Do tego spotkania drużyna z Będzina podchodziła podwójnie zmobilizowana, otóż zwycięstwo w starciu z Lotosem zapewniłoby im walkę o 11. miejsce. Będzinianie swoje szanse w tym meczu mieli, jednak ostatecznie to LOTOS Trefl Gdańsk zapisał komplet punktów na swoim koncie. MKS w meczu o 13. miejsce zmierzy się z Effectorem Kielce.
O tym, jak trudny będzie to dla będzinian pojedynek świadczyć może początek inauguracyjnej partii, którą od wysokiego prowadzenia rozpoczęli gospodarze (7:3). Tuż po drugiej przerwie technicznej o czas zmuszony był poprosić Stelio DeRocco. Na boisku niewidoczny był Piotrowski, przewaga gdańszczan rosła (14:7). Wynik był powodem mnożących się błędów i nerwowości podopiecznych Derocco. Kolejny raz w drużynie gospodarzy swoją doskonałą sdyspozycję pokazał Grzyb, który na środku zablokował Baczkałę, by później popisać się efektowną kiwką (17:10). Gdańszczanie pewnie zmierzali po zwycięstwo w secie. Jeśli należałoby wskazać klucz do sukcesu gospodarzy w inauguracyjnej partii z pewnością byłby to blok i Sebastian Schwartz na lewym ataku. Pierwszego seta zakończył kolejny błąd własny przyjezdnych, tym razem na zagrywce pomylił się Żuk (25:14).
Zdecydowanie lepiej drugą partię rozpoczęli będzinianie. Dwoma skutecznymi atakami popisał się Piotrowski, już na początku asa serwisowego na swoim koncie zapisał TJ Sanders (2:6). O czas zmuszony był poprosić trener gospodarzy. Po powrocie na boisko obie drużyny nie radziły sobie w przyjęciu zagrywki. Na pierwszą regularna przerwę ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych w Ergo Arenie z prowadzeniem schodzili przyjezdni (4:8). Wyraźnie zdenerwowany był Anastasi, który pokrzykiwał na swoich zawodników. Męska rozmowa wyraźnie pomogła gospodarzom. Po powrocie na boisko atak ze środka skończył Gawryszewski, a po tym jak zatrzymany blokiem został Piotrowski przewaga przyjezdnych stopniała do dwóch punktów (7:9). O początkowym prowadzeniu goście szybko zapomnieli. O czas zmuszony był poprosić DeRocco (13:12). Druga partia była zdecydowanie bardziej emocjonująca, jednak widowisko psuły kolejne błędy w polu serwisowym obu drużyn (19:19). W końcówce więcej spokoju zachowali niesieni dopingiem gospodarze. Po tym jak kolejny raz na ataku pomylił się Piotrowski Lotos miał dwie piłki setowe, które o dziwo będzinianie wybronili, i… Wyszli na prowadzenie (25:26). Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał, po dwóch setach na tablicy wyników widniał remis, będzinianie po skutecznym ataku Laane mogli cieszyć się ze zwycięstwa w secie.
Od początku trzeciego seta gra toczyła się punkt za punkt (4:4). Zagrywka obu drużyn nadal pozostawiała wiele do życzenia. Doskonale na boisku w szeregach przyjezdnych spisywał się wprowadzony na boisko Peszko, MKS nie zwalniał tempa (7:8). Po tym, jak siatki dotknęli będzinianie pierwszy raz w tym secie na dwa punkty odskoczyli gospodarze (12:10). Gra gdańszczan wróciła na odpowiednie tory. Na tak grających gospodarzy, recepty nie mogli znaleźć zawodnicy MKS-u, którzy na drugą przerwę techniczną schodzili ze smętnymi minami (16:13). Obok Schwarza w drużynie Lotosu na lidera wyrastał Mika, który punktował zagrywką (20:13). O tym, jak nerwowo było w szeregach przyjezdnych świadczyć może błąd wystawy Oczko. Wynik tej partii wydawał się być przesądzony, gospodarze mieli aż 10 piłek meczowych. Kiedy na zagrywce pojawił się Schwarz wiadomym było, że będzie ryzykował, niestety posłał piłkę w aut. Seta zakończył Grzyb atakiem ze środka.
Wysoka przegrana w poprzedniej partii zdecydowanie podcięła skrzydła podopiecznym trenera DeRocco. Od początku czwartej odsłony na prowadzeniu byli gospodarze (4:2). Sytuacji przyjezdnych zdecydowanie nie poprawiały kolejne zepsute zagrywki. Na pierwszą przerwę techniczną, po kolejnym błędzie schodzili gospodarze (8:6). Kiedy wydawało się, że gospodarze znowu wypracują sobie zapas punktowy, nie do odrobienia na podwójnym bloku zatrzymany został Gawryszewski (10:10). Jednak duet Mika-Schwarz na nic więcej nie pozwolił przyjezdnym. Tuż przed drugą regulaminową przerwą czasem ratował się DeRocco (15:13). Na nic się to zdało, autowy atak wywołał drugi time out. Kiedy gospodarze potrójnym blokiem zatrzymali atak Kamińskiego wynik tego spotkania wydawał się być przesądzony (19:15). Na nic więcej w tym spotkaniu MKS-u nie było stać, a Mateusz Mika z pewnością będzie się śnił po nocach będzinianom (22:17). Podopieczni trenera DeRocco obronili dwie piłki meczowe, jednak na nic więcej ich stać nie było. Mecz zakończył Troy. Tym samym MKS w meczu o 13. miejsce zmierzy się z Effectorem Kielce, który dzisiaj zaskakująco 2:3 pokonał Jastrzębski Węgiel zapisując tym samym na swoim koncie piąte zwycięstwo w lidze.
LOTOS Trefl Gdańsk – MKS Będzin (25:14, 28:30, 25:15, 25:22)
MVP: Piotr Gacek
Lotos Trefl Gdańsk: Troy, Falaschi, Schwarz, Mika, Gawryszewski, Grzyb, Gacek, Stępień, Behrendt, Ratajczak, Hebda, Czunkiewicz
MKS Będzin: Sanders, Laane, Baczkała, Warda, Piotrowski, Żuk, Kaczmarek , Schamlewski, Pawliński, Gaca, Oczko, Peszko Paweł, Kamiński