EBLK: Niedziela dla gospodyń

29 sty 2018, 09:08

Początek spotkania zdecydowanie należał do gospodyń. Lublinianianki po trafieniach Uju Ugoki i Feyondy Fitzgerald wyszły na prowadzenie. . Swoje punkty dołożyły Dorota Mistygacz oraz Feyonda Fitzgerald, co sprawiło, że zawodniczki ze stolicy Lubelszczyzny prowadziły 15-3. Po pięciu minutach batalii gospodynie wygrywały 17-6. Po powrocie na parkiet to poznanianki nadal prowadziły grę. Straty zmniejszyła Parzeńska (17-14), a do remisu chwilę później doprowadziła Davis (17-17). Gospodynie zareagowały trafieniem Ugoki (19-17), ale rywalki za sprawą Davis najpierw wyrównały (19-19), a następnie objęły pierwsze tego dnia prowadzenie (19-21). Lublinianki odpowiedziały rzutem dwupunktowym Kateryny Dorogobuzowej (21-21), ale ponownie w szeregach ENEI skutecznością popisała się Davis, która raz po raz nękała defensywę gospodyń (21-23). Z biegiem czasu poznanianki zaczęły odskakiwać gospodyniom. Na niecałe cztery minuty przed końcową syreną to one wygrywały 27-32. Impuls do odrabiania strat efektowną “trójką” dała Agata Dobrowolska (30-32). Po akcji “2+1” Doroty Mistygacz gospodynie zbliżyły się na dystans jednego trafienia (33-34), a chwilę później prowadzenie dała im Marta Witkowska (35-36). Ostatecznie na przerwę to lublinianki schodziły z minimalną przewagą jednego oczka.

W ostatniej kwarcie trafiła Parzeńska (57-50). Po niej kolejne punkty dla Poznania zdobyła Woźniak (52-52). Wydawać się mogło, że przyjezdne mogą złapać kontakt z Pszczółką Polskim-Cukrem. Odpowiedź miejscowych jednak była błyskawiczna i bardzo skuteczna. Dwie “trójki”, po jednej Martyny Cebulskiej i Kateryny Dorogobuzowej sprawiły, że znowu Lublin miał bezpieczny wynik (63-52). Na około pięć minut przed ostatnią syreną zespół trenera Szawarskiego prowadził 70-56. Na trzy minuty przed końcem meczu różnica wzrosła do szesnastu oczek (76-60). Straty próbowała zmniejszyć Rymarenko. Do końca jednak niewiele się zmieniło i ostatecznie to lublinianki wygrały.

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Enea AZS Poznań 80-67 (17-12, 21-25, 19-11, 23-19)

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin: Uju Ugoka (27), Feyonda Fitzgerald (9), Kaja Grygiel (DNP), Martyna Cebulska (6), Aleksandra Kędzierska, Dorota Mistygacz (7), Dajana Butulija (7), Marta Witkowska (7), Agata Dobrowolska (3), Dominika Poleszak, Kateryna Dorogobuzowa (14).

Enea AZS Poznań: Marta Nowicka, Kinga Woźniak (5), Daria Marciniak (4), Katarzyna Bednarczyk (5), Kateryna Rymarenko (15), Aleksandra Parzeńska (12), Julia Niemojewska, Jewel Tunstull (2), Jazmine Davis (22), Michaela Stejskalova (2).

 

Ślęza wygrała i to w zasadzie jedyne, co dobrego można powiedzieć po niedzielnym spotkaniu w hali AWF-u. Wrocławianki dopisały dwa duże punkty w tabeli, ale sposób, w jaki tego dokonały z pewnością nie satysfakcjonował kibiców, a już na pewno trenera. Arkadiusz Rusin dość dosadnie ocenił poczynania swojego zespołu.

Na parkiecie absolutnie nie było widać różnicy w potencjale sportowym obu drużyn, budżetach obu klubów, czy ich aktualnej pozycji w tabeli. Widzew to przecież najsłabsza drużyna ekstraklasy, która do tej pory wygrała tylko jedno spotkanie. We Wrocławiu łodzianki bardzo długo były w grze i po cichu mogły myśleć o sprawieniu olbrzymiej sensacji.

Trener Arkadiusz Rusin często rotował składem, szukając najlepszej piątki, która zagrałaby we właściwym rytmie i uzyskała bezpieczną przewagę. Nic jednak z tego nie wychodziło, bowiem wrocławianki popełniały mnóstwo błędów. W pewnym momencie, gdy tylko któraś z zawodniczek nie zachowała się właściwie na boisku, siadała na ławce rezerwowych. Zmian było bardzo dużo.

Widzew zaś robił co mógł i w drugiej kwarcie prowadził nawet 21:17. Po pierwszej połowie Ślęza prowadziła, ale tylko jednym punktem. Dopiero po przerwie wrocławianki zaliczyły fragment lepszej gry w obronie, po której odskoczyły na w miarę bezpieczną przewagę. W czwartej kwarcie zrobiło się już 62:46 i było jasne, że mimo olbrzymich problemów mistrzyń Polski, dwa punkty zostaną we Wrocławiu. Ślęza trafiała rzuty z gry z zaledwie niespełna 40-procentową skutecznością.

 

Ślęza Wrocław – Widzew Łódź 68:57 (17:16, 13:13, 20:10, 18:18)

Ślęza: Agnieszka Kaczmarczyk 11, Marissa Kastanek 11 (3), Tijana Ajduković 10, Sharnee Zoll-Norman 9 (1), Tania Perez 8, Sonia Ursu 7, Karina Szybała 7 (1), Klaudia Sosnowska 2, Janis Ndiba 2, Kourtney Treffers 1, Zuzanna Sklepowicz.

Widzew: Brandi Harvey-Carr 15, Klaudia Gertchen 14 (2), Julia Drop 12 (1), Roksana Schmidt 7 (1), Elżbieta Paździerska 7 (1), Anna Kudelska 2, Daria Zawidna, Natalia Gzinka.

 

Mecz rozpoczął się od niespodziewanego prowadzenia gości. Po rzutach Jordan Jones i Moniki Jasnowskiej Ostrovia prowadziła 5:0. W kolejnych minutach Artego szybko jednak odrobiło straty za sprawą celnych rzutów z dystansu Elżbiety Międzik (10 punktów w tej części) i serii szybkich ataków. W efekcie tego bydgoszczanki na pierwszą przerwę zeszły z prowadzeniem 21:12. W drugiej części oba zespoły długo nie mogły znaleźć drogi do kosza. Niemoc strzelecką dopiero po niemal 4 minutach gry przełamała Elżbieta Międzik. Tuż przed przerwą przewaga miejscowych sięgnęła prawie 20 punktów i było praktycznie pewne że Artego odniesie kolejne ligowe zwycięstwo. Część strat ostrowianki odrobiły po rzutach trzypunktowych Moniki Jasnowskiej i Katarzyny Motyl ustalając wynik na 39:24.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Mimo ambitnej walki ostrowiankom nie udało się zbliżyć. Artego cały czas utrzymywało kilkanaście punktów przewagi odnosząc pewne zwycięstwo.

Artego Bydgoszcz – TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski 85:66 (21:12, 18:12, 24:21, 22:21)
Bydgoszcz: Międzik 15, Żurowska-Cegielska 14, Stankovic 13, Stallworth 12, O’Neill 8, McBride 8 (13as), Adamowicz 5
Ostrów Wlkp.: Lewis 19 (11as), Naczk 14, Rylyova 13, Jasnowska 11, Jones 4, Motyl 3, Mfoula 2

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA