym ataku Macieja Muzaja oraz bloku na Szymurze (18:20). Miejscowi szybko odrobili straty, a w kluczowym momencie partii uzyskali prowadzenie po błędzie rywali w ataku (23:22). Ostatecznie zadecydowało to o zwycięstwie w tym secie, bowiem częstochowianie pewnie doprowadzili odsłonę do końca, finiszując ją pewnym atakiem Bandero (25:22).
Druga partia to znów dobry początek gospodarzy, którzy świetnie pracowali w bloku, dzięki czemu lepiej szło im w obronie. Częstochowianie dołożyli do tego pewny atak i prowadzenie było już gotowe (4:2). Akademicy prezentowali się znakomicie i radzili sobie nawet w trudnych sytuacjach. W obliczu tak dobrze grającego rywala jastrzębianie ewidentnie odczuwali problemy zarówno w obronie jak i w ataku. Na pierwszej przerwie goście posiadali już cztery punkty straty (8:4). Gra gospodarzy nabrała tempa, a podopiecznym Michała Bąkiewicza wychodziło dosłownie wszystko. Jastrzębski Węgiel był wręcz bezradny, kiedy prowadzenie przeciwnika rosło z minuty na minutę (11:5). W drużynie AZS-u na lidera wyforsował się Bandero, który zdominował atak gospodarzy. Również to jego skuteczne zagranie doprowadziło do drugiego regulaminowego czasu, na którym to częstochowianie dominowali (16:10). Po powrocie na boisko przyjezdni zaczęli odrabiać straty. Już po chwili skuteczny atak po bloku w wykonaniu Szafranowicza pozwolił nieco nadgonić rezultat (18:14). Mimo starań Jastrzębski Węgiel nie był w stanie dorównać Akademikom. Zakończenie odsłony okazało się jednostronnym widowiskiem, którego gwiazdą był AZS Częstochowa (25:21).
Podrażnieni tak sromotną porażką w uprzedniej partii przyjezdni wyszli na boisko skoncentrowani, mobilizując wszelkie siły. Efekt był widoczny od razu, bowiem to jastrzębianie wreszcie uzyskali prowadzenie (1:3). Jak widać zapał ten przyniósł chwilowy efekt, bo już za moment to gospodarze uzyskali przewagę. AZS Częstochowa swój prymat wywalczył czujnym blokiem oraz dobrą zagrywką, która namieszała w przyjęciu gości (5:4). Początek seta okazał się festiwalem błędów, które popełniali zarówno jedni jak i drudzy. Jeszcze przed przerwą techniczną na tablicy wyników pojawił się remis (7:7). Powrót na boisko okazał się bardziej pomyślny dla drużyny gości, która szybko wypracowała dwa punkty przewagi (8:10). Okazało się to jedynie stanem przejściowym, bowiem Akademicy nie pozwalali odskoczyć rywalowi na większy dystans. Po ataku Bartosza Buniaka przez środek wynik znów stał się wyrównany (11:11). Trwała walka punkt za punkt, jednak kolejny efektowny atak Bandero wyprowadził gospodarzy na dwupunktowe prowadzenie na drugiej regulaminowej przerwie (16:14). Jednak również jastrzębianie nie odpuszczali ani na moment. Wystarczyła chwila czasu, by to oni znów objęli przewagę, której przyczyną były głównie pomyłki częstochowian (17:19). Tak uzyskana zaliczka punktowa okazała się decydująca w tej odsłonie. Jastrzębski Węgiel spokojnie doprowadził partię do końca, wykorzystując przestój w grze siatkarzy Michała Bąkiewicza (19:25).
Kolejny set rozpoczął się od zaciętej walki, która obfitowała w ciekawe akcje po obu stronach siatki (3:3). Kiedy w polu serwisowym pojawił się Michał Masny częstochowianie odnotowali niemałe problemy w przyjęciu. Ponad to dobrze zaczął funkcjonować jastrzębski blok (3:5). Inicjatywę w tej partii ewidentnie przejęli goście, a bezradny AZS Częstochowa musiał na pierwszej przerwie technicznej uznać wyższość rywala (5:8). Zaś drużynie gospodarzy blok zaczął ewidentnie szwankować, co bezwzględnie wykorzystywali rywale. Prowadzenie przyjezdnych rosło, a wrzawa na hali nieco ucichła (6:10). Jastrzębski Węgiel prezentował się bezbłędnie, a bezradni gospodarze nie byli w stanie zatrzymać tej rozpędzonej maszyny (7:14). Dalsza część seta okazała się widowiskiem bez historii. Przyjezdni do tego stopnia zdominowali grę, że tie-break wydawał się nieunikniony (11:18). Ten istny pogrom na częstochowskim zespole zakończył Jason DeRocco, wykorzystując przechodzącą piłkę (13:25).
Decydująca partia zaczęła się analogicznie do uprzedniej, a więc wyrównaną rywalizacją (2:2). Problemy w ataku miał tak skuteczny do niedawna Felipe Bandero. Siatkarz raz po raz był zatrzymywany na siatce przez efektywny blok jastrzębian. Goście wyforsowali się na prowadzenie (2:4). Choć częstochowianie zawzięcie walczyli, to dwupunktowa przewaga Jastrzębskiego Węgla utrzymywała się na przerwie technicznej (6:8). Zaliczka punktowa gości konsekwentnie powiększała się, a as serwisowy Piotra Haina utwierdził kibiców w przekonaniu, iż zwycięstwo przyjezdnych zbliża się wielkimi krokami (7:11). Końcówka okazała się formalnością. Jastrzębianie zdominowali gospodarzy w tie-breaku i odnieśli zwycięstwo w całym spotkaniu (10:15).
AZS Częstochowa – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 25:21, 19:25, 13:25, 10:15)
MVP: Michał Masny
AZS Częstochowa: Polański, Redwitz, Buniak, Szymura, Bandero, Patak, Stańczak, Kowalski, Wawrzyńczyk, Lipiński, Szalacha, Stelmach, Janus, Szymura.
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Masny, van Lankvelt, Sobala, Hain, Szafranowicz, Popiwczak, Strzeżek, Bachmatiuk, Gil, Boruch, DeRocco, Formela, Mihułka.