Paweł Kołodziej (33-1, 18 KO) wraca na ring. „Harnaś” pokaże się między linami podczas gali Andrzeja Gmitruka w Krynicy. Tym samym Kołodziej rozpocznie swoje drugie bokserskie życie. Po wielu latach współpracy z Andrzejem Wasilewskim i Piotrem Wernerem, po wielu latach z zerem w rekordzie po stronie porażek, po wielu latach w kategorii junior ciężkiej przyszedł czas na zmiany.
„Harnaś” kilkanaście tygodni temu rozpoczął treningi z cenionym szkoleniowcem Andrzejem Gmitrukiem. Przybrał również na wadze. A może inaczej – nie zbija już kilogramów, by osiągnąć limit kategorii 200 funtów. Pojedynek w Krynicy, gdzie zmierzy się z Chorwatem Jakovem Gospiciem, będzie dla Polaka debiutem w kategorii ciężkiej. Po błyskawicznej porażce z rąk Denisa Lebiediewa i zakończeniu współpracy z grupą Sferis KnockOut Promotions Kołodziej postawił na wstrząs. Zmiana trenera, zmiana kategorii wagowej, dłuższa przerwa od boksu i rozpoczęcie zupełnie nowego rozdziału.
– Paweł Kołodziej waży obecnie 103-105 kg, ma świetne warunki fizyczne. Nie widzę żadnego sensu, żeby zbijać te kilkanaście kilogramów do limitu kategorii junior ciężkiej. Waga ciężka to bardzo specyficzna dywizja. Taki Grigorij Drozd w wadze cruiser, to rusza się jak pięściarz kategorii super średniej, w wadze ciężkiej nie ma tak ruchliwych, szybkich zawodników. Może się okazać, że Kołodziej w wadze ciężkiej, to będzie naprawdę solidny zawodnik – mówił mi kilka miesięcy temu trener Andrzej Gmitruk.
Szkoleniowiec z pewnością wierzy, że pod jego ręką i w nowej dywizji Kołodziej może bazować na innych atutach, może „zaskoczyć”. Ja osobiście nie jestem w tej kwestii optymistą. Waga ciężka to bardzo specyficzna dywizja. Paweł Kołodziej to pięściarz o określonym potencjale, który lepszy już nie będzie. Nabity do granic przyzwoitości rekord może tutaj mylić, wszak tak naprawdę nikogo liczącego się Paweł nigdy nie pokonał, a zdarzało mu się wpadać w tarapaty w walkach z rywalami zwyczajnie słabymi. Oczywiście, warunki fizyczne są, chęć do pracy jest, ambicji Pawłowi również zapewne nie zabraknie. Co jednak z odpornością na ciosy? Co z siłą własnej pięści? Co z naturalną siłą fizyczną? Co z odpornością psychiczną? Sam jestem ciekaw jak Paweł odnajdzie się w rywalizacji z potężnymi facetami, ważącymi ponad 100 kilogramów. Obawiam się jednak, że drugie bokserskie życie Pawła Kołodzieja może być tylko łabędzim śpiewem, a bolesna weryfikacja może nadejść bardzo szybko. Może jeszcze nie w Krynicy, ale dobrze będzie, jeśli Paweł zdąży „sprzedać” komuś rekord za dobre pieniądze.
Autor: Krystian Sander, redaktor serwisu boxing.pl