Finał TBL: Tym razem bez emocji w Zielonej Górze

Aktualizacja: 29 maj 2016, 07:21
28 maj 2016, 22:17

Stelmet Zielona Góra we własnej hali jest nie od zatrzymania. Podopieczni Saso Filipovskiego wygrali drugi mecz finałowy z Rosą i do Radomia jadą mając bardzo dobrą sytuację.

Kibice koszykówki, po bardzo emocjonującym pierwszym spotkaniu pomiędzy Stelmetem a Rosą, ostrzyli sobie zęby na myśl o drugim starciu. Jednak ci, którzy liczyli dzisiaj na podobne emocje co w środku tygodnia, srogo się zawiedli.

Spotkanie znakomicie rozpoczęli podopieczni Filipovskiego, którzy byli wyraźnie podrażnieni przebiegiem pierwszego meczu. Trener Kamiński musiał brać pierwszy czas po upływie zaledwie pięciu minut ponieważ jego podopieczni przegrywali już 11:3. Później jednak wcale nie było lepiej. Świetną partię rozgrywał Łukasz Koszarek, któremu poziomem nie ustępował Dee Bost. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 20:9 dla gospodarzy i był to wyraźny znak, że zielonogórzanie tym razem będą chcieli szybko załatwić sprawę.

Gracze Stelmetu w drugą kwartę weszli znakomicie. Zdobyli dziesięć punktów z rzędu i w 14.minucie spotkania ich przewaga nad Rosą wynosiła już 21 „oczek”. To wysokie prowadzenie wyraźnie rozluźniło gospodarzy, którzy zaczęli tracić koncentrację. W zespole Rosy obudzili się za to wcześniej niewidoczni Witka i Sokołowski i to głównie dzięki ich grze tą część meczu goście przegrali różnicą zaledwie jednego „oczka”.

W trzeciej kwarcie zaczęły dawać o sobie znać braki kadrowe zespołu z Radomia. Trener Kamiński mógł jedynie pozazdrościć swojemu vis a vis z Zielonej Góry. Filipovski rotował składem i nie miało to wpływu na jakość gry jego zespołu i właśnie przewaga szerszej ławki zaważyła na tym, że to gospodarze byli zdecydowanie lepsi w drugiej połowie.

Trzecią część gry gospodarzy wygrali różnicą sześciu „oczek, zaś ostatnią zakończyli z przewagą jednego. Rosa, choć momentami miała przebłyski dobrej gry, ani przez chwilę nie mogła złapać kontaktu ze Stelmetem, a w głównej mierze o wyniku całego spotkania zaważyła pierwsza kwarta, przespana przez podopiecznych Kamińskiego. W zespole gości zawiedli Ci, którzy byli wiodącymi postaciami pierwszego spotkania – Thomas i Zajcew.

Dwa najbliższe spotkania odbędą się w Radomiu. Pierwsze z nich zostanie rozegrane już we wtorek.

Stelmet BC Zielona Góra – Rosa Radom 70:51 (20:9, 17:16, 18:12, 15:14)

Stelmet: Bost 15, Koszarek 12, Ponitka 10, Hrycaniuk 9, Gruszecki 8, Moldoveanu 6, Borovnjak 6, Djurisic 4, Zamojski, Der, Zywert

Rosa: Sokołowski 13, Szymkiewicz 9, Witka 8, Thomas 6, Harris 5, Zajcew 4, Jeszke 2, Hajrić 2, Schenk 2, Adams, Bonarek, Zegzuła

Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-0 dla Stelmetu

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA