Jego książka wywołała w Danii skandal. Geje? „Nienawidzę ich”. Dziennikarki sportowe? „Głupie blondynki”. Duńczycy? „Zakłamany naród”. Teraz Arkadiusz Onyszko w nowej książce – napisanej specjalnie dla polskich czytelników – wraca do tamtych wydarzeń. Wspomina czasy, kiedy był gwiazdą duńskiej ligi, zdradza kulisy olimpijskiej reprezentacji z Barcelony, a także opowiada o Legii, Lechu i Widzewie z lat 90. Premiera autobiografii „Fucking Polak. Nowe życie” już 2 marca!
We współpracy z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy specjalny kod rabatowy na książkę w przedsprzedaży do wykorzystania na www.labotiga.pl/fucking-polak:
– z kodem POLSKIONYSZKO rabat 25%
– cena po rabacie 27,68 zł
– wysyłka od 26 lutego
Książkę znajdziecie także na www.empik.com oraz w salonach Empik w całej Polsce.
O książce:
Najbardziej wyczekiwana piłkarska biografia ostatnich lat. Fucking Polak powraca!
Jego książka wywołała w Danii skandal. Geje? „Nienawidzę ich”. Dziennikarki sportowe? „Głupie blondynki”. Duńczycy? „Zakłamany naród”. Jego ówczesny klub FC Midtjylland zwolnił go w trybie natychmiastowym. Wcześniej polski bramkarz musiał odejść z Odense, po tym jak został skazany za groźby pod adresem żony…
Teraz Arkadiusz Onyszko w nowej książce – napisanej specjalnie dla polskich czytelników – wraca do tamtych wydarzeń. Wspomina czasy, kiedy był gwiazdą duńskiej ligi, zdradza kulisy olimpijskiej reprezentacji z Barcelony, a także opowiada o Legii, Widzewie i Lechu z lat 90.
Prysznicowe dowcipy Jóźwiaka. Wizyta z Citką na Jasnej Górze. Lekkoduch Reiss, wkurzający Wichniarek i Łapiński zakochany w Tomb Raiderze. Cała prawda o życiu w Danii i Polsce, o „nowym życiu”, które otrzymał od Boga po chorobie i udanym przeszczepie nerki.
Fucking Polak szczerze, dosadnie i bez ogródek. To po prostu trzeba przeczytać!
Fragment książki:
Jako piłkarz Zawiszy poleciałem w 1992 roku na igrzyska olimpijskie. Szczerze mówiąc, byłem w Barcelonie bardziej jako turysta niż sportowiec, nie miałem bowiem żadnych szans na grę. Przytyłem w Hiszpanii cztery kilogramy, bo wszystko było za darmo: lody Magnum, picie, najlepsze jedzenie. A ja jako rezerwowy nie miałem gdzie spalać pochłanianych kalorii. Gdybym musiał wejść na boisko, chyba nie dałbym rady podźwignąć tyłka z ławki.
Co w ogóle robiłem w tej reprezentacji? Otrzymałem powołanie za dobre występy w prowadzonej przez Wiktora Stasiuka kadrze do lat 18. Miałem świetną serię, przez sześć spotkań o punkty byłem niepokonany. To musiało zaprocentować. Najpierw Janusz Wójcik, trener kadry olimpijskiej, zaprosił mnie we wrześniu 1991 roku do swojej ekipy na mecz z Holandią. Miałem być zmiennikiem Alka Kłaka. Trenowaliśmy na stadionie Hutnika, stanąłem w bramce, naprzeciw mnie Piotrek Świerczewski. To był inny poziom. Strzelał z dystansu tak mocno, że nie miałem najmniejszych szans na obronę. Wydawało mi się, że piłka po jego uderzeniu leci dziesięć razy szybciej niż normalnie. W meczu z Holandią Kłak w 11. minucie doznał kontuzji. Wyskoczył mu bark, nie mógł kontynuować gry. Z marszu wszedłem na boisko i rozegrałem mecz życia. Broniłem jak w transie!
Następnego dnia pierwsza reprezentacja grała z Holandią w Eindhoven. Nie miała rezerwowego bramkarza, bo na zgrupowaniu nie zjawili się Józef Wandzik i Kazimierz Sidorczuk. Zadzwonili więc po mnie. Pojechałem do Eindhoven z Michałem Listkiewiczem. Podróżowaliśmy oświetloną autostradą, miałem wrażenie, że mam przed sobą prostą drogę do kariery.
Zakwaterowano mnie w pokoju z Darkiem Kubickim. Ten to miał podejście do kobiet! Pół dnia przesiadywał u recepcjonistek. Jak tylko zobaczył piękną panią, biegł do niej z proporczykiem Aston Villi. Taki bajer. Na zajęciach rozgrzewałem Jarka Bakę. Myślicie, że dziś wygląda na mruka? O nie, teraz jest już komunikatywny. Przed meczem z Holandią wypił dziesięć kaw, cały czas patrzył w jeden punkt. Żadnego kontaktu, z nikim nie rozmawiał. Moja rola skończyła się na tym, że postrzelałem mu przed meczem.
Okazało się, że droga do reprezentacyjnej kariery nie była tak szeroka, jak mi się wówczas wydawało. W pierwszej kadrze mam na swoim koncie tylko dwa występy, choć powoływano mnie na kilkanaście meczów. Oba zaliczyłem w 1997 roku. Najpierw rozegrałem całe spotkanie w kadrze Antoniego Piechniczka – pokonaliśmy Łotwę 3:2. We wrześniu powołał mnie już kolejny selekcjoner, Janusz Wójcik. W meczu z Litwą broniłem 45 minut, wygraliśmy 2:0. Potem zupełnie o mnie zapomniano.
Autor: Arkadiusz Onyszko, Izabela Koprowiak
Data wydania: 2 marca 2016
Cena okładkowa: 36,90 zł
Format: 140 x 205 mm
Liczba stron: 320 tekst i 8 zdjęcia
ISBN: 978-83-7924-604-5