Drugim rywalem w towarzyskim turnieju Gjensidige Cup była Islandia. Polska reprezentacja po zmianie szkoleniowca i w odmienionym składzie w pierwszym starciu uległa Szwecji 27:33. Piątkowe spotkanie również zakończyło się porażką, ale gra Polaków wyglądała już dużo lepiej.
Starcie od początku było wyrównane, lecz już w czwartej minucie Biało-Czerwoni musieli sobie radzić bez Walczaka, który został wykluczony. Polacy w osłabieniu nadal dobrze sobie radzili i bramkę kontaktową ugrał Krajewski (4:3). Nasi rodacy cały czas musieli gonić rywala. Islandczycy skutecznie utrudniali Polakom grę. Świetnie spisywał się Patryk Walczak, który doprowadził do remisu. Przeciwnicy ponownie objęli prowadzenie, ale bramką z dystansu popisał się zawodnik MMTSu Kwidzyn, Michał Potoczny (9:8). Końcówka pierwszej części była zacięta i trafienia padały na przemian – trafił Gudmundsson, a od razu odpowiedział Krajewski. Polacy musieli sobie radzić w osłabieniu, ale rzut karny spożytkował Potoczny. Połowa skończyła się z jedną bramką przewagi na korzyść Islandii.
Agresywnie Polacy zaczęli drugą część spotkania i szybko doprowadzili do remisu za sprawą rzutu Przybylskiego. Rywale mieli problem z przebiciem się przez polską obronę, ale skuteczny był za to ich bramkarz (17:14). Dwie bramki udało ugrać się Chrapkowskiemu i Polacy zaczęli świetnie grać w defensywie. Wykonali dwa bloki w przeciągu kilkunastu sekund. Naszym rodakom udało się złapać kontakt, ale bardzo szybko Islandia znów „odjechała” (21:18), lecz miała potem mały przestój, który wykorzystali Polacy. Trafili Genda i Bąk. Przez ostatnie dwie minuty meczu Biało-Czerwoni walczyli z całych sił, ale ostatecznie przegrali (24:21).
Islandia – Polska 24:21 (13:12)