W ramach 7. kolejki PlusLigi do Częstochowy zagościła drużyna z Bielska-Białej. Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy ostatecznie zwyciężyli 3:2.
Pierwsi w spotkaniu zapunktowali goście, a konkretnie Bartos, który efektywnie zakończył atak z lewego skrzydła (0:1). Następnie obie drużyny grały punkt za punkt. Na dwa oczka zdołali jako pierwsi uciec bielszczanie (3:5). Po kilku minutach podopieczni Miroslava Palguta odskoczyli już na różnicę sześciu punktów (4:10). W dużej mierze przyczynili się do tego Siek z Bartosem. Pierwszy z nich udanie blokował, a drugi atakował. Michał Bąkiewicz musiał zareagować, więc wziął czas. Jednak przerwa na niewiele zdała się gospodarzom, gdyż siatkarze BBTS-u utrzymywali przewagę (7:13). Po ataku Gryca różnica punktów jeszcze się powiększyła (10:18). Goście takiej przewagi nie mogli zaprzepaścić i zasłużenie zwyciężyli w pierwszej odsłonie (16:25).
Początek drugiego seta miał podobny przebieg do tego poprzedniego – cios za cios. Jednak tym razem to częstochowianie odskoczyli różnicę dwóch punktów (5:3). Dzięki skutecznym atakom Polańskiego oraz Adamajtisa podopieczni Bąkiewicza utrzymywali małą przewagę (9:7). Dzięki blokowi Wawrzyńczyka AZS prowadził już o trzy punkty (14:11). Ten sam zawodnik, kilka chwil później, po skutecznej zagrywce powiększył różnicę (19:14). Jednak goście nie zamierzali składać broni i zdobyli pięć oczek z rzędu, w wyniku czego doprowadzili do remisu (19:19). W ważnym momencie Lipiński zepsuł zagrywkę i gospodarze znowu wyszli na dwupunktową przewagę (23:21). Ostatecznie to podopieczni Bąkiewicza wygrali drugiego seta (25:22).
Przez dłuższy czas w trzeciej partii żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć (6:6). Przebieg wydarzeń przez następnych kilka minut nie zmieniał się (10:10). Dobre zawody w tym secie rozgrywał Gryc – po jego bloku BBTS prowadził (14:15). Jednak 20-letni atakujący pomylił się, gdy zbliżał się koniec trzeciej partii, przez co AZS wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (20:18). Gospodarze nie zawahali i objęli w spotkaniu prowadzenie 2:1 (25:23).
Czwarty set rozpoczęli gospodarze z przytupem (5:2). Jednak bielszczanie nie odpuścili i to oni objęli prowadzenie (8:9). Po chwili prowadzili o dwa punkty (11:13). Nie minęło wiele czasu a różnica wynosiła już cztery oczka (11:15). Wówczas o czas poprosił podopieczni gospodarzy. Interwencja Bąkiewicza na niewiele się zdała. Bielszczanie, choć raz utracili prowadzenie (19:19), okazali się lepsi w czwartej partii (22:25), więc o tym kto zwycięży miał zadecydować tie-break.
Ostatni set lepiej rozpoczęli częstochowianie, którzy dość szybko uciekli rywalom (3:0). Adamajtis pojedynczym blokiem jeszcze bardziej potwierdził dominację gospodarzy w piątym secie (4:0). Po chwili Janus skutecznym atakiem podwyższył prowadzenie (6:1). Bielszczanie zostali rozbici (15: , ale wywiezienie punktu z Częstochowy i tak muszą godnie traktować.
AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (16:25, 25:22, 25:23, 22:25, 15:4)
MVP: Paweł Adamajtis
AZS Częstochowa: Buczek, Szalacha, Szymura, Adamajtis, Polański, Wawrzyńczyk, A. Kowalski, T. Kowalski, Moroz
BBTS Bielsko-Biała: Storożiłow, Siek, Bartos, Gryc, Grzechnik, Kwasowski, Koziura, Czauderna