Fazę grupową Mistrzostw Europy Biało-Czerwoni zakończyli meczem z Estonią. Wynik tego spotkania miał zadecydować o tym, z kim nasza reprezentacja spotka się w meczu barażowym.
Początek spotkania był dość wyrównany (3:3). Po punktowej zagrywce Mateusza Bieńka Polacy zyskali dwa punty przewagi i zespoły zeszły na pierwszą przerwę techniczną (8:6). Od tej pory dystans punktowy utrzymywał się (13:11). Biało-Czerwoni utrzymywali się na prowadzeniu i na nic zdawały się przerwy brane przez trenera Crethu (16:18). Świetnie funkcjonował nasz blok, dwa razy przekonał się o tym Renee Teppan. Estończycy starali się zminimalizować straty, jednak podopieczni Ferdinando De Giorgiego nie pozwolili im na to (22:20). Pojedynczy blok Mateusza Bieńka na Ardo Kreeku pozwolił naszym zawodnikom przybliżyć się do wygranej (23:20). Pierwszą odsłonę zakończył autowy atak Estończyków (25:21).
Drugi set przyniósł zmianę w naszym zespole. Na boisku został Łukasz Kaczmarek, który pojawił się w końcówce poprzedniej odsłony. Rozpoczęliśmy tego seta od skromnej przewagi (5:4). Estończycy mieli problem ze skończeniem swojego ataku i to właśnie błąd w tym elemencie pozwolił Polakom cieszyć się trzypunktową przewagą na pierwszej przerwie technicznej (8:5). Estończykom jednak udało się wyrównać wynik po ataku Roberta Tähta (9:9). W takiej sytuacji trener De Giorgi zadecydował, aby wprowadzić kolejne zmiany – w miejsce Fabiana Drzyzgi pojawił się Grzegorz Łomacz. Przeciwnikom udało się doprowadzić do remisu i zespoły zaczęły grać punkt za punkt (15:15). Po raz kolejny Biało-Czerwoni zapunktowali dwa razy z rzędu blokiem, więc udało im się odzyskać prowadzenie (18:16). Niestety, wynik po raz kolejny wyrównał się (22:22, 24:24). Rozpoczęła się gra na przewagi, jednak na nasze szczęście nie trwała długo. Drugą partię zakończył as serwisowy Bieńka (26:24).
Trzeci set został otworzony przez skuteczny atak Roberta Tähta (0:1). Bartłomiej Lemański dwa razy nie trafił w boisko, co powiększyło przewagę Estończyków (2:4). Później ten sam problem miał Łukasz Kaczmarek i nasi przeciwnicy cały czas utrzymywali się na prowadzeniu (5:8). Biało-Czerwoni popełniali ogromną ilość błędów, co chętnie wykorzystywali Estończycy (8:12). Na szczęście nasi zawodnicy zaczęli porządkować swoją grę i wynik szybko uległ wyrównaniu (13:13). Gheorghe Cretu musiał zareagować i poprosił o czas dla swojej drużyny. Estończycy równie odzyskali prowadzenie równie szybko, co je stracili (19:17). Końcówka mogła zapowiadać się bardzo nerwowo. Żaden z zespołów nie zamierzał odpuszczać. Na linii dziewiątego metra stanął Lemański i posłał w stronę rywali punktową zagrywkę. Polacy dzięki temu odzyskali przewagę (21:22). Autowa zagrywka Teppena zakończyła spotkanie na korzyść Polaków (25:23)
Polska – Estonia 3:0 (25:21, 26:24, 25:23)
Polska: Drzyzga, Konarski, Bieniek, Lemański, Kubiak, Kurek, Zatorski, Łomacz, Kaczmarek, Kochanowski, Wiśniewski, Buszek, Szalpuk, Wojtaszek
Esotinia: Toobal K., Teppan, Kreek, Raadik, Taht, Aganits, Rikberg, Treial, Orav, Losnikov, Venno, Kollo, Tammemaa, Toobal A.