To już 9 lat…9 lat od kiedy odszedł od nas jeden z najlepszych i najbardziej utalentowanych polskich siatkarzy- Arkadiusz Gołaś. Na zawsze zapamiętamy jego “gwoździe” wbijane wówczas jeszcze Serbii i Czarnogórze na igrzyskach olimpijskich w Atenach.
Przypomnijmy, że Arkadiusz Gołaś zginął tragicznie w wypadku samochodowym 16. września 2005 roku, kiedy to wraz ze swoją żoną jechał podpisać nowy kontrakt do Włoch! Na autostradzie A2 w Griffen koło Klagenfurtu samochód niespodziewanie zjechał na prawo i uderzył w betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Z tego wypadku nie wyszedł żywy. Jego żona trafiła do szpitala, a prawdę o śmierci jej niedawno poślubionego męża ukrywano przed nią tak długo, jak tylko się dało.
Swój ostatni mecz w życiu rozegrał 8. września tego samego roku na mistrzostwach Europy, kiedy to “Biało-czerwoni” pokonali 3:0 Portugalię, ale mimo to nie zdołali awansować do półfinału. Być może gdybyśmy grali dalej nie byłoby tej podróży i tak tragicznego wypadku!?
Z reprezentacją Polski kadetów wywalczył złoty medal w 1999 roku, a już dwa lata później pod wodzą trenera Ireneusza Mazura zadebiutował w reprezentacji Polski. Gdyby nie przedwczesna śmierć być może nadal by bronił naszych barw i dziś grałby przeciwko Brazyli…
Autor: Damian Wilary