Tadeusz Błażusiak był zmuszony zakończyć ekstremalny wyścig, jakim jest Erzbergrodeo. Polak upadł i nie był w stanie kontynuować jazdy.
Błażusiak upadł z jednej ze skarp. Wypadek wyglądał źle, ale na szczęście nic poważniejszego Polakowi się nie stało. Jego menedżer uspokaja. „Tadeusz spadł z wysokiej skarpy. Na szczęście skończyło się na strachu. Jest cały poobijany, ale nie musiał jechać do szpitala. Wystarczyła interwencja służby medycznej, która czuwała na miejscu” – powiedział Wojciech Błażusiak.