Większość niedzielnych meczów I-ligowców było tak zaciętych jak te wczorajsze i również wszystkie obfitowały w gole. Widzowie na większości stadionów nie mieli na co narzekać, gdyż zapadały ciekawe rozstrzygnięcia. Dość niespodziewanie po 16. kolejce na czoło tabeli ponownie wychodzi ekipa starego mistrza Polski Warty Poznań. Z kolei na drugie miejsce wysuwa się drużyna z zupełnie niedawną ekstraklasową przeszłością – Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Jako pierwsi na boisko zaplecza ekstraklasy wybiegli wczesnym popołudniem piłkarze Podbeskidzia i Sandecji. Bielszczanie od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku dowodząc tym samym, że nic w tym spotkaniu poza zgarnięciem kompletu punktów ich nie interesuje. Pierwszą groźną akcję zespół z Bielska-Białej przeprowadził już w 5.min., lecz strzał Danielaka niedaleko minął bramkę gości. Po niespełna kwadransie dobrze w pole karne dogrywał Sierpina, ale Danielak tym razem nie doszedł do piłki. W 21. min. dośrodkowanie Osyry omal nie wpadło do bramki Sandecji. W 27. min. ponownie z dobrej strony pokazał się Sierpina, ale wynik wciąż pozostał bez zmian.
Podbeskidzie grało i stwarzało sytuacje, a gola strzelili piłkarze z Nowego Sącza ! Po zagraniu Walskiego piłki dopadł Korzym i było 0-1. Niezrażeni niepowodzeniem miejscowi dalej nękali atakiem zawodników Sandecji. W 41. min. na uderzenie z dystansu zdecydował się Sierpina i straty zostały odrobione. Jeszcze przed przerwą dwie akcje przeprowadzili bielszczanie, ale po 45. minutach gry było 1-1.
Po przerwie gospodarze wciąż nacierali, mając okazję na objęcie prowadzenia. Dwa razy Sierpina – zaraz po przerwie oraz w 59. min. miał wyśmienite piłki na nodze, ale od straty gola ratował Sandecję bramkarz, a potem obrońca. Gra gości w pierwszym kwadransie po przerwie ograniczała się do kontr. Nie było goli z akcji, udało się po stałym fragmencie gry. Po rzucie rożnym prowadzenie Podbeskidziu dał w 60. min. Jaroch. Rozstrzygnięcie meczu nastąpiło w 78. min. po indywidualnej akcji Danielaka, który ustalił wynik na 3-1. Po końcowym gwizdku ponad 4 tysiące kibiców cieszyło się z dobrej gry Podbeskidzia i pewnego zwycięstwa.
PODBESKIDZIE BIELSKO –BIAŁA 3:1 SANDECJA NOWY SĄCZ
Sierpina 41. min., Jaroch 60. min., Danielak 78. min. – Korzym 30. min.
Faworytem meczu w Wielkopolsce była absolutna rewelacja rozgrywek, Warta z Poznania. Niemniej piłkarze z Chojnic przyjechali do Grodziska z zamiarem wywalczenia choćby jednego punktu. Początek zawodów sugerował, że jest to możliwe. Do 18.min. twardo trzymali w swoich rękach swoje szanse przyjezdni, ale wtedy właśnie gracze Warty wywalczyli rzut rożny. Zagapili się obrońcy Chojniczanki i gospodarze wyszli na prowadzenie. Na domiar złego dla gości, poznaniacy rozpędzili się na dobre. Rozpoczęli oni panowanie na placu gry, które udokumentowali w 37. min. bramką Jakóbowskiego. Wynik 2-0 utrzymał się nie tylko do końca pierwszej połowy, ale do końca meczu. Co prawda w architekturze piłkarskiej lepiej po przerwie prezentowali się chojniczanie, jednak piłkarze Warty umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki, kontrolując już do końca przebieg pojedynku. Ambitni goście musieli uznać wyższość „Warciarzy”, którzy tym zwycięstwem znów zasiedli na fotelu lidera.
WARTA POZNAŃ 2:0 CHOJNICZANKA CHOJNICE
Kupczak 18. min., Jakóbowski 36. min.
W kolejnym pojedynku w Niepołomicach Puszcza podejmowała GKS Bełchatów. Goście rozpoczęli ten mecz szybko, bo już w 3. min., kiedy Marzec dalekim strzałem zaskoczył miejscowego golkipera. Potem przez całą niemal pierwszą połowę trwała równa walka i prowadzone były ciekawe akcje z obydwu stron. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach więcej razy piłka już do siatki nie wpadła.
Za to po przerwie było mnóstwo sytuacji i grad bramek. Marna to pociecha dla miejscowych skoro większość z nich znów było autorstwa piłkarzy z Bełchatowa. W 50. min. Kocyła minął przeciwników jak tyczki slalomowe i gracze Puszczy niedługo po przerwie musieli odrabiać dwie bramki straty. Kontaktowy gol w wykonaniu Bartkowa w 7.0 min. dał nadzieję miejscowym na osiągnięcie korzystnego wyniku. Wszak do końca pozostawało aż 20 minut, a zawodnicy z Niepołomic nie ustępowali pola swoim rywalom. Faul w polu karnym jednego z obrońców gospodarzy i bezbłędne wykonanie rzutu karnego przez Marca w 77. min. utrudniło zadanie piłkarzom Puszczy. Końcówka potyczki zdecydowanie pogrążyła miejscowych. Bartosiak podwyższył wynik dla beniaminka po ładnej akcji gości na 4-1. Zaś w dodatkowym czasie Mas mógł strzelić piątą bramkę dla GKS, ale zmarnował rzut karny.
PUSZCZA NIEPOŁOMICE 1 :4 GKS BEŁCHATÓW
Bartków 70. min. – Marzec 3. min. i 76. min., Kocyła 49. min., Bartosiak 87. min.
W rywalizacji środka tabeli a jednocześnie jej sąsiadów GKS Tychy rywalizował ze Stomilem Olsztyn. Goście pojawili się na Górnym Śląsku niedługo po sukcesie pucharowym nad płocką Wisłą. Gospodarze rozpoczęli mecz z polotem i już kilka minut po rozpoczęciu gry liczyli na rzut karny, ale sędzia w obrębie „szesnastki” faulu nie zauważył. Tyszanie konsekwentnie dążyli do strzelenia gola, a sztuka się udała po strzale Mańki w 41. min. Zawodnik z Tych wykorzystał sytuację „sam na sam” z bramkarzem po zagraniu Grzeszczyka.
Kapitalną okazję do wyrównania olsztynianie mieli niebawem po przerwie. W 49. min. po dośrodkowaniu Lecha najwyżej wyskoczył Tarasenko, ale świetną obronę zaprezentował w bramce Konrad Jałocha. Golkiper i defensywa miejscowych grali dobrą partię już do końca spotkania, a zawodnicy Stomilu odczuli w nogach trudy potyczki pucharowej. Zatem gol z końcówki pierwszej połowy był dla GKS-u na wagę trzech punktów.
GKS TYCHY 1:0 STOMIL OLSZTYN
Mańka 41. min.
Starcie w Suwałkach pomiędzy Wigrami a Chrobrym Głogów przez pierwsze pół godziny stało pod znakiem przewagi gości. Głogowianie potwierdzali zwyżkę formy z ostatnich tygodni i gospodarze musieli się momentami całą drużyną trochę bronić. Dopiero w ostatnim kwadransie przed przerwą miejscowi nieco otrząsnęli się i otrzymali dwie szansę na zdobycie gola. W 36. min. po rzucie wolnym piłka trafiła w mur, ale 4 minuty później po nieprzepisowej interwencji bramkarza sędzia podyktował dla Wigier rzut karny. Szarżujący Matuszewski dał się sfaulować w polu karnym, a bezbłędnym egzekutorem jedenastki okazał się Huertas. Jeszcze przed przerwą Chrobry mógł odzyskać prowadzenie, ale Góra z niewielkiej odległości przestrzelił.
Dobra gra piłkarzy z Głogowa została nagrodzona już w 50. Min. Sędzia dopatrzył się zagrania ręką Króla, a Ilków-Gołąb zamienił rzut karny na wyrównującą bramkę. Późnie znowu lepiej się prezentowali piłkarze Chrobrego, a w 70. min. po zagraniu Drewniaka piłka dotknęła poprzeczki. Pod koniec meczu goście nieco spasowali, a gracze Wigier stałymi fragmentami próbowali przechylić szale na swoją korzyść. Jednak spotkanie skończyło się podziałem punktów, którzy z przebiegu gry krzywdzi chyba trochę Chrobrego.
WIGRY SUWAŁKI 1:1 CHROBRY GŁÓGÓW
Huertas 41. min. z karnego – Ilków-Gołąb 50 min. z karnego
W kończącym 16. kolejkę I-ligowych zmagań na Podkarpacie zjechała ekipa Zagłębia Sosnowiec. Stal Mielec z racji własnego stadionu uważana była za faworyta tych rozgrywek, gdyż Zagłębie po spadku z ekstraklasy wciąż rozczarowuje. W pierwszej części gry lepiej operowali piłką goście, ale na prowadzenie mogli liczyć raczej tylko po stałych fragmentach. Przez pierwszą połowę nic szczególnego się nie wydarzyło i na przerwę zawodnicy schodzili z bezbramkowym rezultatem.
Potem było już trochę lepiej. Kibice doczekali się bramek na mieleckim stadionie. W 75. min. prowadzenie dla Zagłębia zdobył Mularczyk, a w 80. min. wyrównał Soljic i podział punktów stał się faktem. Kibice Stali opuszczali stadion niezadowoleni z takiego rezultatu.
STAL MIELEC 1:1 ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
Soljić 80. min. – Mularczyk 75. min.