Michał Cieślak przegrał na punkty z Ilungą Makabu i nie został mistrzem świata WBC w kategorii junior ciężkiej.
Gala na której Polak miał spełnić swoje marzenia nie miała nic wspólnego z profesjonalizmem. Jeszcze przed godziną 14 nie wiadomo było czy organizacja WBC wyrazi zgodę na pojedynek o pas ze względu na brak wpłaty ze strony organizatorów gali. Ostatecznie promotorzy Cieślaka otrzymali gotówkę, którą musieli osobiście przeliczyć. Problemem jest również przewiezienie jej do Polski ponieważ jednak osoba może przewieźć 10 tysięcy, a Cieślak za walkę otrzymał około 150 tysięcy dolarów.
Dla pochodzącego z Radomia zawodnika była to pierwsza walka poza granicami kraju i pierwsza na dystansie 12 rund. Walki, które odbywały się przed pojedynkiem Cieślaka trwały od dwóch do trzech czy nawet czterech minut! Pierwsze trzy rundy należały do Polaka jednak w czwartej odsłonie Makabu posłał Cieślaka na deski wykorzystując chwile nieuwagi Polaka, który myślał że pojedynek został przerwany. W piątej rundzie liczony był z kolei Kongijczyk, który pośliznął się po ciosie Polaka. W drugiej części pojedynku pochodzącemu z Radomia zawodnikowi ewidentnie zabrakło sił i to rywal zdominował drugą cześć tego pojedynku. Ostatecznie sędziowie punktowali 114:112, 116:111 i 114:111.
