Koszykarze Stelmetu we własnej hali wygrali z MKS Dąbrową. Najlepszym strzelcem był George King z siedemnastoma oczkami. Duoble double zapisał na swoim koncie Ludvig Hakanson.
Pierwsze minuty to otwarta gra ekipy z Dąbrowy Górniczej. Ekipa MKS postawiła na atak. I to się sprawdzało. Jednak trafienia Georga Kinga i Jarosława Zyskowskiego pozwoliło utrzymywać się zielonogórzanom w grze. Na początku drugiej kwarty po rzutach wolnych Bryce’a Douviera było nawet 20:27 dla gości. W tym momencie kolejne trzy rzuty zza łuku trafili George King, Joe Thomasson i Jarosław Zyskowski, a na tablicy pojawił się remis. Swoje dorzucali Ludwig Hakanson (11 pkt i 11 asyst w meczu) i Łukasz Koszarek, a po połowie Stelmet prowadził po dwóch kwartach.
W trzeciej kwarcie trafiali Tony Meier i ponownie George King, a prowadzenie gospodarzy dość szybko urosło do 11 punktów. Sygnał do walki w ekipie MKS-u dali Filip Put oraz Piotr Śmigielski, ale to było za mało na gospodarzy. Kolejna trójka Zyskowskiego uspokoiła sytuację, a MKS brakowało ofensywnego zrywu. Po 30 minutach było już więc 71:55. W kolejnej części meczu Stelmet Enea przede wszystkim starał się kontrolować wydarzenia na parkiecie. Dzięki rzutom wolnym Joe Thomassona przewaga tej drużyny wynosiło już 19 punktów, a ekipa trenera Alessandro Magro nie miała już pomysłu na odrabianie strat.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – MKS DĄBROWA GÓRNICZA 94:74 (16:20, 31:22, 24:13, 26:19)