Kulturystyka jest sportem mało popularnym, zarówno w naszym kraju, jak i na świecie. Być może przez wielkie oddanie, które trzeba w nią włożyć, być może przez środki farmakologiczne, które odrzucają potencjalnie zainteresowane osoby(nie widzą one niestety zazwyczaj poświęcenia dla pasji). Jednak większość z nas była minimum raz na siłowni i trzymała jakąś dietę, żeby schudnąć czy przytyć. Okazuje się, że w tej dyscyplinie osiągamy świetne wyniki, które potwierdziły się na trwających mistrzostwach Europy federacji IFBB w hiszpańskiej Santa Susannie.
Na tę imprezę w kategoriach kulturystycznych pojechało aż 17 Biało-czerwonych. Jeżeli do tego dorzucimy zawodników i zawodniczki startujących w kategoriach fitness okaże się, że PZKFiTS zatwierdził ponad 50-cio osobową grupę. Rywalizacja odbywała się w hali Parc Colomer Sport Center.
Już podczas pierwszej kategorii, kulturystyki klasycznej juniorów trzecie miejsce wywalczył 23-letni Bartosz Budzyński. Polak srebrny medal przegrał o punkt z Duńczykiem Gustavem Gaarde. Warto jednak zaznaczyć, że zawodnik z nad Wisły jest ponad 9 centymetrów wyższy od swojego rywala. Z dużą przewagą wygrał Belg Olivier Kremers.
Następnie było równie dobrze i lepiej. Także w kulturystyce klasycznej, lecz seniorów do 180 cm wzrostu wygrał Patryk Jaśkiewicz. Na podium wyprzedził on Hiszpana Antonio De La Torre i Francuza Alexandre Piela z Francji. Dodatkowego uroku tej wygranej dodaje fakt, że Polak był zdecydowanie najmłodszy w stawce. Obecnie ma 24 lata. Drugi najmłodszy-Jan Palenicek z Czech jest o trzy lata starszy. Dwóch pozostałych medalistów jest za to z rocznika 1974!
Wielkie powody do radości miał Hubert Kulczyński. Najpierw triumfował w kategorii powyżej 180 cm seniorów. Trzecie miejsce zajął Hiszpan Cristian Perez, zaś srebro wywalczył inny Polak-Jacek Ratusznik(obaj panowie to klubowi koledzy). Poza finałem, na 11. miejscu znalazł się Bartosz Leoniewski. Następnie 27-latek stanął w szranki z mistrzami pozostałych kategorii(łącznie pięciu zawodników). Sędziowie nie mieli wątpliwości. Kategoria open również należała do naszego kulturysty, który wyprzedził najmłodszego w stawce Patryka Jaśkiewicza. Brązowy medal wywalczył Ukrainiec Mykhailo Kislyakov. Panu Hubertowi jednak wciąż czegoś brakowało. Za chwilę wychodził przecież na scenę z Natalią Kordus w kategorii par mieszanych. Zgadnijcie państwo, które miejsce zajął nasz duet? Tak, pierwsze! O dwa punkty gorsi okazali się Lisbeth i Johnny Grape ze Szwecji. Podium zamknęli Norwegowie Ariell Rosenblad i Andre Thesen. Tak pięknego scenariusza Kulczyński chyba nie mógł sobie nawet wyśnić.
Cztery złote medale, jest nieźle. Jednak to nie koniec fantastycznych wieści z polskich obozów. Następnie w kulturystyce 60-65 lat startował Grzegorz Zieliński. 63-latek na samej scenie był bardzo skromy i niepewny siebie. Gdy wyczytywano drugie miejsce, chciał on już ruszyć na podium. Był przekonany, że za chwile usłyszy swoje nazwisko. Sędziowie byli innego zdanie. Speaker wyczytał nazwisko Hiszpana Juana Barreto, a to oznaczało triumf Polaka.
Drugiego dnia(piątek) nasi rodacy też starowali. Zaczęło się od kulturystyki seniorów do 75 kg. W kategorii tej startował Tomasz Marzec. 23-latek w poprzednim roku zdobył wszystko na scenie polskiej, a dołożył do tego mistrzostwo świata juniorów. Tym razem niestety medalu nie zdobył, uplasował się tuż za podium. Warto jednak zaznaczyć, że Polak był w 16-osobowym gronie jednym z tylko dwóch juniorów. Drugi-Czech Vojtech Trnka zdobył brązowy medal. Więc, mimo że bez krążka, jest to na pewno duży sukces tego zawodnika. Co ciekawe, w rywalizacji juniorów, w której Marzec również startował, kolejność była odwrota. To Polak sklasyfikowany był jedną pozycję wyżej od Czecha, zdobywając srebro. Wygrał Litwin Edgaras Gladas. Szóste miejsce zajął najmłodszy w stawce, 21-letni Jakub Siemek.
W kategorii weteranów(40-49 lat) do 90 kg złoto zdobył Krzysztof Skryplonek. 40-latek wyprzedził młodszych od siebie Francuza Giovanniego Cubeddu i Niemca Martina Koslowskiego. W rywalizacji zawodników +90 kg podium zamknął zaś Jakub Potocki, przegrywając z Hiszpanem Manuelem Canadillasem i Holendrem Pascalem Chukwu. W kategorii tej startował także Arkadiusz Rozanski-zajął 8. miejsce.
Podobnie jak Marzec, w seniorach, tyle, że w kategorii 90 kg 4. miejsce zajął Mariusz Tomczuk.
Wyniki pokazują więc, że w tym sporcie nasi są naprawdę mocni. Mamy sporo talentów, jednak niestety mało kto się tym interesuje. Wiadomo, nie każde zawody to Mr. Olympia czy Arnold Classic, jednak ilość medali zdobytych na jednej imprezie musi robić wrażenie.
Wszystkim Polakom gratulujemy zarówno samego startu, jak i zdobytych medali.