Pierwsze spotkanie w roku 2018 może okazać się dla Łuczniczki Bydgoszcz przełomowe. Podopieczni Jakuba Bednaruka postawili się dobrze dysponowanej ONICO Warszawa i byli bardzo blisko przerwania ich passy zwycięstw. W rozmowie z naszym portalem Adam Kowalski, libero Łuczniczki Bydgoszcz.
Aleksandra Kabała: Spotkanie na Torwarze było niezwykle zacięte, udało wam się doprowadzić do tie-breaka, jednak na samym końcu coś poszło nie tak. Czy mógłbyś powedzieć co?
Adam Kowalski: Udało nam się gonić ten wynik, Warszawa zaczynała od prowadzenia 1:0, w pierwszym secie dość szybko nam uciekli. Mimo słabszej gry na początku musieliśmy postarać się i wrócić do tego co potrafimy i nawiązać walkę. Drugi set udało na się wygra, trzeci, znowu, dominacja Warszawy. Cały mecz falował, zarówno nasza gra jak i przeciwników. Możemy cieszyć się ze zdobytego na trudnym terenie punktu, ale z drugiej strony żałujemy, że nie wykorzystaliśmy kilku szans. Nie mówię, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale w piątym secie wszystko mogło się zdarzyć.
A.K.: Należy pochwalić was za postawę w polu serwisowym, udało wam się kilkanaście razy postraszyć przeciwników zagrywkami.
A.K.: Uważam, ze obydwa zespoły pokazały wysoki poziom w tym elemencie. Ryzykowaliśmy i to nam wychodziło, przez to zdobywaliśmy dużo punktów w tym elemencie, mogliśmy grać na wysokich piłkach, podwójnym bloku. Przez to ten mecz był pokazem takiej mocnej, męskiej siatkówki.
A.K.: Obserwujemy teraz w Łuczniczce pewnie roszady w składzie – zespół opuścił Henrique Batagim, za to pojawił się Jewgienij Gorczaniuk. Wasz trener, Jakub Bednaruk, oddał się do dyspozycji Zarządu.
A.K.: W podstawowej szóstce zaszła jedna zmiana i nasz nowy ukraińsko-grecki przyjmujący (Jewgienij Gorczaniuk – przyp.red.) podołał zadaniu. Zobaczymy jak to będzie wyglądać na przestrzeni drugiej części sezonu. Potrzebujemy punktów, a to, kto będzie je zdobywał w naszej drużynie ma mniejsze znaczenie. Musimy zachować tę zespołowość w trudnych momentach, w dobrych również cieszyć się razem. Trener rzeczywiście oddał się do dyspozycji Zarządu, jednak wcześniej ten temat nie wypływał. Moim zdaniem, to byłoby zaskoczenie gdyby coś się zmieniło na tym stanowisku. Dobrze trenujemy, ale brakuje nam tej pewności, ze możemy wygrywać te mecze, gdzie niewiele nam do tego brakuje.
A.K.: To czy w takim razie ten mały punkcik zdobyty w meczu z ONICO może być motorem napędowym?
A.K.: Na pewno daje on więcej sił do pracy niż przegrana 0:3 (śmiech). Fajnie, że się pojawiła ale doskonale wiemy jak wygląda tabela. W tej sytuacji nawet jedno zwycięstwo za trzy punkty nic nam nie daje, musimy cały czas walczyć o swoje, aby bezpiecznie grać w lidze, nie martwić się, czy będziemy walczyć w barażach, czy spadać z ligi. Nie chcemy nawet wymawiać tych słów. Do końca sezonu zostało nam czternaście spotkań, w pierwszym meczu tego roku zapunktowaliśmy i oby w jak największej ilości spotkań te punkty do nas przyszły, najlepiej pełna pula.
A.K.: Czyli zupełnie się odcinacie się od tego miejsca, skupiacie się na tym co dzieje się tu i teraz.
A.K.: Każdy zdaje sobie sprawę z tego jak jest, ale myślę, że nadmierne rozmyślanie napawałoby nas obawą, strachem, a to jest jednak to, czego nam najmniej teraz potrzeba (śmiech).
A.K.: Więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć samych wygranych. Dziękuję za rozmowę.
A.K.: Bardzo dziękuję.