Nawet w meczach, gdy mistrzowie Polski stają do rywalizacji z jedną ze słabszych drużyn w lidze, rzadko dochodzi do aż takiej deklasacji. Tym razem było jednak inaczej. PGE Vive Kielce rozbiło w drobny mak Sandrę SPA Pogoń Szczecin. Do pięćdziesiątki zabrakło tylko dwóch trafień.
Kielczanie od początku narzucili szykie tempo gry, które w toku spotkania i powiększania przewagi nad rywalami nieco spadło, ale zawodnicy nie tracili koncentracji i nie odnotowali żadnych przestojów, pomimo wysokiego prowadzenia.
Drużyna PGE VIVE Kielce przystąpiła do spotkania w dwunastoosobowym składzie, bez Alexa Dujshebaeva, Vladimira Cupary, Mariusza Jurkiewicza, Uladzislaua Kulesha, Bartłomieja Bisa i Marko Mamicia. Pierwszy raz w tym sezonie do składu został wpisany natomiast Miłosz Wałach, który pojawił się na parkiecie w drugiej części spotkania.
Mimo wymienionych wyżej osłabień, szczypiorniści mistrzów Polski wręcz ośmieszyli bezradnych portowców.
Tak naprawdę tylko kilka razy w ciągu całego meczu zdarzyło im się popełnić jakikolwiek błąd. Poza tym, trzeba przyznać, że spisywali się na parkiecie wzorowo. Na pięć minut przed końcem spotkania prowadzili już 44:29 (wcześniej, czterdzieste, symboliczne trafienie zdobył Arkadiusz Moryto), a ostatecznie do pięćdziesiątki zabrakło im dwóch trafień.
PGE VIVE Kielce – Sandra SPA Pogoń Szczecin 48:29 (24:14)
PGE VIVE Kielce: Ivić, Wałach – Jurecki 4, Aginagalde 3, Jachlewski 5, Janc 8, Lijiewski 3, Moryto 9, Cindrić 2, Fernandez 6, D. Dujshebaev 3, Karalok 5.
Sandra SPA Pogoń Szczecin: Teterycz, Bartosik – Radosz, Krupa 10, Bosy 4, Jońca 1, Jedziniak, Krysiak 1, Matuszak, Rybski 3, Miłek, Zaremba 7, Fedeńczak 3.