Abu Dhabi Dessert Challenge: mordercza walka i dwóch Polaków na czele klasyfikacji generalnej

4 kwi 2017, 08:52

 

Zawodnicy rywalizujący w pierwszej tegorocznej eliminacji Pucharu Świata Cross Country Quads Abu Dhabi Desert Challenge ukończyli drugi, najdłuższy, etap. Bardzo dobrze w tych ekstremalnych warunkach poradzili sobie Polacy – Kamil Wiśniewski i Rafał Sonik.

– Starty w Pucharze Świata to doskonałe przygotowanie do Rajdu Dakar. Np. Abu Dhabi Desert Challenge odbywa się tylko na wydmach. Jest to bardzo niebezpieczna impreza, gdzie należy uważać, bo w każdym momencie może się zdarzyć nieszczęście. Zatem trudno wyobrazić sobie lepszy test przed Dakarem – tak o rywalizacji w trwającym właśnie Rajdzie opowiada Rafał Sonik. O trudach pustynnego rajdu przekonali się na drugim etapie wszyscy zawodnicy.

Drugi etap Abu Dhabi Desert Challenge liczył sobie 290 km. Było to nielada wyzwanie dla zawodników walczyć w temperaturze sięgającej 46 stopni Celsjusza, na trudnym technicznie, piaszczystym terenie. Do poniedziałkowego etapu motocykliści i quadowcy startowali w grupach, co dodatkowo jeszcze utrudniło walkę, bo nikt nie chciał odpuścić.

– Po około 70 kilometrach dogoniliśmy Kamila, który wystartował siedem minut przed nami i dalej jechaliśmy już razem. Po kolejnych 90 dojechał do nas Kees Koolen. Startował siedem minut po nas, ale miał założony ładny, szeroki ślad, ułatwiający pościg. W Emiratach dysponuje również piekielnie szybkim quadem – na prostych wyraźnie mi odskakiwał, ale na wydmach doganiałem go i wyprzedzałem. Szkoda, że z powodu wczorajszej awarii nie ma już szans na walkę o podium, bo nasz pojedynek był dziś niezwykle wciągający – o trudach poniedziałkowego etapu opowiadał Rafał Sonik.

W pewnym momencie na prowadzeniu była grupa czterech quadowców: Sonik, Koolen, Wiśniewski i Stasiaczek. Zmieniający się na prowadzeniu Polak i Holender co chwilę próbowali oderwać się od rywali. Ta sztuka udała się na 40 km przed metą. Jako pierwszy linię mety przekroczył Sonik, ale ponieważ Koolen wystartował do poniedziałkowej rywalizacji wcześniej, to on zwyciężył maratoński etap.

– Ta walka dużo nas obu kosztowała, ale żaden nie chciał zrezygnować. Pomyślałem, że skoro jadę z numerem 111, a Tadek Błażusiak nie poddawał się w nawet najbardziej beznadziejnych sytuacjach, to ja też nie mogę rzucić ręcznika. Na mecie byłem wykończony. Skurcze chwytały mnie w barkach, ramionach i nogach, których nie mogłem rozprostować. Wolę nie wiedzieć, na jakim tętnie jechałem, ale to był ekstremalny wysiłek – relacjonował krakowianin, który został nowym liderem rajdu.

Trudy najdłuższego etapu tegorocznej edycji Abu Dhabi Dessert Challenge odczuł również wicelider rajdu. – Kamil na mecie położył się od razu w klimatyzowanym samochodzie. Był wyczerpany. Trzeba przyznać, że dzielny z niego gość i niełatwo go złamać – tak postawę młodszego kolegi oceniał na mecie poniedziałkowego etapu bardziej doświadczony Rafał Sonik.

We wtorek kolejny długi etap. Zawodnicy będą walczyć nie tylko z rywalami, ale też z wymagającymi wydmami oraz narastającym zmęczeniem.

Wyniki II etapu:

  1. Kees Koolen (NED) 4:40.32
  2. Rafał Sonik (POL) + 3.57
  3. Fahid Al-Musallam (KUW) +20.22
  4. Kamil Wiśniewski (POL) +29.45

Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 9:30.38
2. Kamil Wiśniewski (POL) +25.30
3. Fahid Al-Musallam (KUW) +31.11

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA