Dreszczowiec na Mazurach. Łuczniczka z 9. miejscem w Pluslidze !

21 kwi 2016, 20:18

Przy niemal pustych trybunach przyszło rozgrywać mecz o 9. miejsce AZS-owi Olsztyn, który na własnym terenie podejmował Łuczniczkę Bydgoszcz. Po dwóch setach wydawało się, że Ci, co do hali na to spotkanie nie przyszli nie będą mieli czego żałować. Indykpol prowadził 2:0, a bydgoszczanie wyglądali, jakby na Mazury przyjechali za karę. Jednak jak nieprzewidywalna jest siatkówka mogliśmy się przekonać w kolejnych odsłonach. Łuczniczka zdołała podnieść się z kolan i wygrać 2:3 zapewniając sobie tym samym 9. miejsce w tabeli.

Inauguracyjna partia to festiwal błędów obu ekip. Na pierwszą przerwę techniczną z trzypunktowym prowadzeniem, po ataku Zniszczoła schodzili gospodarze (8:5). Po powrocie na boisko głownie dzięki wspomnianym błędom własnym olsztynian goście zniwelowali przewagę do jednego punktu (12:11).  Na nic więcej w tym secie zawodnicy z Warmii i Mazur nie pozowolili. Kiedy na zagrywce pojawił się Oivanen ich zapas punktowy szybko został odbudowany (17:11). Na ataku bydgoszczan co rusz mylił się  Klinkenberg, a po kolejnym jego błędzie trener Makowski poprosił o wideoweryfikację (21:14). Decyzja sędziów została utrzymana, a chwila przerwy w niczym nie pomogła przyjezdnym a raczej Bednorzowi, który obudził się w końcówce i szalał w ataku (23:15). Po niespełna 25 minutach gry to olsztynianie byli bliżej zajęcia 9. miejsca w tabeli, po asie serwisowym Walińskiego prowadzili już 1:0 w meczu (25:15). 

Drugi set rozpoczął się od wyrównanej gry (2:2). Od początku na boisku oglądać mogliśmy Ruciaka, który zmienił fatalnie prezentującego się Klinkenberga. Na ataku w drużynie gospodarzy kolejny raz nie do zatrzymania był MVP wczorajszego meczu, Marcin Waliński (5:3). Podobnie jak w pierwszej odsłonie i tym razem z prowadzeniem na pierwszą regularną przerwę schodzili gospodarze (8:5). Gra Łuczniczki nie mogła się podobać. Kolejne błędy w rozegraniu Radke nie mogły zakończyć się inaczej, jak jego zejściem z placu gry. Na boisku pojawił się Wolański (11:7). Młody rozgrywający już początku popisuje się udaną kiwką (14:12). Do końca tej partii obraz gry niewiele się zmienił. Gości stać było jedynie na chwilowy zryw w końcówce, kiedy na zagrywce pojawił się Ruciak kolejny raz sprawił ogromne problemy olsztyńskim przyjmującym (19:18).  Trener Makowski w końcówce ratował się jeszcze czasem. Tuż po powrocie na boisko w aut kiwnął Jarosz (23:20). Mimo niespodziewanej walki w końcówce skuteczny blok Bednorza, pozwolił gospodarzom zapisać kolejnego seta na swoim koncie (25:23). 

Analogicznie do poprzedniego seta rozpoczęła się trzecia partia tego meczu. Na początku mogliśmy oglądać wymianę ciosów obu ekip (2:2). Niespodziewanie tuż przed pierwsza przerwą techniczną odskoczyli goście (5:7). W ataku pierwszy raz słabszy okres zanotował Waliński. Gra olsztynian szybko jednak wróciła na odpowiedni tor. Po atakach Bednorza i Zniszczoła zdołali zniwelować przewagę (7:8). Zdecydowanie najjaśniejszym punktem w grze Łuczniczki był atakujący, Jakub Jarosz (8:10).  Przyjezdni walczyli o utrzymanie tego jednopunktowego zapasu jak nigdy wcześniej w tym meczu, jednak kiedy z chwilowego letargu przebudził się Waliński gospodarze zdołali doprowadzić do wyrównania, by następnie wyjść na prowadzenie (12:11). O czas zmuszony był poprosić trener Makowski, to był ostatni moment by uratować wynik tego spotkania, które wymykało się jego podopiecznym spod kontroli. Po minutowym odpoczynku gra toczyła się punkt za punkt (14:14). Kolejny w dzisiejszym meczu skuteczny blok Bednorza wywołał drugą przerwę techniczną (16:15). Dobrą zmianę w ekipie przyjezdnych dał Wolański, natomiast w końcówce na boisko za Ruciaka wrócił Klinkenberg. To goście niespodziewanie odskoczyli na trzy punkty, olsztynianie nie kończyli nawet ataków na czystej siatce (17:20). Taka niedyspozycja nie może zostać niewykorzystana przez przyjezdnych. Kiedy na pojedynczym bloku zatrzymany został Stoilović było pewne, że ten mecz jeszcze potrwa (18:25). 

Wydawało się, że początek czwartej partii szybko sprowadzi na ziemię bydgoszczan (3:1), nic z tych rzeczy. Podopieczni trenera Makowskiego nie zamierzali odpuszczać. Na samym wstępie tego seta Oivanen popełnił trzy błędy w ataku, nie był to dobry dzień fińskiego atakującego. Kiedy kolejny raz skutecznie kiwnął Wolański to goście schodzili z przewagą na pierwszą przerwę (5:8). Po powrocie na boisko gra się wyrównała (10:10). Pierwszą żółtą kartkę w tym meczu oglądać mogliśmy za sprawą dyskusji Michała Ruciaka, który nie zgadzał się z decyzją sędziego, jakoby przeszkadzał w rozegraniu Woickiemu. Obudzili się goście, którzy wyczuli szansę, by odmienić losy tego meczu (11:13). Na lidera bydgoszczan wyrastał wspomniany Ruciak, który do kolejnych ataków dorzucił jeszcze blok na Oivanenie. Na drugiej przerwie technicznej na hali było słychać tylko trenera Gardiniego, który nie mógł patrzeć na to, co jego zawodnicy wyczyniają na boisku (12:16). W odrabianiu strat nie pomógł nawet skuteczny blok Walińskiego, goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku (15:18). Chwila niepokoju w  szeregi bydgoskiej drużyny wkradła się po autowym ataku Murka (18:19). W końcówce poderwali się gospodarze, którzy skończyli dwa kolejne ataki z lewego skrzydła (21:21). Gra toczyła się punkt za punkt. Kiedy akademicy wpadli w siatkę piłkę setową mieli bydgoszczanie. Walki nie było, Adamajtis zepsuł atak, Łuczniczka tym samym doprowadziła do wyrównania stanu w meczu.

Decydującą partię od prowadzenia rozpoczęli goście, którzy odbudowali morale po wygranych kolejnych dwóch setach (1:2).  Nie wiedzieć dlaczego bardzo nerwowo w ostatnich kilkudziesięciu minutach meczu grali akademicy, którzy głównie dzięki kolejnym błędom własnym musieli grać tie-breaka (4:5). Na boisku pozostał Murek, który tuż przed zmianą stron popisał się dwoma skutecznymi atakami, jednak w drużynie gospodarzy obudził się Oivanen, który wtórował bydgoskiemu przyjmującemu (6:6). Gra toczyła się punkt za punkt (8:8), takich emocji chyba nikt się nie spodziewał. W końcówce sporo błędów popełniał Waliński, najpierw zagrywał w siatkę, by później dotknąć jej rękoma (10:11). O czas zmuszony był poprosić zdenerwowany Gardini, kiedy jego zawodnicy przegrali dwie kolejne piłki (11:13). Niestety niemoc Walińskiego utrzymała się do końca tego spotkania, co bez skrupułów wykorzystali goście wygrywając do 11. Seta, a zarazem mecz kolejnym udanym kiwnięciem zakończył Wolański

 

Indykpol AZS Olsztyn – Łuczniczka Bydgoszcz  2:3 (25:15, 25:23, 18:25, 23:25, 11:15 )

MVP: Nikodem Wolański

Indykpol AZS Olsztyn: Koelewijn, Bednorz, Oivanen, Woicki, Waliński, Zniszczoł, Potera, Ostaszyk, Stoilović, Gulak, Adamajtis, Bieńkowski, Zabłocki, Wójcik

Łuczniczka Bydgoszcz: Wiese, Kosok, Jarosz, Radke, Klinkenberg, Jurkiewicz, Żurek, Nowakowski, Murek, Ruciak, Wolański, Bonisławski

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA