Jarosław Jechorek choruje na raka. Legenda polskiej koszykówki otwarcie mówi, że umiera i jest z pogodzona z takim stanem rzeczy.
Kariera sportowa i nowotwory
Jechorek to legenda polskiego basketu. W przeszłości występował na pozycji podkoszowego m.in. w Lechu Poznań czy Śląsku Wrocław. Z pierwszym wymienionym klubem cztery razy sięgał po mistrzostwo Polski. Podczas kariery sportowej wystąpił w 488 meczach, w których zdobył 7676 punktów. Wielokrotnie reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej.
Po zawieszeniu butów na kołku Jechorek zmagał się z wieloma przeciwnościami losu. Teraz otwarcie mówi na temat swojej choroby, którą u niego zdiagnozowano, a mianowicie o raku prostaty i krtani.
– Wiem, na co choruję i jakie będą konsekwencje. Mógłbym szukać cudownych terapii, zagranicznych klinik, ale po co? Wydałbym masę pieniędzy, których zresztą nie mam. Rak mnie pokona. Nie lubię określenia “walka z chorobą”, bo nie można walczyć bez broni. Umieram. Jestem pogodzony – powiedział Jechorek w rozmowie z portalem “WP Sportowe Fakty”.
60 lat temu urodził się Jarosław Jechorek, koszykarz @LechPoznan 1979-84 i 1986-92, 10,5 Basket Club 1995-96, Black Jacka 1998-99 i Alpen Gold Poznań 2000-01. 4x MP, 2x srebro i 2x brąz z Lechem. Zdobywca PP. Reprezentant, 5x uczestnik ME. Kibic Lecha. Wszystkiego najLePszego! pic.twitter.com/OpX0jSMsTe
— Karol Burchardt ⚽🏀🤾♂️🏐🏒🏈🥊🏓🏆 (@historiaSportu_) May 31, 2021
Jarosław Jechorek zmaga się z ubóstwem
61-latek zwierzył się, że znajduje się aktualnie w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Jechorek pełni funkcję asystenta szkoleniowca w drużynie Wiara Lecha Poznań, jednak utrzymanie się z tego jest niemożliwe.
– Jestem biedakiem. Od dwóch lat nie pracuję. Wcześniej jeździłem na targi i montowałem stoiska. Jako trener w Wierze Lecha dostaję 500 zł, ale to nie pensja, raczej zapomoga. Kibice się na mnie zrzucają. Zarejestrowałem się jako bezrobotny. Jedyne, na co mogę liczyć w nadmiarze, to słowa wsparcia z ust znajomych. Nie mam pojęcia, ile mi zostało, ale raczej nie potrwa to długo. Rak mnie pokona. Na szczęście nie jestem warzywem. Staram się normalnie funkcjonować – zwierzył się były koszykarz.
– Mieszkam z mamą, która otrzymuje 1300 złotych emerytury. Śpię na mocno zniszczonej wersalce. Zużyte sprężyny sprawiają, że każdej nocy przewracam się z boku na bok. Gdyby ktoś zobaczył mieszkanie, powiedziałby pewnie, że tragedia. Ale mam dach nad głową, ciepły posiłek, łączność ze światem dzięki internetowi – dodała legenda polskiego basketu.
Śląsk Wrocław rozgromił Czarnych Słupsk! Bezradność gospodarzy