Świetnie w tym sezonie NFL radzi sobie zespół Oakland Raiders, w czym sporą zasługę ma Sebastian Janikowski – polski “rodzynek” w najlepszej lidze świata. Nasz rodak przed tygodniem zapewnił swojej ekipie triumf nad Baltimore Ravens, a dzisiaj został najlepiej punktującym graczem “The Silver and Black”, zdobywając aż 14 punktów!
W 5. kolejce National Football League, Raiders podejmowali na własnym stadionie San Diego Chargers. Pierwsza kwarta nie przyniosła żadnej z drużyn przyłożenia. Zespół z Oakland prowadził jednak 3:0 po skutecznie wyegzekwowanym przez Janikowskiego kopnięciu z pola. Piłka była wówczas oddalona od bramki na 20 jardów.
Na początku drugiej części starcia przyjezdnych na prowadzenie wyprowadził swoim touchdownem Tyrell Williams, a za jeden punkt podwyższył Josh Lambo. Gospodarze nie potrafili przed przerwą choćby raz przebić się w pole punktowe rywali. Mogli jednak liczyć na swojego polskiego kopacza, który zniwelował stratę w 23. minucie kopnięciem z 26 jardów. Field goalem odpowiedział również Lambo, przez co ekipa z San Diego prowadziła na chwilę przed zejściem do szatni 10:6.
Raiders na sekundy przed końcem drugiej kwarty byli w posiadaniu piłki, lecz nie starczyłoby im czasu na skuteczną akcję podaniową, więc zdecydowali się ponownie posłać do boju Sebastiana Janikowskiego. Polak we wrześniu został samodzielnym rekordzistą ligi pod względem skutecznych kopnięć z ponad 50 jardów i w dzisiejszym meczu miał okazję wyśrubować własne wybitne osiągnięcie. Piłka była ustawiona na 56 jardów od bramki, co naszemu rodakowi nie sprawiło najmniejszego problemu. Janikowski ma więc na chwilę obecną na swoim koncie już 54 dalekie kopnięcia, które zapewniły jego drużynie 3 punkty.
Mimo świetnej postawy kopacza, Raiders nadal przegrywali (9:10). Na domiar złego przyjezdni trzecią kwartę rozpoczęli od przyłożenia Melvina Gordona i podwyższenia Josha Lambo. Chwilę później kibice gospodarzy nareszcie doczekali się przyłożenia w wykonaniu swoich ulubieńców. Jego autorem został Amari Cooper, a za jeden punkt spokojnie podwyższył Janikowski. Nie minęły kolejne dwie minuty gry, a Chargers znowu powiększyli swój dorobek o 7 “oczek”. Touchdown padł łupem Huntera Henry’ego, a podwyższył nie kto inny jak Josh Lambo, dzięki czemu goście prowadzili 24:16.
Ostatnie pięć minut trzeciej części spotkania należało do Oakland Raiders. Najpierw czwartym w tym starciu kopnięciem z pola popisał się Sebastian Janikowski (48 jardów), a następnie przyłożenie wyszarpał Michael Crabtree. Gospodarze, którzy wówczas wreszcie wyszli na ponowne prowadzenie zdecydowali się na podwyższenie za dwa punkty, a skutecznie wykorzystał je Amari Cooper.
W ostatniej kwarcie nie obyło się bez emocji i kontrowersji. Najpierw sędziowie nie zaliczyli przyłożenia Raiders, by po namyśle, za tę akcję przesunąć graczy z Oakland na jeden jard od pola punktowego Chargers. Jamize Olawale bez problemu przebył tak małą odległość i dał swojej drużynie 6 punktów, a jeden z podwyższenia dorzucił kopacz rodem z Polski.
Na niespełna siedem minut przed końcem goście wywalczyli touchdown. Antonio Gates wbił się w endzone, a za jeden podwyższył Josh Lambo i drużyna z Oakland miała już tylko trzy punkty przewagi, czyli wystarczyło jedno celne kopnięcie z pola, by doprowadzić do remisu. Co ciekawe, San Diego Chargers mieli ku temu świetną okazję! W decydującym momencie zawiódł Drew Caser, któremu całkowicie nie powiódł się snap – 23-latek nie utrzymał piłki w rękach, przez co Lambo nie miał okazji posłać piłki między słupki. Po tej nieudanej akcji na zegarze pozostały już tylko dwie minuty, które nie zmieniły przebiegu rywalizacji i to drużyna Oakland Raiders mogła cieszyć się z czwartego triumfu w tym sezonie, pokonując San Diego Chargers 34:31.
56-jardowe kopnięcie z pola Sebastiana Janikowskiego można zobaczyć TUTAJ.