W miniony weekend została rozegrana siódma seria Diamentowej Ligi. Tym razem lekkoatleci rywalizowali na stadionie w Sztokholmie. Podczas biegu na 400 metrów przez płotki doszło jednak do niebezpiecznej sytuacji. W pewnym momencie na bieżnie wkroczyli aktywiści, którzy zagrodzili drogę sportowcom.
Diamentowa Liga. Aktywiści przekroczyli kolejną granicę
Podczas Diamentowej Ligi w Szwecji kibice mogli śledzić poczynania światowej sławy lekkoatletów. Jeśli chodzi o polskich sportowców, to na bieżni zaprezentowała się między innymi Pia Skrzyszowska. Mistrzyni Europy i igrzysk europejskich w biegu na 100 m przez płotki zajęła w tej konkurencji trzecie miejsce (z czasem 12.78 s).
Jedną z gwiazd imprezy organizowanej w Sztokholmie był również rekordzista świata w biegu na 400 m przez płotki, czyli Karsten Warholm. Podczas startu z jego udziałem doszło jednak do niebezpiecznej sytuacji. W pewnym momencie na bieżni pojawi się bowiem ekologiczni aktywiści, którzy zagrodzili drogę sportowcom.
Warholm biegł akurat po torze ósmym, więc bez żadnego problemu ominął protestujących. Pozostali zawodnicy nie mieli jednak takiego szczęścia. Aby dobiec do mety musieli staranować aktywistów. Sytuacja była bardzo niebezpiecznie. Na szczęście żaden ze sportowców nie doznał kontuzji.
Complete morons. pic.twitter.com/i2xngdgOsj
— James Rhodes (@James_Athletics) July 2, 2023
Już po całym biegu Warholm zabrał głos. Mistrz olimpijski z 2021 roku przyznał, że był wkurzony całą sytuacją. W jego opinii aktywiści pokazali absolutny brak szacunku dla sportowców startujących w Sztokholmie.
– Protestować można w jakiejkolwiek sprawie, jest demokracja i tak dalej, ale… na pewno nie tędy droga. Ci ludzie potrafią przekroczyć pewne granice. Muszę szczerze przyznać, że się wkurzyłem. To brak szacunku dla wszystkich zawodników, którzy przybyli tutaj, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony i dla wszystkich tu obecnych – przyznał Norweg.