W rywalizacji o finał Challenge Cup elbląski Start mierzył się na wyjeździe w meczu rewanżowym z hiszpańską Rocasa Gran Canaria. W pierwszym starciu w Polsce miejscowe przegrały 24:25, więc miały ogromne szanse na odrobienie tej jednej bramki. Jednak nasze szczypiornistki słabo weszły w mecz, ale z minuty na minutę rozkręcały się. Zdołały nawet wyjść na prowadzenie, lecz ostatecznie rywalizacja zakończyła się remisem 22:22 i to hiszpańska drużyna będzie walczyć o trofeum.
Starcie rozpoczęło się od udanych zatrzymań po obu stronach boiska, a gospodynie grały bardzo ostro w obronie. Pierwsza bramka padła dopiero w piątej minucie i należała do Albadalejo. Kolejną dołożyła Lujan, a nasze zawodniczki wciąż miały zero trafień na koncie (2:0). O czas poprosił trener Startu, ponieważ elblążanki prezentowały się tragicznie. Tuż po przerwie niecelnie rzuciła Lisewska. Ta sama zawodniczka zrehabilitowała się udanym rzutem karnym, ale natychmiastowo bramką odpowiedziała Lujan (3:1). Jednak przyjezdne złapały oddech – Muchocka zdobyła trafienie kontaktowe. Od 14. minuty Rocasa była zmuszona grać w osłabieniu, a do remisu doprowadziła Lisewska. Gra stała się bardziej zażarta – Szywerska obroniła dwa rzuty z rzędu (5:5). Jednak na prowadzenie ponownie wyszły miejscowe, ale pomyliła się Tajede, a w kolejnej minucie została wykluczona. Natomiast po celnym rzucie z 7. metra, Start zdobył po raz pierwszy bramkę przewagi. Gospodynie miały problem z celnością i nie zdobyły żadnego trafienia przez pięć minut. Tę złą passę przełamała Rodriguez, ale tuż przed przerwą rzuciła Waga (10:9).
Drugą połowę nieudanym trafieniem rozpoczęła Matuszczyk, a po rzucie Albadalejo róznica wynosiła już dwie bramki (12:10). Start nie poddał się jednak – Balsam trafiła ze skrzydła. Po obu stronach pojawiały się błędy, ale to elblążanki radziły sobie gorzej. O czas poprosił ich trener, ale to niewiele pomogło. W 39. minucie karę dostał Waga i polski zespół był zmuszony grać w osłabieniu (14:12). Natomiast fantastyczną obroną zabłysnęła Szywerska. Jednak przez kolejne akcje Start był bezradny, lecz Wadze udało się w końcu trafić. Bramki zaczęły padać naprzemiennie, ale przewagę utrzymywała Rocasa. Po chwili przyjezdnym udało się doprowadzić do remisu – rzuciły Waga i Dankowska (16:16). Obie drużyny walczyły z całych sił, a tempo stało się szybkie. Kapitalnie w tym meczu spisywała się Szywerska, która zaliczyła kolejne zatrzymanie. Tymczasem została ona pokonana przez Łujan i różnica znów wynosiła dwa trafienia na korzyść miejscowych. Jednak nasze zawodniczki na pięć minut do końca ponownie wyrównały. Time-out wziął trener gospodyń (20:20). To dało oddech Rocasie, a po bramce Rodriguez i obronie Navarro zespół miał minimalny zapas. Start walczył do końca – Muchocka trafiła z dystansu i tym samym ustanowiła wynik spotkania (22:22).
Rocasa Gran Canaria ACE – EKS Start Elbląg 22:22 (10:9)
Rocasa Gran Canaria ACE: Navarro, Hernandez, Albadalejo, Falcon, Gonzlaez, Lppez, Luja, Elbengue, Pena, ROdruguez, Simon, Tejede, Toscano, Trojaola
EKS Start Elbląg: Szywerska, Warywoda, Balsam, Dankowska, Świerżewska, Andrzejewska, Matuszczyk, Waga, Jędrzejczyk, Szopińska, Gerej, Kwiecińska, Lisewska, Muchocka