Drugi mecz w Zielonej Górze również zakończył się na korzyść Biało-Czerwonych. Polacy wygrali pierwsze trzy sety, ale w dodatkowej, czwartej partii lepsi okazali się rywale.
Początek spotkania minął pod znakiem błędów z obydwu stron siatki (3:3). Na zagrywce pojawił się Bartosz Bednorz i tak samo jak wczoraj postraszył rywali. Biało-Czerwoni w końcu zdobyli skromną przewagę (8:6), Niemcy jednak nie pozwolili jej powiększyć. Cały czas znajdowali się krok za naszymi siatkarzami. Seria potężnych zagrywek Linusa Webera sprawiła, że rywale przejęli kontrolę nad grą (11:13). Na nasze szczęście podopieczni Andrei Gianiego nie zdążyli odskoczyć. Wyrównaliśmy wynik, a chwilę później przewaga znowu była po naszej stronie (18:16). W samej końcówce seta zastał nas remis (22:22) i wszystko zapowiadało wyrównaną walkę. Po krótkiej grze na przewagi to Biało-Czerwoni mogli cieszyc sięz wygranej. Ostatni punkt na swoim koncie zapisaliśmy po bloku Bednorza na Moritzie Reichercie (26:24).
Polacy koncertowo rozpoczęli drugą odsłonę (6:1). Rywale przez jakiś czas punktowali jedynie po naszych błędach w zagrywce. Podopieczni trenera Gianiego jednak w końcu przełamali niemoc i zaczeli małymi kroczkami odrabiać straty (7:4). Biało-Czerwoni nie pozwolili im na wiele. Szybko stłumili przeciwników i nim się obejrzeliśmy Polacy mieli na koncie aż osiem “oczek” przewagi (16:8). Wszystko wskazywało na to, że drugi set również padnie łupem naszych siatkarzy, tym razem bez większych problemów. Rywale zaczęli się gubić, co jedynie pomagało Polakom (22:14). Kropkę nad “i” postawił Olek Śliwka atakując pewnie z pipe’a (25:15).
Na trzeciego seta obydwaj trenerzy całkowicie zmienili wyjściowe szóstki. Początek był bardzo wyrównany, zespoły szły łeb w łeb (6:5). Po jakimś czasie udało nam się zdobyć kontrolę nad grą. Mieliśmy na swoim koncie trzy punkty przewagi (11:8). Chwila nieuwagi wystarczyła, żeby na tablicy wyników kolejny raz pojawił się remis (12:12). Dopiero gdy partia zbliżała się do końca Biało-Czerwoni odzyskali prowadzenie. Nie było ono co prawda tak spektakularne jak to w drugim secie, ale wystarczało, żeby grać mieć spokojniej (18:16). Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Karol Kłos. Środkowy punktował blokiem oraz atakiem (22:19). Partię, jak i oficjalną czasc spotkania, zakończył Michal Kubiak mocnym atakiem z lewego skrzydła (25:21).
Dodatkowy, czwarty set, przebiegał niemalże tak samo jak poprzednie. Polacy utrzymywali sie na prowadzeniu mając Niemców na odległość dwóch, trzech “oczek” (7:5, 13:11). Świetnie spisywał się Karlitzek. To właśnie dzięki niemu podopiecznym Andrei Gianiego udawało się utrzymywać w kontakcie. Set dobiegła końca, a Niemcy przegonili naszych siatkarzy i zdecydowanie przejęli inicjatywę (19:22). Polakom nie udało się już odwrócić sytuacji, chociaż mieli do tego okazję. Mecz zakończył się po potrójnym bloku na Dawidzie Konarskim (25:27).
Polska – Niemcy 3:1 (26:24, 25:15, 25:21, 25:27)
Polska: Muzaj, Huber, Bednorz, Śliwka, P. Nowakowski, Komenda, Zatorski, Konarski, Kłos, Łomacz, J. Nowakowski, Kubiak, Szalpuk, Wojtaszek
Niemcy: Fromm, Brehme, Weber, Bohme, Tille, Reichert, Stohr, Schott, Krick, Zenger, Hirsch, Karlitzek, Zimmermann, Thole, Maase, Krage