To zdecydowanie największe zaskoczenie bieżącej kolejki PlusLigi! Beniaminek z Katowic, który w tym roku dołączył do siatkarskiej ekstraklasy, pokonał na wyjeździe LOTOS Trefl Gdańsk. Spotkanie zakończyło się po trzech setach, a najlepszym zawodnikiem został uznany przyjmujący GKS-u, Serhiy Kapelus.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, z prawego skrzydła zaatakował Kapelus (1:3) Niedługo potem katowiczanie zablokowali Mateusza Mikę (3:5). Ich przewaga utrzymywała się, gdańszczanie popełniali proste błędy, takie jak dotknięcie siatki (3:9). As serwisowy Kalambki dał GKS-owi siódmy punkt przewagi (4:11). Gra LOTOSU nie wyglądąła najlepiej, nie byli sobie w stanie poradzić ze skuteczną grą przyjezdnych (7:15). Pod koniec seta przerwaga katowiczan wynosiła już osiem punktów (10:18)! Gdańszczanie starali się odrobić straty, Pashytskyy pokazał się w bloku (13:21), jednak jego autowa zagrywka dała przyjezdnym piłkę setową (17:24). Set zakończył się przy stanie 18:25.
Druga partia zaczęłą się wyrównanie (2:2, 4:4). Zespoł grały punkt za punkt, na skuteczny atak Schulza równie sprytnym sposobem odpowiadał Burtyn (6:7). Autowa zagrywka Sobańskiego doprowadziłą do kolejnego wyrównania (9:9). Niedługo potem siatkarze z Katowic wysunęli sią na prowadzenie, Pietruczk nie poradził sobie z przyjęciem zagrywki Krulickiego (9:11). Następny remis miał miejsce po punktowym bloku gospodarzy (12:12). Zespoły ponownie zaczęły grać w scisłym kontakcie punktowym (15:16). Końcówka zapowiadała się dosć nerwowo, po zepsutej zagrywce Krulickiego na tablicy wyników pojawił się remis – 18:18. Dwa ataki Gertha Van Walle dały katowiczanom piłkę setową (21:24). Set zakończył się zesputą zagrywką Szymona Romacia (22:25).
Od razu na początku trzeciego seta gdańszczanie zdobyli dwa punkty (2:0), i utrzymywali prowadzenie przez kilkanaście następnych minut (5:3). Katowiczanie starali się odzyskać inicjatywę, Kapelus skutecznie i efektownie zaatakowął z pipe’a (9:8). Dmytro Pashytskyy popisał się mocnym “gwoździem” ze środka siatki, gospodarze mieli już trzy punkty przewagi (12:9). Kiwka rozgrywającego GKS-u, a byłego zawodnika LOTOSU, Marco Falaschiego, zbliżyła przyjezdnych do rywali (13:12). Gdańszczanie jeszcze przez chwilę mogli cieszyć się przewagą, od stanu 17:17 siły się odwróciły i to katowiczanie dyktowali warunki gry (17:19). Blok na Schulzu a potem błąd zawodnika w ataku dały przyjezdnym piłkę mezową (19:24). Swoją szansę wykorzystał Sobański, który ominął blok i zdobył punkt tym samym kończąc spotkanie (20:25).
LOTOS Trefl Gdańsk – GKS Katowice 0:3 (18:25, 22:25, 20:25)
MVP: Serhiy Kapelus
LOTOS Trefl Gdańsk: Pietruczuk, Schulz, Pashytskyy, Mika, Gawryszewski, Gacek
GKS Katowice: Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak