Karolina Kołeczek to polska lekkoatletka specjalizująca się w biegach przez płotki na 60 i 100 m. Jej największym dotychczasowym sukcesem jest wicemistrzostwo Europy młodzieżowców, wywalczone w 2013 r. w Tampere. Od czterech lat nie schodzi z podium Mistrzostw Polski seniorów w biegu na 100 mppł, wygrywając przy tym dwie ostatnie edycje. W swoim dorobku medalowym ma również mistrzostwa Polski w hali z 2013 i 2015 r., a dziś zgodziła się na wywiad tuż przed wylotem na najważniejszą tegoroczną imprezę lekkoatletyczną zimy – Halowe ME w Pradze.
P-S: Za Tobą bardzo udany halowy sezon lekkoatletyczny. Kilkakrotnie poprawiałaś rekord życiowy, który teraz wynosi 8.07 i zdobyłaś m.in halowe mistrzostwo Polski. Czy Twoja obecna dyspozycja pozwala w najbliższych dniach ten rezultat jeszcze poprawić?
K.K: Jestem dobrej myśli. Przetrenowałam dobrze ten okres i jeśli chodzi o wynik to jest to wypadkowa mojej ciężkiej pracy, mobilizacji, rangi zawodów, umiejętności radzenia sobie ze stresem i dyspozycji dnia. Liczę, że będzie dobrze.
P-S: Mimo, że sezon halowy chyli się ku końcowi, to wciąż jesteś przed najważniejszą imprezą zimy – HME w Pradze. Jaki wynik na tej imprezie byłby dla Ciebie satysfakcjonujący?
K.K: Nie mam presji wyniku ani presji zajęcia miejsca. Jest to mój debiut na Halowych Mistrzostwach Europy. Chciałabym pokazać się tam z dobrej strony i nabrać potrzebnego doświadczenia do rywalizacji w tego typu zawodach.
P-S: Czy w Twoim przypadku sezon zimowy to tylko przetarcie i trening przed latem i m.in MŚ W Pekinie, czy traktujesz go całkiem poważnie, przygotowując najwyższą formę na Pragę?
K.K: Praga to nie jest moja docelowa impreza w tym roku. Sezon halowy traktuję jako sprawdzenie własnej dyspozycji przed zbliżającym się sezonem letnim, w którym odbędą się młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Tallinie i Mistrzostwa Świata w Pekinie.
P-S: W tym roku polska reprezentacja wysyła do Pragi największą od ponad półwiecza ekipę, która powalczy o medale na europejskim czempionacie. Ile widzisz szans medalowych wśród 45 polskich lekkoatletów? Widzisz tam siebie?
K.K: Według polskiego związku mamy 10-11 szans medalowych. Natomiast jeśli chodzi o moja osobę to mam 13. wynik w Europie. Do finału wchodzi 8 zawodniczek więc realnie myśląc marzy mi się finał, aczkolwiek różnice miedzy zawodniczkami między 3. a 13. miejscem są bardzo małe.
P-S: Do HME pozostają już tylko dwa dni. To jest czas odpoczynku i regeneracji, czy wciąż pracujesz nad jakimiś elementami w kontekście najważniejszej imprezy?
K.K: Tak, wciąż pracuję nad elementami szybkości i techniki. Staramy się z trenerem utrzymać dyspozycję, którą miałam na Mistrzostwach Polski Seniorów. A jeśli chodzi o regenerację to odpoczywam trenując raz dziennie.
P-S: Jak wygląda przeciętny dzień zawodowej lekkoatletki?
K.K: Zazwyczaj mam dwie sesje treningowe. W międzyczasie staram się uczyć i czytać książki.
P-S: Masz jakiegoś idola sportowego, na którym się wzorujesz, dążąc do najwyższych celów?
K.K: Obecnie z biegających płotkarek, która imponuje mi najbardziej jest Sally Pearson. Bardzo cenię sobie również Justynę Kowalczyk.
P-S: Jak wyglądają relacje koleżeńskie wśród lekkoatletycznej reprezentacji? Wszyscy się znają, kolegują, czy zależy to raczej od konkurencji, jakie wykonujecie?
K.K: Panuje przyjemna atmosfera. Wszyscy się znamy i kolegujemy.
Dziękuję za rozmowę, życząc realizacji założonych przed ME planów.
Z Karoliną Kołeczek rozmawiał – Kacper Kaczmarek