W drugim dniu charytatywnego turnieju rozgrywanego w Wieluniu, PGE Skra Bełchatów podejmowała Power Volley Milano, natomiast Cuprum Lubin mierzył się z belgijskim Noliko Maaseik. Obie polskie ekipy, podobnie jak i wczoraj, wygrały swoje spotkania. Lubinianie dopiero po tie-breaku, natomiast bełchatowianie odnieśli zwycięstwo bez straty seta.
Cuprum Lubin – Noliko Maaseik 3:2 (25:22, 25:21, 23:25, 23:25, 15:9)
Pierwszy punkt zapisał się na koncie Belgów. Po skutecznym ataku miedziowych wyszli oni na prowadzenie 3:1. Punkt z zagrywki dołożył Smoliński (5:2). Serwis był mocną stroną lubinian. Kolejny punkt z pola zagrywki dołożył Patucha (8:3). Przewaga miedzianych utrzymywała się w dalszej części partii (12:7). Rywale odrobili straty i zbliżyli się na punkt (13:12). Po raz kolejny punkt z zagrywki zdobył Patucha (16:12). Lubinianie znów odskoczyli przeciwnikom na cztery „oczka” (18:14). Niezawodni byli w tym secie miedziowi na zagrywce. Serwisy Michała Masnego zdecydowanie postraszyły rywali (21:16). Ostatecznie podopieczni Patricka Duflosa wygrali partie inaugurującą do 22.
Druga partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt (3:3), po czym dwie akcje zapisały się na koncie gości (3:5). Lubinianie natychmiast odrobili straty (5:5). W porównaniu do pierwszej partii znacznie gorzej spisywali się w polu zagrywki. Belgowie utrzymywali skromne prowadzenie (9:10), które za chwilę stracili. Miedziowi wyrównali stan seta (10:10). W spotkaniu nie brakowało długich i emocjonujących wymian. Przez długi czas żadna z drużyn nie mogła zdobyć większej przewagi punktowej (13:13), po czym na trzy „oczka” więcej odskoczyli lubinianie (18:15). Zmierzali do zakończenia kolejnej partii na swoją korzyść (22:19). Punkt z zagrywki zakończył drugą partię, którą Cuprum wygrało do 21.
W trzeciej odsłonie spotkania miedziowi szybko zdobyli przewagę (3:1), którą natychmiast odrobiła ekipa Noliko Maaseik. Długo utrzymywał się remisowy wynik (5:5). Sześć punktów przewagi udało się wyrobić gościom z Belgii (7:13). Po ustrzeleniu Terzicia tablica wskazywała 10:17. Lubinianie starali się odrobić straty (17:21). Smoliński dołożył punkt z przechodzącej piłki i starty stopniały do dwóch punktów (19:21). Świetna zmiana Kaczmarka i jego serwisy pozwoliły dogonić rywali i doprowadzić do remisu w decydującej części seta (21:21). Atak po bloku Tahta dał 23 punkt miedziowym. Zapowiadała się ciekawa końcówka seta (23:23). Ostatecznie to goście okazali się górą (23:25) i przedłużyli swoje szanse w tym spotkaniu.
Czwarty set rozpoczął się od wyrównanej gry obu zespołów (3:3). Dzięki dobrej zagrywce Noliko wyszli na prowadzenie 4:6. Asa serwisowego dołożył Robert Täht (7:8). Przeciwnicy utrzymywali skromną przewagę punktową (11:13). Miedziowi zbliżyli się na punkt (15:16), po czym kolejne dwa punkty zapisały się na koncie gości (15:18), którzy byli coraz bliżej doprowadzenia do tie-breaka (15:20). Miedziowi nie składali broni i próbowali dogonić wynik (21:22). Podobnie jak w poprzedniej partii szykowała się bardzo zacięta końcówka (23:24). Partia zakończyła się identycznym rezultatem, co trzecia odsłona spotkania, a to oznaczało, że przed nami tie-break.
Na początku ostatniej partii spotkania, świetnie w polu zagrywki pokazał się znów Täht. Lubinanie rozpoczęli tie-breaka zdecydowanie lepiej niż rywale, wychodząc na czteropunktowe prowadzenie (6:2). W polu zagrywki mogliśmy podziwiać taką grę miedzianych jaka miała miejsce w pierwszym secie. Byli oni coraz bliżej zwycięstwa w całym spotkaniu (9:4). Wykorzystali swoją drugą szansę i wygrali w tie-breaku do 9.
PGE Skra Bełchatów – Power Volley Milano 3:0 (25:22, 25:19, 25:23)
Spotkanie rozpoczęło się od gry punkt za punkt (5:5). Nikolay Penchev pochwalił się asem serwisowym, a do tego punktowy blok dołożył Bartosz Bednorz (7:5). Podopieczni trenera Gianiego doprowadzili do wyrównania (9:9). Długa, wymagająca akcja padła łupem Włochów, którzy objęli prowadzenie 11:12. Asa serwisowego dorzucił również Mariusz Wlazły. Dzięki wykorzystanej kontrze i świetnym serwisom kapitana drużyny, bełchatowianie zdobyli pięć punktów przewagi nad rywalami (17:12). Zmierzali do zakończenia partii na swoją korzyść (21:16), jednak rywale zaczynali odrabiać straty i zbliżyli się na punkt (21:20). Po wejściu na boisko Szymona Romacia tablica wskazywała 23:20. Belchatowianie ostatecznie wygrali do 22.
PGE Skra bardzo szybko objęła prowadzenie w drugiej partii (5:2), które topniało z biegiem spotkania (6:5). Bednorz atakując z lewego skrzydła ustanowił wynik na 8:5. Po zepsutej akcji gości Skra powiekszyła swoje prowadzenie do czterech punktów (11:7). Włosi rozpoczęli gonitwę za wynikiem i odrobili część strat (13:11). O cztery „oczka” lepsi byli podopieczni trenera Piazzy (19:15). Zdobyli pierwszą piłkę setową przy stanie 24:18. Wykorzystali drugą szansę (25:19) i wygrywali w całym spotkaniu już 2:0.
Pierwszy punkt trzeciej partii padł łupem gości. Po skutecznym bloki w drużynie z Mediolanu osiągnęli oni dwa punkty przewagi (3:5). Za chwilę tablica pokazywała już remis 6:6. Po raz kolejny to goście przejęli inicjatywę w tej partii (7:9). Atak Milana Katicia dał wyrównanie bełchatowianom (12:12). Power Volley Milano w dalszej części partii utrzymywali dwa punkty przewagi (14:16). Akcja Katicia po raz kolejny pozwoliła doprowadzić do remisu (18:18). Zapowiadała się ciekawa końcówka partii. Mariusz Wlazły znów pokierował na stronę rywali dwa asy serwisow, dzięki czemu bełchatowianie wyszli na prowadzenie po raz pierwszy od dłuższego czasu (21:19). Spotkanie wielkimi krokami zbliżało się do końca (23:20). Bartosz Bednorz zakonczył całe spotkanie (25:23), w którym odnieśli zwycięstwo bez straty seta.