[FELIETON] Czarne barwy „Pasów”!

Aktualizacja: 31 paź 2018, 19:35
31 paź 2018, 15:28

Liga wystartowała na dobre, co kolejka to zaskakujące rezultaty a dzięki temu faworyci są tylko na papierze. Jednak nie wszyscy mają powody do śmiechu…

Przed startem Ligi Mistrzów Świata mówiło się, że Asseco Resovia Rzeszów ma mocny skład i będzie bić się o medale. Na chwilę obecną to jest walka o utrzymanie, a nie o plusligowe laury. Klub z Rzeszowa zajmuje ostatnie miejsce w ligowej hierarchii, a jak wiemy kibice ze stolicy Podkarpacia są głodni sukcesów swojej drużyny. Po najbardziej nieudanym od lat sezonie 2017/2018, który Asseco zakończyła na szóstym miejsciu, teraz przyszedł czas na dopełnienie tego stanu, czyli najgorszy od wielu lat start sezonu – cztery porażki z rzędu. Przed każdym meczem rzeszowscy fani liczyli na cud i kolejne punkty do ligowej tabeli. To nie jest żaden „Harry Potter”, lecz smutne realia rzeszowskiej siatkówki 😉

Pieniądze i zatrudnianie topowych graczy nie zawsze jest gwarancją punktów i sukcesów. Niech nie będzie wymówką nowy skład i potrzebny czas na zgranie, tę śpiewkę słyszymy już od 3 sezonów! Każdy zespół PlusLigi przechodzi zmiany personalne. W zespole z Rzeszowa nie ma team sprit! Posłużę się tutaj przykładem Trefla Gdańsk, który mimo ogromnych kłopotów finansowych okazał się „czarnym koniem” minionego sezonu. Pokazał, że nie musi mieć gwiazd ani milionowego budżetu by bić się o medale, ale trenera z „jajami”. Niestety w klubie z Rzeszowa, filozofia jest odwrotna do filozofii klubu z Gdańska ;). Depowski dla Resovi, był za młody by grać podobnie, jak i Mistrz Świata – Aleksander Śliwka. Jak pokazuje liga Ci młodzi gniewni radzą sobie lepiej niż ich następcy w Resovi. Słabą dyspozycję zespołu tłumaczono też występem graczy Asseco Resovi w zakończonych miesiąc temu tak udanych dla nas Mistrzostwach Świata. Popatrzmy na grę Bartosza Kurka czy wspomnianego już Olka Śliwki, Mateusza Bieńka i „Zatiego”. Ci zawodnicy także grali na Mistrzostwach Świata.

Sytuację można opisać słowami z „Potopu” Henryka Sienkiewicza – „Kończ waść, wstydu oszczędź”. Przyznam szczerze, że razem z rzeszowskimi kibicami czekałem kiedy trener Kowal pożegna się z posadą trenera rzeszowskiego klubu, bo jak mówi polskie przysłowie – nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Trener Kowal nie miał żadnego pomysłu na rzeszowski zespół, żonglował zawodnikami niczym na cyrkowej arenie 😉 Moja i rzeszowskich miłośników siatkówki prośba została wysłuchana. Podobno decyzja o zmianie trenera, była już podjęta przed meczem ze szczecińską Stocznią.

Nazwisko nowego trenera wydaje się zbyt szokujące, ale pamiętamy jak Gheorghe Cretu prowadził drużynę z Lubina – była ona jedną z rewelacji dwa sezony temu. Nowy trener, nowa karta. Tylko czy „Gianni” ułoży coś z „klocków Kowala”, w przeciągu miesiąca? Bo za nie cały miesiąc startują KMŚ. Choć „paka” jest naprawdę mocna to, jak na razie czołowymi postaciami rzeszowskiej Asseco Resovi są tylko: „Możdzer”, David Smith, Rafael Redwitz i Jakub Jarosz. Miejmy nadzieję, że pod wodzą rumuńskiego szkoleniowca reszta zawodników się „obudzi” i wyruszą z powodzeniem na „wilcze łowy”. Dając tym samym wiele powodów do radości „pasiastym” kibicom, bo rzeszowska siatkówka zasługuje na to, by wrócić na siatkarskie salony.

Czy Cretu wskrzesi na nowo ducha walki już w sobotnim spotkaniu z MKS-em Będzin? I czy tym samym Resovia zacznie marsz w górę tabeli? Rywal teoretycznie najsłabszy, ale rzeczywistość ligowa okazuje się zupełnie inna 😉

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA