Z numerem “6” na biało-zielonej koszulce zdobył między innymi: dwa tytuły Mistrza Polski czy Puchar Challange, jednak lista sukcesów Dawida Murka z AZS-em Częstochowa jest bardzo długa. Dwa lata temu pożegnał się z klubem, jednak częstochowscy kibice nie zapomną o nim na długo. Świadczyć o tym może doskonałe przyjęcie jakie byłemu kapitanowi zgotowała „Siatkarska Elita” podczas spotkania 22. kolejki Plusligi, w którym Łuczniczka Bydgoszcz pokonała 3:0 AZS Częstochowa.
Klaudia Kutak: Spodziewał się Pan aż tak gorącego przyjęcia przez częstochowskich kibiców ?
Dawid Murek: Nie spodziewałem się czegoś takiego, przez całe spotkanie towarzyszyły mi z tego powodu ogromne emocje, tym bardziej cieszę się że mogłem chociaż na moment wejść na boisko. Jestem zadowolony z wygranej, jednak w serduchu na długu pozostanie to, co zgotowali mi tutaj kibice. Cieszę się, że cały czas szanują oni moją osobę i to jest dla mnie najważniejsze.
KK: Dość łatwo Wam dzisiaj tutaj poszło, chyba nikt nie liczył na tak szybki mecz.
DM: No fakt, nie spodziewałem się tak gładkiej wygranej. Częstochowa pokazywała wielokrotnie, że u siebie jest bardzo silna i przekonała się o tym Skra czy Jastrzębie. Owszem, słabiej idzie im na wyjazdach ale jechaliśmy tutaj nastawieni na ciężkie spotkanie. Dziwi mnie, że nie mieliśmy dużego oporu ze strony AZS-u, ale myślę, że tutaj chodziło o to, że my pokazaliśmy dobrą siatkówkę i nie daliśmy im pograć. Cały mecz mieliśmy pod kontrolą więc myślę że zasłużone to było zwycięstwo.
KK: Jakie plany na przyszłość ? Będziemy mogli jeszcze Dawida Murka oglądać na siatkarskich parkietach ?
DM: Na pewno nie gram już na takim poziomie jak wcześniej jednak cieszy mnie fakt, że dano mi szansę w Bydgoszczy. Póki co odpukać nie mam żadnych problemów zdrowotnych, miejmy nadzieję że dalej tak będzie. Daje sobie jeszcze rok, żeby pobawić się siatkówką. Dalej zobaczymy jak będzie. Na pewno będę z siatkówką zawsze związany.
KK: Wyobraża Pan sobie Plusligę bez AZS-u ? Niestety źle się dzieje w klubie, kibice są pełni obaw.
DM: Ciężko mówić o tym, chłopaki mają jeszcze 4 mecze przed sobą i wszystko może się zdarzyć. Byłaby ogromna szkoda, jednak takie są wymogi, te pięć zwycięstw musi być. Należy wziąć pod uwagę, że są też inne kluby, które chciałyby sobie tutaj pograć i mają spore aspiracje. To wszystko nie zależy od nas, kwestie formalne pozostawiam ligowym działaczom. Z Częstochową jestem związany, mam tutaj dom, w wakacje trenuję na tej hali. Byłaby ogromna szkoda gdyby nie było tutaj Plusligi, ale taki jest sport. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.