Team Hurom pierwszy miesiąc swojego istnienia w peletonie powinien zaliczyć do udanych. Zawodnicy ekipy Marcina Peca i Andrzeja Sypytkowskiego mają już na swoim koncie etapowe zwycięstwo, a oprócz tego dwukrotnie zajmowali miejsca na podium.
Debiut zespołu w żółto-czarnych barwach przypadł na pierwszy dzień marca. Klasykiem Trofej Umag Team Hurom rozpoczął swoją przygodę z peletonem. Niestety, debiut zakończył się pechowo. Przez kraksę, w której uczestniczyli zawodnicy polskiej drużyny nie udało się walczyć o czołowe lokaty. Kilka dni później odbywał się inny chorwacki klasyk kategorii 1.2, Trofej Porec. Tam poszło już nieco lepiej, choć ciężką do pokonania przeszkodą okazał się silny wiatr. Eryk Latoń zajął dwudzieste miejsce. Zgrupowanie w Chorwacji zespół z Rybnika kończył etapowym wyścigiem Istrian Spring Trophy. Zawodnikiem walczącym o klasyfikację generalną był Bartosz Warchoł. W dwukilometrowym prologu, który rozpoczynał wyścig zajał 21. miejsce. Dzięki ukończeniu następnego etapu w peletonie przesunął się na trzynastą pozycję w generalce. Na kolejnym odcinku, którego finisz znajdował się na podjeździe Warchoł zakończył jazdę na dwunastym miejscu i awansował w klasyfikacji dwa oczka wyżej. Podczas ostatniego etapu Eryk Latoń zakończył sprint na szóstym miejscu. Generalka nie zmieniła się i Bartosz Warchoł ukończył zmagania na jedenastej pozycji.
W ostatni weekend marca Team Hurom brał udział w dwóch jednodniowych wyścigach. Najpierw, w sobotę zawodnicy wystartowali w Trofeo Cinelli rozgrywanym w okolicach Hlohovca. Ten klasyk otwierał kolarski sezon w Czechach. Kolarze rywalizowali na trzynastu okrążeniach, każde z nich było długości ośmiu kilometrów. Najlepiej w tej sytuacji odnaleźli się dwaj uciekinierzy – Josef Cerny (Elkov-Author) i Matej Zahalka (Tufo Prostejov), którzy dojechali do mety przed peletonem. W głównej grupie jako pierwszy finiszował Eryk Latoń, a to oznaczało pierwsze podium w historii Teamu Hurom. Jako ósmy na kresce zameldował się inny zawodnik w żółto-czarnym stroju – Bartłomiej Matysiak, który w końcówce rozprowadzał Latonia. Dzień później Team Hurom brał udział w innym kolarskim otwarciu sezonu – w Austrii. Tam trasa była o wiele trudniejsza – liczyła 153 kilometry i przebiegała w okolicach Leonding. W ucieczce na tym wyścigu kręcił Mikołaj Gutek, ale austriackie ekipy Amplatz-BMC i Felbermayr w końcówce łatwo się rozprawiły z uciekinierami. Na górskiej trasie najlepiej poradził sobie doświadczony Riccardo Zoidl z Felbermayr, a najwyżej z zawodników Teamu Hurom uplasował się Bartłomiej Matysiak – zajął 20. miejsce.
Ostatnim wyścigiem w pierwszym miesiącu działalności ekipy z Rybnika było kolejne otwarcie sezonu, tym razem już w Polsce. Wyścig Szlakiem Bursztynowym – Hellena Tour rozpoczynał się 31 marca i trwał do 2 kwietnia, a podczas niego kolarze rywalizowali na czterech etapach. Pierwszy z nich prowadzący wokół zbiornika Jeziorsko zakończył się udaną ucieczką. Kręcili w niej m.in. Mikołaj Gutek i Emanuel Piaskowy. Ten pierwszy na finiszu w Warcie zajął trzecie miejsce, przegrywając tylko z Christianem Kochem (LKT Team Brandenburg) i Markiem Rutkiewiczem (Wibatech). Piaskowy zakończył etap na siódmej pozycji, a z peletonu najszybszy był Eryk Latoń, który zakończył etap na dziewiątym miejscu. Zadaniem zawodników Teamu Hurom na drugim etapie było więc utrzymanie wysokich lokat w klasyfikacji generalnej. Czternastokilometrowa czasówka była dosyć płaska, ale zawodnikom mógł przeszkadzać wiatr. Najlepiej z zawodników Huromu pojechał Mikołaj Gutek, który osiągnął czas 18 minut i 36 sekund i miał 50 sekund straty do zwycięzcy, Alana Banaszka (CCC Sprandi Polkowice / reprezentacja Polski). Gutek spadł na czwarte miejsce w generalce, a Piaskowy obronił siódmą lokatę. Po południu kolarze ścigali się na etapie z Kalisza do Stawiszyna. W ucieczce znów kręcił Emanuel Piaskowy, niestety, drużyna z Niemiec nie pozwoliła dojechać do mety pięciu zawodnikom, którzy zdecydowali się na atak. Na mecie najlepszy okazał się Grzegorz Stępniak (Wibatech), a Eryk Latoń przyjechał ósmy. Dzień później zawodnicy Teamu Hurom mieli powody do poważnego świętowania. Ostatni etap wyścigu prowadził z Wieruszowa do Kalisza. W niebezpiecznej ucieczce brali udział Detko (DominSport) i Leduchowski (Krismar), ale dzięki pracy Teamu Hurom peleton poradził sobie z dwoma zawodnikami, którzy przeprowadzili atak. Świetna, zespołowa praca spowodowała, że Eryk Latoń był najszybszy na mecie w Kaliszu, a w tyle zostawił dwóch sprinterów Wibatechu – Grzegorza Stępniaka i Sylwestra Janiszewskiego. Było to pierwsze zwycięstwo Teamu Hurom. Klasyfikacja generalna nie zmieniła się – Mikołaj Gutek zakończył wyścig na czwartym miejscu, a Emanuel Piaskowy na szóstym. To dobry początek na polskich szosach dla nowego zespołu.
W pierwszy weekend kwietnia Team Hurom czekają kolejne dwa wyścigi w Polsce. W sobotę drużyna Marcina Peca i Andrzeja Sypytkowskiego wystartuje w kryterium w Dzierżoniowie, a w niedzielę zawodnicy zmierzą się z trasą Ślężańskiego Mnicha. Po świętach na zawodników czekają dwa pierwsze wyścigi wyszehradzkie – GP Węgier i GP Słowacji. Trzymamy kciuki za jak najlepsze miejsca zajmowane przez Team Hurom, którego jesteśmy patronem medialnym.