Polska reprezentacji piłkarzy ręcznych przegrała z Norwegią 20:22 w pierwszym meczu grupy A podczas styczniowych Mistrzostw Świata. Wyrównany pojedynek rozstrzygnął zwycięzce dopiero w końcówce.
Przegraliśmy, ale … uff odetchnęliśmy z ulgą, jak większość polskich kibiców. Jak na szpilkach oczekiwaliśmy pierwszego występu odmłodzonej kadry biało-czerwonych na francuskich parkietach. Ta zaś zaprezentowała się nadspodziewanie dobrze, przegrywając dopiero w ostatnim fragmencie spotkania.
Już na samym początku z niezłej strony pokazał się młody, Tomasz Gębala, zdobywca dwóch bramek (2:0). Norwegów do gry pobudził bramkostrzelny Espen Li Hansen (2:3). Kiedy bombardierzy się wyszaleli, nastąpił czas kolektywnych akcji. Dobra współpraca na kole z Markiem Daćką i znakomita skuteczność Michała Daszki zaowocowała tylko dwubramkową stratą do przerwy (10:12).
Druga połowa również wyrównana, zwiastowała jeszcze większe emocje. Do gry w bramce włączył się świetny Adam Malcher, osiągający w pewnym momencie skuteczność na poziomie 42%.
Po osiąganiu wyniku remisowego Polacy kilkakrotnie zmarnowali okazję do wyjścia na prowadzenie. Głównym powodem niemocy szczypiornistów były przegrywane przewagi, łącznie cztery. Na prowadzenie Norwegów wyprowadzał znów skuteczny Hansen, który rzucił łącznie sześć bramek (16:17). Strzelecką formą dorównywali mu Gębala i Daszek, odpowiednio sześć i siedem trafień. To właśnie klasowy skrzydłowy Orlenu Wisły Płock rzucił bramkę, dającą remis podopiecznym Talanta Dujszebajewa (20:20).
W ostatnich dziesięciu minutach niestety nie rzuciliśmy już żadnej bramki i doświadczeni piłkarze Christiana Berge wygrali. Dwie bramki rzucił skrzydłowy Kristian Bjornsen (20:22). Niemniej wyrównany pojedynek, optymistycznie nastraja przed następnymi spotkaniami kadry w Mistrzostwach Świata.
Polska – Norwegia 20:22 (10:12)