To będzie pamiętny dzień dla kibiców Jastrzębskiego Węgla. Pomarańczowi pokonali we własnej hali wicemistrza Rosji, Zenit Kazań.
Po, trzeba to przyznać, niespodziewanym zwycięstwie w Kazaniu spodziewaliśmy się ciężkiego meczu w Jastrzębiu Zdroju. Zenit przyjechał głodny krwi, a podopieczni Slobodana Kovaca postawili się rywalom w najlepszym możliwym stylu.
-Myślę, że nikt się tego nie spodziewał. To pierwsze zwycięstwo w Kazaniu było czymś odbiegającym od reguły. To, że powtórzyliśmy to dzisiaj, to coś wielkiego – powiedział po spotkaniu Jakub Popiwczak – Mimo, że graliśmy u siebie, wiedzieliśmy, że oni przyjadą jeszcze bardziej nabuzowani, nie zlekceważą nas, będą wiedzieli, ze grają z zespołem, który może ich pokonać. Chwała nam za to, że dzisiaj wytrzymaliśmy i pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki. Wygraliśmy drugi raz, co premiuje nas do play-offów Ligi Mistrzów. W tej ósemce jest tak ciasne grono, ze nie będzie słabych przeciwników i na kogo byśmy nie trafili będzie niesamowicie ciężko przejść dalej. Pokazaliśmy, ze potrafimy robić rzeczy wielkie, więc czemu nie.
Jastrzębianie fantastycznie rozpoczęli spotkanie wygrywając pierwszego seta do 18. Kolejna odsłona przyniosła o wiele więcej emocji (30:28). W trzeciej partii coś stanęło i Pomarańczowi znaleźli się w trudnym momencie (19:25). Podanie ręki Zenitowi w takich okolicznościach mogło nie skończyć się dobrze.
– Było wiele nerwowości w tym spotkaniu, wiele emocji. Udało się to “przekręcić” na naszą stronę i jeszcze wygrać za trzy punkty. Na czwartego seta wyszliśmy skoncentrowani, zapomnieliśmy o tym, co było w trzecim. Myśleliśmy o każdej kolejnej akcji, piłce i to był nasz cel, dawaliśmy z siebie maksimum. Zagraliśmy lepiej – przyznał Dominik Depowski.
Na szczęście sytuację udało się opanować i kolejna partia padła łupem jastrzębian (25:23). Swoją cegiełkę dołożyli również kibice. Mecz dobywał się przy pełnych trybunach, co na pewno dodało jastrzębianom skrzydeł. Po ostatniej piłce hala dosłownie oszalała ze szczęścia.
-My też oszaleliśmy. Bardzo się cieszymy, ze udało się wygrać przed własną publicznością. Mówi się, że nic się nie zdarza dwa razy – nam się zdarzyło! – cieszył się po spotkaniu Depowski.
– Graliśmy kiedyś z Zenitem w tej hali. Było to prawie równe dwa lata temu. Wtedy i humory i rezultat był całkiem odmienne. To kapitalna sprawa i dla jastrzębian i dla nas, zawodników, zagrać mecz przy pełnej hali i jeszcze wygrać z tak wielkim klubem i nazwiskami po drugiej stronie siatki. Cieszę się, że mogłem być dzisiaj jednym z uczestników tego wieczoru – dopowiedział Popiwczak.
– Dzisiaj przed meczem usiadłem z Pawłem Ruskiem i Paweł powiedział, że będzie ciężko, ciężej niż w Kazaniu – zdradził libero – Ja za to byłem dziwnie spokojny, od paru dni chodziłem z uśmiechem na ustach, bo wiedziałem, ze będzie pełna hala. W takich momentach każdy ze sportowców wznosi się na swoje wyżyny. Dzisiaj każdy dał coś od siebie – i zmiennicy i zawodnicy na boisku. To poskutkowało wygraną.
Zwycięstwo dało jastrzębianom pewny awans do play-offów i to z pierwszego miejsca w grupie C. Zeit za to zajmuje dopiero trzecią pozycję (na koncie mają trzy porażki. Dwie z Jastrzębskim i jedną z Maaseik).
– Nie sądzę, żeby Zenit był w kryzysie – skomentował sytuację Popiwczak – Ostatnie pięć meczów w lidze rosyjskiej grali z trudnymi przeciwnikami i wygrywali. Nie możemy zawsze naszych zwycięstw deprecjonować i mówić, że nam się udało, bo ktoś jest w kryzysie. Wygrywamy, bo jesteśmy mocnym zespołem.
Przed nami ostatnie mecze fazy grupowej. Pomarańczowi zmierzą się z VC Greenyard Maaseik. Mecz już 19 lutego.
źródło: Jastrzębski Węgiel