Play-offy nabierają rozpędu i już dzisiaj do gry staną kolejny cztery drużyny. Na początek notujący wspaniałą serię zwycięstw BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski podejmie waleczną drużynę Kinga Szczecin. Czy podopieczni Emila Rajkovicia udowodnią swoje mistrzowskie aspiracje, czy może to jednak gracze Mindaugasa Budzinauskasa pokażą, że niektórzy za szybko ich skreślili? Standardowo, zanim poznamy odpowiedzi na te pytania, zapraszamy do zapowiedzi rywalizacji.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski
Ostrowianie długo szukali, zmieniali zawodników, ale kiedy udało im się zamknąć skład, zaczęli grać jak z nut. Notują serię ośmiu wygranych z rzędu, a w 2018 roku mają bilans 15-3. Pomysł na drużynę był praktycznie identyczny jak w zeszłym sezonie. Obok Aarona Johnsona miał grać Amerykański strzelec, a pod koszami nękać rywali jak najlepszy obrońca, który dobrze czuje się w grze pick&roll. Największy kłopot stanowiło pozyskanie gracza, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za punkty. Duane Notice (5 meczów rozegranych, skuteczność z gry 26,9%) oraz D.J. Richardson (10 meczów, skuteczność z gry 38,5%) okazali się niewypałami. Postawiono wtedy na gracza, który zna Ostrów, a kibice w mieście go uwielbiają. Mowa oczywiście o Marcu Carterze, który co prawda nie rozgrywa tak wspaniałego sezonu, jak w ubiegłych rozgrywkach, ale daje drużynie dużo więcej niż wcześniej wymieniona dwójka, a rok temu najlepszą koszykówkę pokazywał w fazie play-off. Ostatnim obwodowym Amerykaninem dodanym do drużyny był Stephen Holt, który też chyba jeszcze nie pokazał pełni swych umiejętności. Aż tak dużego ruchu nie było pod koszami, gdzie długo szukano wsparcia dla Adama Łapety. Przez moment w klubie zawitał Kevinn Pinkney, ale ostrowscy kibice zapewne jak najszybciej chcą o nim zapomnieć. Ponownie zdecydowano się zatem na sprawdzone rozwiązanie i w klubie pojawił się Nikola Marković. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, ponieważ Serb w Slam Stali gra najlepiej w tym sezonie. Wydawać by się mogło, że przy takich zawirowaniach trudno będzie stworzyć monolit kroczący po kolejne zwycięstwa, ale nad wszystkim czuwały dwie osoby. Trener Emil Rajković oraz jeden z najlepszych (najlepszy?) rozgrywający polskich parkietów Aaron Johnson. Wkład filigranowej jedynki w grę ostrowian jest nieoceniony. Amerykanin dużo widzi na parkiecie, wspaniale obsługuje kolegów podaniami, ale nie ma też kłopotów, by samemu kończyć akcję rzutami. Dodajmy do tego bardzo dobrze współpracującego z Johnsonem Adama Łapetę, dobrych strzelców i szeroką ławkę i tworzy się zespół gotowy walczyć nawet o mistrzostwo.
King Szczecin
Po nieudanym sezonie 2016/17 w przerwie między rozgrywkami w Szczecinie doszło do kilku roszad. Najważniejszą z nich wydaje się zatrudnienie w roli trenera Mindaugasa Budzinauskasa, który pociągnął za sobą kolejne zmiany. Przede wszystkim wziął ze sobą z Polpharmy Łukasza Diduszkę oraz Martynasa Paliukenasa, czyli swoich żołnierzy defensywy, którzy w Szczecinie dołożyli swoje cegiełki do awansu do najlepszej ósemki. Oprócz nich do zespołu dołączył m.in. Taurus Jogela, który szybko wyrobił sobie renomę twardo grającego, ale jednocześnie skutecznego zawodnika. Wszelkie te zmiany personalne, a także wprowadzenie w życie filozofii trenera Budzinauskasa, spowodowały, że w Szczecinie osiągnięto równowagę między bardzo dobrym atakiem, a coraz lepszą obroną. W trakcie sezonu w składzie doszło do dwóch rotacji. Zmiana środkowego mogłaby w zasadzie przejść niezauważona, ponieważ Kyle Benjamin dostaje mało okazji na zaprezentowanie się na parkiecie (mimo że na towarzyskim turnieju w trakcie sezonu grał bardzo dobrze), ale postać nowego rozgrywającego miała znaczący wpływ na grę szczecinian. Za niespełniającego oczekiwań Jimmy’ego Gavina do klubu dołączył Carlos Medlock. Amerykanin tylko dwukrotnie miał spotkania, w których zdobył mniej niż 10 punktów, a do tego rzuca z bardzo dobrą skutecznością (aż 45.5% zza łuku). Z miejsca stał się drugą najważniejszą opcją w ataku i notuje średnio na spotkanie 16.3 punktów, czyli o zaledwie 0.1 mniej niż niepodważalna gwiazda Kinga Paweł Kikowski. Polak w Szczecinie jest już 4 sezon i nikt nie wyobraża sobie drużyny bez niego. Jest typowym egzekutorem, ale co ważne potrafi sam wywalczyć sobie pozycję rzutową. Gracze obwodowi nie mogliby jednak korzystać ze swoich atutów, gdyby nie podkoszowi. Twardo grający Mateusz Bartosz oraz Darrell Harris są również cichymi i chyba trochę niedocenianymi twórcami siódmej lokaty w sezonie zasadniczej. Było dużo o ataku, więc czas szybko o obronie. Ta sprowadza się i kręci wokół jednego gracza – Martynasa Paliukenasa. Został uznany najlepszym obrońcą ligi, zawsze jest delegowany do najlepszego strzelca rywala i niejednokrotnie pomagało to wygrać Kingowi.
Przewidywane piątki
Rozgrywający: Aaron Johnson vs Carlos Medlock
Rzucający: Michał Chyliński vs Martynas Paliukenas
Niski Skrzydłowy: Mateusz Kostrzewski vs Paweł Kikowski
Silny Skrzydłowy: Jure Skifić vs Łukasz Diduszko
Środkowy: Adam Łapeta vs Darrell Harris
W tym sezonie
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 91:101
King Szcecin – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 77:82
W kontekście nadchodzącej rywalizacji bardziej miarodajny jest drugi mecz tych zespołów, ponieważ starcie miało miejsce 25 marca i w drużynach nie było już praktycznie większych zmian. Pierwszego spotkania nie można jednak zapominać, ponieważ było to poważne ostrzeżenie dla ostrowian, co może im się przytrafić, jak nie będą wystarczająco skupieni na bronieniu gwiazd rywali. Paweł Kikowski zdobył wtedy 31 punktów (10/16 z gry, 10/11 za 1), a Carlos Medlock 25 (9/16 z gry, 2/4 za 1). W rewanżu defensywa wyglądała lepiej, nie pozwolono rozszaleć się przede wszystkim Medlockowi i ostrowianie zwyciężyli, ale nie można mówić, że była to łatwa wygrana. Od razu rzuca się w oczy kłopot szczecinian z powstrzymaniem Aarona Johnsona. Amerykanin w dwóch spotkaniach zdobył łącznie 47 punktów, trafiając 15 na 24 rzutów z gry i rozdał 17 asyst. Martynas Paliukenas będzie musiał udowodnić, że statuetka najlepszego obrońcy EBL nie jest pomyłką, ponieważ Johnsonowi nie można zostawiać tyle pola do popisu w ofensywie. Ważnym pojedynkiem dla losów tej serii może też być starcie rezerwowych czwórek. Co prawda niewiadomą jest forma Mateusza Bartosza, który przez prawie dwa miesiące pauzował z powodu urazu, ale jego twarda defensywa na pewno będzie istotna przeciwko ofensywnej gwieździe, jaką jest Nikola Marković. Nikt nie ma wątpliwość, że zarówno ostrowianie, jak i szczecinianie nie będą mieli kłopotów ze zdobywaniem dużej ilości punktów, dlatego bardzo ważne będzie obrona. Mimo wszystko tutaj lepsza jest drużyna Slam Stali, która w tym sezonie straciła najmniej punktów.
Typ redakcji
Malwina Szul: BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 1:3
Maciej Jankowski: BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 3:0
Plan gier
1 mecz: BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin, 27 kwietnia (piątek), 17:45
2 mecz: BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin, 29 kwietnia (niedziela), 20:00
3 mecz: King Szczecin – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, 2 maja (środa), 17:45
ew. 4 mecz: King Szcecin – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, 4 maja (piątek), 17:45
ew. 5 mecz: BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin, 7 maja (poniedziałek)
Top 5 z meczów tych drużyn
5. Aaron Johnson & Adam Łapeta
4. Adam Łapeta
3. Mateusz Kostrzewski
2. Adam Łapeta
1. Jure Skifić